Modlitwa za zamordowanych Polaków w Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Ludobójstwa

0
Marsz Pamięci Wołyń 1943, Tychy 11.07.2019 r.; fot. ZB
Reklama

Dzisiaj (11 lipca) w 76 rocznicę Krwawej Niedzieli na Wołyniu, która jest symbolem zbrodni ludobójstwa dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach, w Tychach odbył się kolejny, siódmy już Marsz Pamięci Wołyń 1943.

Dzisiejsze (11 lipca) uroczystości zorganizowali: Klub Gazety Polskiej i Biuro Radia Maryja w Tychach przy współudziale tyskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Uczestnicy marszu przeszli od Pomnika Smoleńskiego przy kościele św. Krzysztofa do pomnika na Wartogłowcu poświęconego Polakom zamordowanym przez Ukraińców z UPA i OUN.

Gospodarz miejsca wymarszu – ks. prałat Zenon Ryzner, proboszcz parafii św. Krzysztofa w Tychach – wygłosił krótkie przemówienie (nie uczestniczył w marszu). Mówił m.in. o tym aby pamiętać o ofiarach dokonanego ludobójstwa i być gotowym na przebaczenie.

Marszu Pamięci Wołyń 1943 to właściwie krótka pielgrzymka. W tym roku poprowadził ją tyszanin, ks. Piotr Lisiecki, wikariusz parafii Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku. Uczestnicy w drodze na cmentarz w Wartogłowcu odmówili różaniec (tajemnice bolesne) za Polaków zamordowanych przez Ukraińców.

W uroczystościach przez pomnikiem na Wartogłowcu ks. Piotr Lisiecki przypomniał, że w 2016 r. Sejm RP ustanowił dzień 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa, oddając w ten sposób hołd Polakom z Wołynia i Małopolski Wschodniej zamordowanym w okrutny sposób przez nacjonalistów ukraińskich. Następnie przypomniał fragment kalendarium Zbrodni Wołyńskiej. Na przykład: 10 lipca 1943 r. koło wsi Kustycze (powiat Kowel) zostali zamordowani przez UPA poeta Zygmunt Rumel, przedstawiciel delegata rządu RP na Wołyń, komendant Straży Chłopskiej na Wołyniu i Krzysztof Markiewicz, przedstawiciel AK na tym terenie. Mieli rozmawiać z dowódcami UPA o powstrzymaniu zbrodni na Polakach; 11 lipca w kolonii Gurów (pow. Włodzimierz) zamordowano około 200 Polaków. Część zginęła zabita siekierami i widłami, w kościele w Kisielinie (pow. Horochów) zamordowanych zostało około 90 Polaków z Kiesielina i okolicznych wsi, w Dominopolu (pow. Włodzimierz) zamordowano 220 – 250 Polaków. Od 11 do 12 lipca UPA dokonała mordów w około 150 miejscowościach w dawnych powiatach horochowskim, kowelskim, włodzimierskim. Dowódcą UPA był wówczas Dmytro Kljaczkiwskyj „Kłym Sawur”…

Reklama

Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich wyliczane były w Wartogłowcu długo. Kalendarium przerywano Koronką do Miłosierdzia Bożego. Na koniec ks. Lisiecki odmówił modlitwę:

„Boże miłosierny i sprawiedliwy, przyjmij krwawą ofiarę naszych braci i sióstr zamordowanych przez nacjonalistów z Ukraińskiej Powstańczej Armii. Obmyj ich we krwi Baranka, Twojego Syna Jezusa Chrystusa, aby mogli się przyodziać w białe szaty zbawienia. Niech ich ofiara przyniesie pokój, zgodę, sprawiedliwość i miłość. Prosimy przez Chrystusa, Pana naszego. Amen”.

Janusz Jabłoński, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Tychach przypomniał, że ofiary ginęły tylko dlatego, że były Polakami. Wśród bestialsko zamordowanych było wiele dzieci. Zwrócił też jednak uwagę, że z rąk UPA zginęło wielu Ukraińców, którzy ratowali Polaków.

Szacuje się, że od 1939 r. do 1947 roku nacjonaliści ukraińscy w bestialski sposób zamordowali na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ok. 200 tys. Polaków.

W dzisiejszych (11 lipca) uroczystościach wziął udział Józef Lisiecki (ojciec ks. Lisieckiego), tyski opozycjonista w czasach PRL. Urodził się w Małopolsce Wschodniej, w województwie stanisławowskim. Z rodzicami mieszkał najpierw w miasteczku Bohorodczany, a później w miasteczku Tłumacz.

tekst i fot.: (icz)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj