GKS Tychy nie dał rady Wiśle Kraków w Pucharze Polski

0
Jedynego gola dla tyszan zdobył Łukasz Grzeszczyk; fot. Łukasz Sobala
Reklama

Piłkarze GKS Tychy przegrali u siebie mecz z Wisłą Kraków 1:3 (0:1) w ramach 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. Jedynego gola dla tyskiej drużyny zdobył Łukasz Grzeszczyk.

Spotkanie o nietypowej porze naturalnie nie mogło być frekwencyjnym hitem. Trybuny nie świeciły jednak pustkami. Można było zauważyć sporą ilość młodzieży, która skorzystała z zaproszeń otrzymanych od klubu na ten mecz. Ci, którzy wybrali się na pojedynek pucharowy z krakowską Wisłą, nie mogli narzekać.

Mecz od początku trzymał w napięciu. Już w 4. minucie Gracjan Jaroch mógł dać prowadzenie gospodarzom. Po dośrodkowaniu Sebastiana Stebleckiego, piłka spadła pod nogi Łukasza Grzeszczyka. Ten przytomnie dograł do Jarocha, ale jego sytuacyjne uderzenie z bliskiej odległości kapitalnie obronił bramkarz Wisły, Mikołaj Biegański. Kilka minut później goście stanęli przed świetną szansą na bramkę, otrzymując rzut wolny na skraju pola karnego. Przytomni byli wówczas obrońcy GKS, którzy wybili głową piłkę lecącą do bramki.

Tyszanie, w porównaniu do przeciętnej sytuacji w lidze, prezentowali się dobrze. Mieli przewagę w posiadaniu piłki i stwarzali sobie swoje szanse. Wiśle natomiast wystarczyła jedna okazja, by objąć prowadzenie. W 24. minucie boczny obrońca Matej Hanousek otrzymał długie podanie, od razu dośrodkował piłkę do wchodzącego Mateusza Młyńskiego, a pomocnik Białej Gwiazdy nie dał szans Adrianowi Odyjewskiemu.

Zaraz potem GKS dosłownie rzucił się do gardeł wiślakom. Połap znakomicie wypatrzył Jarocha, ale ten nie trafił czysto w piłkę z dosłownie kilku metrów. Zaraz potem silnie uderzył Kargulewicz, a moment później głową próbował Nedić. Bramkarz Wisły nie dał się jednak zaskoczyć.

Reklama

Ataki tyszan trwały. Kibice Trójkolorowych dawno nie oglądali tak grających zawodników – trawa dosłownie się paliła, a białe stroje podopiecznych Artura Derbina były całe umorusane od wślizgów. Po raz kolejny GKS był blisko wyrównania. Tym razem próbował Wołkowicz – piłka o milimetry minęła bramkę. Chwilę później gospodarze dostali jednak ostrzeżenie. Izraelski napastnik Wisły Dor Hugi pomylił się naprawdę niewiele…

Jeszcze przed przerwą ponownie przed szansą stanęli tyszanie. Jaroch dostał świetne podanie prostopadłe, ale przegrał pojedynek z obrońcą. Kibice domagali się rzutu karnego, natomiast sędzia ani myślał odgwizdać przewinienie. Ostatecznie to Wisła zeszła na przerwę w lepszych humorach, ale z drugiej strony i tyszanie nie mieli czego się wstydzić. Choć gdyby skuteczność nie zawiodła, to mogli prowadzić.

Od początku drugiej połowy GKS wyszedł z myślą o strzeleniu gola. Swoich sił próbowali Grzeszczyk i Jaroch, ale bezskutecznie. W końcu w 55. minucie dopięli swego. Po błędzie obrony gości, Grzeszczyk ominął bramkarza i trafił na 1:1. Ta bramka była jak kubeł zimnej wody dla Wisły, która sprawiała wrażenie na chcącą wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Biała Gwiazda ponownie zaatakowała, natomiast takie szarże zawsze prowokują kontrataki. Taki też wyprowadzili tyszanie i stojący między słupkami Wisły Biegański naprawdę musiał wykazać się refleksem, by powstrzymać GKS przed drugą bramką.

Największe zagrożenie wśród gości siał Yeboah. Słynący z dobrego dryblingu pomocnik stwarzał wiele problemów obrońcom, a jego dośrodkowania bywały naprawdę kąśliwe. Od okolic 65. minuty GKS wyraźnie się cofnął i to się zemściło. Egzekutorem okazał się wprowadzony w drugiej połowie Felicio Brown Forbes. Najpierw huknął zza pola karnego, czym dał prowadzenie Wiśle, a dwie minuty później bezlitośnie zabawił się obroną gospodarzy i wbił gola na 3:1. Minutę później tyszanie mogli jeszcze złapać kontakt, ale zatrzymany przez bramkarza został Tomas Malec.

W końcówce Trójkolorowi próbowali jeszcze zdobyć bramkę kontaktową, ale i Wisła miała dwie świetne sytuacje, których nie wykorzystała. W ostatecznym rozrachunku GKS przegrał 1:3 i pożegnał się z Pucharem Polski na etapie 1/16 finału. Trudno jednak zarzucić coś tyszanom po tym meczu. Tempo gry było dobre, walki nie brakowało. Gdyby tylko skuteczność była lepsza, to można było się pokusić o wygraną. I to mimo różnicy, jaką zrobił Felicio Brown Forbes.

3 listopada 2021, Stadion Miejski w Tychach
GKS Tychy – Wisła Kraków 1:3 (0:1)

Bramki: 55’ Grzeszczyk – 24’ Młyński, 74’ 76’ Brown Forbes.

GKS: Odyjewski – Połap, Nedić, Sołowiej, Wołkowicz – Kargulewicz (80’ Pawlusiński), Steblecki (63’ J. Piątek), Żytek (80’ Biel), K. Piątek (77’ Kozina) – Grzeszczyk, Jaroch (63’ Malec).

Wisła: Biegański – Szot, Szota, Sadlok, Hanousek – Młyński (61’ Brown Forbes), Plewka – Yeboah, Skvarka, Starzyński (46’ Frydrych) – Hugi (87’ Warcholak).

Żółte kartki: Wołkowicz, Nedić.

 

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj