Prokuratorskie zarzuty dla dyrektora MOPS-u: psychiczne znęcanie się i naruszanie praw pracowników

4
Siedziba Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieruniu; fot. J. Jędrysik
Reklama

Zaczęło się od anonimowego listu do Krystiana Grzesicy, burmistrza Bierunia, sygnowanego „Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej”. W liście tym przytoczono szereg niewłaściwych zachowań przypisywanych dyrektorowi Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieruniu. Dotarliśmy do pracowników MOPS-u, którzy w rozmowie z nami potwierdzili doniesienia zawarte w anonimie i określili zachowanie dyrektora jako  nieobliczalne i trudne do zniesienia. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Tychach. W efekcie prokurator przedstawił dyrektorowi MOPS-u zarzuty dotyczące psychicznego znęcania się oraz złośliwego lub uporczywego naruszania praw pracowników. Dyrektor odmówił nam komentarza, ale napisał, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Zapytaliśmy też burmistrza Bierunia, czy w tej sprawie podjął jakieś działania.

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Bieruniu jest jednostką budżetową gminy Bieruń. Zatrudnia ok. 40 pracowników. Główna siedziba mieści się przy ul. Władysława Jagiełły 1 w Bieruniu Nowym. Nadzór nad działalnością ośrodka sprawuje burmistrz i Rada Miejska w Bieruniu.

Na początku października 2019 r. do Urzędu Miejskiego w Bieruniu wpłynął list zaadresowany do burmistrza Krystiana Grzesicy, sygnowany: „Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej”.

Anonim zaczyna się tak:

„W związku z ciągnącymi się od kilku lat zdarzeniami związanymi z obecnym dyrektorem powyższej placówki – panem [tu pada imię i nazwisko – przyp. JJ], prosimy o zainteresowanie się i zbadanie aktualnego stanu rzeczy”. Dalej czytamy: „(…) Jego sposób zarządzania ludźmi [dyrektora MOPS-u – przyp. JJ], jedyny zresztą jaki zna, poprzez zastraszenie i poniżenie (…) przejawia się poprzez następujące zachowania [publikujemy tylko niektóre z przytoczonej długiej listy – przyp. JJ]:

– ciągłe umniejszania kompetencji pracowników;
– krytykowanie pracy, ubioru, poglądów politycznych i religijnych;
– zniechęcanie do pracy stwierdzeniami typu: „nie warto mu pomagać, jesteś naiwna, że nadal to robisz”, „jak masz takie miękkie serce dla nich, to miej twardą dupę”;
– celowe zwodzenie pracowników i niedopowiedzenia, by dana praca trwała w nieskończoność i by jej nie skończyć lub by ją skończyć z opóźnieniem, aby w końcowym efekcie dyrektor mógł wypominać jak długo się wykonuje daną pracę i jak źle się ją wykonywało;
– podsłuchiwanie pod drzwiami biur;
– permanentne straszenie naganą;
– komentowanie i wrzaski dyrektora odnośnie ewentualnie powstających związków zawodowych (pracownicy mają zakaz od dyrektora), jakaś fobia dotycząca tego tematu;
– ciągłe straszenie: „ten dział rozwalę”, „pozmieniam stanowiska, a niektórzy nie będą w ogóle pracować”;
– długimi, czasami tygodniowymi okresami milczenia, gdzie pan dyrektor nie zgadza się na rozmowę z pracownikiem, nie odpowiada na jego pytania (…);
– celowe rozpraszanie pracowników (…);
– tworzenie dramaturgii iście z Szekspira pt. „Odwołać mu urlop!”, „Wezwać do pracy. Natychmiast!” w kontekście zupełnie błahych
spraw (…);
– wykorzystywanie pracowników do własnych celów („zawieź mnie do Urzędu Miasta, zawieź mnie do Domu Seniora, zawieź do lekarza”);
– wyśmiewanie przez dyrektora w czasie jego prywatnych spotkań w miejscach publicznych niektórych pracowników, np. ich wyglądu”.

Reklama

Od euforii w złość

W liście do burmistrza czytamy ponadto, że dyrektor przyznał, że „najłatwiej kierować skłóconą załogą”. Autorzy anonimu wskazują, że atmosferze konfliktu i zastraszania sprzyja huśtawka nastrojów u szefa: „Przechodzenie dyrektora z euforii w kompletną złość, niestłumiona wybuchowość, wściekłość, bądź bycie przemiłym, przesłodkim (…)”.

List kończy się wezwaniem do burmistrza: „W związku z powyższym prosimy o potraktowanie tej sprawy poważnie. Liczymy na wsparcie, pana pomoc i mamy nadzieję, że poczyni pan w tej sprawie odpowiednie działania. Z wyrazami szacunku, pracownicy MOPS Bieruń (obecni i byli)”.

Aby zweryfikować treść anonimowego listu, który wysłano do burmistrza miasta, dotarliśmy
do pracowników bieruńskiego MOPS-u. Osoby te przedstawiły się nam, ale prosiły o zachowanie swoich imion i nazwisk do wiadomości redakcji. W rozmowie z nami ludzie ci stwierdzili, że zachowanie dyrektora MOPS-u w Bieruniu bywało nieobliczalne i trudne do
zniesienia.

Zwolniło się kilkanaście osób

– Problemy z niewłaściwym zachowaniem dyrektora w stosunku do pracowników występują od początku sprawowania przez niego tej funkcji, czyli od 5 lat. W ciągu ostatnich 3-4 lat z naszego MOPS-u zwolniło się kilkanaście osób, niektórzy po kilku miesiącach pracy, inni po
kilku latach. Bywało, że ze łzami w oczach i zszarganymi nerwami – mówi jedna z osób, z którymi rozmawialiśmy.

– Zdarzyło się, że jak ktoś odchodził z MOPS-u do innej firmy, to błagał, aby nikomu nie mówić, gdzie będzie pracował. Ludzie bali się, że ta informacja dojdzie do dyrektora, a on
może ich dyskredytować i zepsuć im opinię w nowym miejscu pracy. Zdarzało się bowiem, że plotkował o życiu zawodowym i prywatnym podwładnych – mówi kolejny nasz rozmówca.

– Jedna z osób, która pracowała w MOPS-ie, a obecnie zatrudniona jest gdzie indziej mówiła mi, że w nowym miejscu pracy jest doceniana i realizuje się zawodowo. A w MOPS-ie często słyszała – tak jak i inni – że na niczym się nie zna, że jest do niczego, że nie potrafi zarządzać, że osiągnęła dno i że znajdzie się ktoś inny na jej miejsce. Inna osoba, która odeszła od nas mówiła, że w nowym miejscu pracy wykonywała powierzone zadania bardzo
nerwowo i w pośpiechu. Obecni jej współpracownicy to zauważali i tonowali tę panikę – wspomina nasz rozmówca.

– Najbardziej oczekiwanym dniem pracy w MOPS-ie był poniedziałek, bo w godz. 10.00-12.00 dyrektor wyjeżdżał do Urzędu Miejskiego. Wówczas można było skupić się na pracy, bez stresu i paniki. Spokojna atmosfera była też w pierwszy poniedziałek miesiąca, kiedy w MOPS-ie pojawiał się burmistrz, aby przyjmować petentów – mówi jedna z osób.

„No powiedz, kto ciebie lubi?”

– Jeśli ktoś jedzie w teren, do swoich podopiecznych, to jest zadowolony. Bo chociaż ci ludzie miewają poważne problemy, a rozmowy są czasem trudne, to odnosimy się do siebie z szacunkiem. Natomiast przebywając w siedzibie MOPS-u można było usłyszeć od dyrektora, że są na nas skargi od podopiecznych (nigdy żadna pisemna skarga nie wpłynęła). Dyrektor potrafił też zapytać: „No powiedz, kto ciebie lubi?” – dodaje osoba, do której dotarliśmy.

– Atmosfera była nerwowa. Przychodząc do pracy, nigdy nie wiedzieliśmy w jakim humorze jest dyrektor. Początkowo więc nasza energia była skupiona na sondowaniu nastroju szefa. Jeśli był nerwowy, to lepiej tego dnia nie próbować załatwiać z nim jakichkolwiek spraw. Wtedy każdy telefon „z góry” przyprawiał o palpitacje serca – wspomina jeden z rozmówców.

– Pozytywne efekty naszej pracy nie były zauważane. Natomiast drobne niedociągnięcia były nagłaśniane i wyolbrzymiane. Pamiętam, jak dyrektor wzywał do gabinetu innych pracowników, tylko po to, aby usłyszeli jak pomyliła się ich koleżanka, pisząc jakieś pismo służbowe – twierdzi jedna z osób.

Wylewał kawę, wyrzucał rzeczy z lodówki

– Nie zapomnę dnia, kiedy dyrektor wezwał mnie do swojego gabinetu i na moich oczach darł sporządzoną przeze mnie dokumentację. Czerwonym pisakiem nanosił na dokumentach wykrzykniki, pisał na nich: „Szok”. Miał pretensje, że litera „i” nie została przeniesiona do następnego wersu itp. – mówi nasz rozmówca.

– Przed wyborami samorządowymi dyrektor wezwał do siebie jednego pracownika i sugerował mu, że skoro posiada „porządną rodzinę”, to chyba wie, na kogo ma głosować. Innym razem koleżanka usłyszała od dyrektora: „Przepraszam, bo tu już każdy z każdym
miał romans, a pani z kim?” – mówi jedna z osób. – Były też całkiem irracjonalne zachowania, np. kiedy dyrektor zdenerwował się w kuchni, wziął dzbanek z kawą i wylewał ją na stół albo wyrzucał z lodówki z wściekłością m.in. dobre produkty (zakupione przez pracowników) na podłogę, albo do kosza, a zbierać je musieli pracownicy – dodaje.

– Te zachowania szefa w 2019 r. nawarstwiały się, stały się nie do wytrzymania. Było ich dużo w dość krótkim czasie. Postanowiono, że coś z tym trzeba zrobić.

Nie można dawać się tak poniżać, upokarzać i żyć w takim stresie, który powodował rozstrój zdrowia, dezorganizację pracy. Nie dało się już dłużej tak pracować… – twierdzi jeden z naszych rozmówców.

– 9 października 2019 r. do burmistrza wpłynęło pismo opisujące naganne zachowania dyrektora MOPS. Trzy tygodnie później doszło do spotkania z Krystianem Grzesicą. Uczestnicy spotkania opowiedzieli o niewłaściwym zachowaniu dyrektora MOPS-u.

Burmistrz zapytał wtedy:

dlaczego dopiero teraz z tym przychodzicie? – relacjonuje jeden z rozmówców. – W odpowiedzi Krystian Grzesica usłyszał, że decyzja o spotkaniu z nim nie była taka prosta. Ponieważ dyrektor zawsze podkreśla, że burmistrz jest jego kolegą. Jednak czara goryczy się przelała. Powiedziano burmistrzowi, że pracownicy nie robią afery z byle czego, nie są przewrażliwieni ani nieodporni na krytykę. Po prostu fala agresji ze strony dyrektora rosła i kolejni ludzie się zwalniali – wyjaśnia nasz rozmówca.

– W listopadzie 2019 r. w MOPS-ie pojawili się niezapowiedzianie: sekretarz miasta oraz audytor z ratusza. Zwołano do sali konferencyjnej pracowników, oprócz dyrektora. Dostaliśmy do wypełnienia ankietę. Pytania dotyczyły organizacji pracy i występowania zachowań mobbingowych w ośrodku – mówi jedna z osób, z którymi rozmawialiśmy.

Ankieta w MOPS-ie

– Miesiąc czekaliśmy na wyniki tej ankiety. Sekretarz miasta i audytor znów złożyli nam niezapowiedzianą wizytę w ośrodku. Z prezentacji podsumowującej badanie ankietowe wynikało, że pięć osób mogło być dotkniętych zachowaniami mobbingowymi. Uważam jednak, że w tej ankiecie zabrakło istotnego pytania: „Czy byłeś (byłaś) świadkiem stosowania mobbingu wobec innych pracowników?”. Jego postawienie – moim zdaniem – zwiększyłoby liczbę osób wskazujących na niewłaściwe zachowanie szefa. Pomimo to ankieta potwierdziła m.in. takie zachowania dyrektora jak: podsłuchiwanie pod drzwiami biur pracowników, obraźliwe miny, gesty, plotkowanie, trzaskanie drzwiami, niszczenie dokumentacji czy niszczenie mienia osobistego. Na tym spotkaniu dyrektor mówił, że całe zamieszanie wzięło się stąd, że niektórzy nie dostali podwyżek i byli zdesperowani – mówi kolejna osoba.

– Jeszcze zanim poznaliśmy wyniki ankiety, odbyła się uroczystość z udziałem burmistrza Grzesicy i dyrektora MOPS-u z okazji Dnia Pracownika Socjalnego. Burmistrz podziękował wszystkim pracownikom za pracę. Mówił też, że dyrektor ma dwa lata na to, aby bieruński
MOPS był najlepszy w powiecie, a w ciągu następnych 5 lat najlepszy w Polsce – mówi jeden z naszych rozmówców.

„Po co ci to było”

– Już po owym spotkaniu z burmistrzem dyrektor próbował sprawdzić, kto jest autorem listu do burmistrza Bierunia i kto był na spotkaniu z burmistrzem. Do tych, których podejrzewał, mówił: „po co ci to było” albo „mój adwokat będzie chciał z tobą rozmawiać” –
mówi nam inny rozmówca.

Z kolei, jak poinformowała nas Joanna Gajos – zastępca prokuratora rejonowego w Tychach, na początku 2020 r. tematem zainteresowały się organy ścigania za sprawą listu, który dotarł do Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu, opisującego relacje zawodowe dyrektora MOPS-u i jego podwładnych.

– Po zapoznaniu się z tym listem, 15 lutego 2020 r. wszczęto policyjne dochodzenie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Tychach – mówi prokurator Joanna Gajos. – Obecnie toczy się postępowanie prokuratorskie przeciwko dyrektorowi MOPS-u w Bieruniu.

Sześć zarzutów

Postawiono mu sześć zarzutów w oparciu o art. 207 par. 1 Kodeksu karnego (kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5) oraz art. 218 par. 1a Kodeksu karnego (kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2).

Jak słyszymy od prokurator Gajos, w sprawie przesłuchano kilkadziesiąt osób. Status pokrzywdzonych ma 6 osób. W przypadku każdej z nich inny jest okres czasu, w którym miały być pokrzywdzone przez podejrzanego. Jednak globalnie zarzuty obejmują okres od października 2017 r. do grudnia 2019 r. To wszystkie informacje w tej sprawie, które uzyskaliśmy w Prokuraturze Rejonowej w Tychach.

W związku z przedstawieniem dyrektorowi MOPS-u prokuratorskich zarzutów, poprosiliśmy go o skomentowanie tego faktu, dając mu jednocześnie możliwość odniesienia się do zagadnień poruszonych w treści anonimowego listu do burmistrza oraz spraw, o których usłyszeliśmy podczas rozmów z pracownikami MOPS.

E-mail do dyrektora

15 grudnia 2020 r. wysłaliśmy do dyrektora e-mail o następującej treści: „W związku z informacjami, które uzyskaliśmy w Prokuraturze Rejonowej w Tychach, dotyczącymi toczącego się wobec pana – jako dyrektora MOPS-u w Bieruniu – postępowania prokuratorskiego i otrzymania przez pana zarzutów prokuratorskich z artykułu 207 § 1 Kodeksu karnego [w oryginale treść artykułu – przyp. red.] oraz z artykułu 218 § 1a [w oryginale treść artykułu – przyp. red] proszę pana o komentarz w tej sprawie, z uwzględnieniem poniższych kwestii odnoszących się do pana osoby [chodziło o kwestie sygnalizowane w rozmowie z nami przez pracowników – przyp. JJ]:

– znęcanie się psychiczne nad podwładnymi,
– zwalnianie się pracowników z powodu nękania psychicznego,
– plotkowanie o życiu zawodowym i prywatnym podwładnych,
– krytykowanie ubioru oraz poglądów politycznych i religijnych pracowników,
– wyśmiewanie niektórych pracowników, ich wyglądu,
– niszczenie rzeczy osobistych pracowników,
– podważanie i umniejszanie kompetencji zawodowych podwładnych, także w obecności innych pracowników,
– wylanie kawy na blat w służbowej kuchni, chowanie ekspresu do kawy będącego własnością pracowników, wyrzucanie produktów zakupionych przez pracowników z lodówki na podłogę,
– podsłuchiwanie pod drzwiami pokoi pracowników,
– wywoływanie strachu i niepewności wśród pracowników, m.in. sugestiami o zwolnieniach,
»rozwaleniu działu«, zamianą stanowisk itp.,
– zniechęcanie do pracy, stwierdzeniami typu: »nie warto mu pomagać, jesteś naiwna, że
nadal to robisz«,
– niezauważanie efektów pracy pracowników, a jednocześnie wyolbrzymianie ich drobnych niedociągnięć,
– celowe zwodzenie pracowników i niedopowiedzenia, by dana praca trwała długo i była wykonana z opóźnieniem, aby potem wypominać pracownikowi, że wykonał ją źle,
– zmiana nastrojów dyrektora – od euforii do złości,
– twierdzenie, że »najlepiej kierować skłóconą załogą«,
– wykorzystywanie pracowników do własnych celów (wożenie w różne miejsca ich samochodami)”.

Poprosiliśmy dyrektora o odpowiedź do piątku, 18 grudnia 2020 r., do godz. 15.00, informując, że brak komentarza w tym terminie redakcja pozwoli sobie potraktować jak odmowę udzielenia komentarza.

16 grudnia 2020 r. dyrektor bieruńskiego MOPS-u wysłał nam następujący e-mail: „W odpowiedzi na wiadomość z 15.12.2020 r. oświadczam, iż

odmawiam jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Stosowne wyjaśnienia złożyłem uprawnionemu do tego organowi, a jeśli zajdzie taka potrzeba złożę je w Sądzie. Nie przyznaję się do żadnych z wymienionych zarzutów,

a kwestię posiadania przez redakcję rozległych informacji na temat postępowania przygotowawczego, które co do zasady jest niejawne, rozważam w kategorii popełnienia czynu z art. 241 par. 1 Kodeksu karnego (kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2), o czym zostaną powiadomione stosowne organy prawne. Nawołuję do odstąpienia od zamiaru publikowania jakichkolwiek treści naruszających moje dobre imię, przypominając o zasadzie domniemania niewinności”.

Co na to burmistrz Bierunia

O komentarz zwróciliśmy się również do burmistrza Krystiana Grzesicy. Włodarz Bierunia potwierdził, że na początku października 2019 r. otrzymał list sygnowany: „Pracownicy MOPS Bieruń (obecni i byli)”, ale podkreśla, że pismo nie zostało podpisane własnoręcznie przez żadną osobę.

Burmistrz Grzesica potwierdził również, że w związku ze wspomnianym pismem, w połowie października 2019 r. spotkał się z pracownikami MOPS-u oraz że odbyło się badanie ankietowe w MOPS-ie. – Było ono następstwem zlecenia audytorowi wewnętrznemu Urzędu Miejskiego wydania opinii w tej sprawie. Audytor przeprowadził badanie ankietowe na początku listopada 2019 r. – mówi Krystian Grzesica.

– Celem badania ankietowego wszystkich pracowników MOPS, przeprowadzonego w ramach audytu wewnętrznego zleconego przeze mnie, było zidentyfikowanie występowania skali potencjalnych nieetycznych praktyk w badanej jednostce – mówi burmistrz Grzesica.

– Wyniki badania ankietowego były anonimowe. Przeprowadzony audyt, w tym badanie ankietowe, potwierdziły konieczność poprawy systemu zarządzania, w tym wprowadzenia takich narzędzi systemu zarządzania (kontroli zarządczej), które zapewnią w całej organizacji zgodność działalności z przepisami prawa, przestrzeganie i promowanie zasad etycznego postępowania oraz właściwe zarządzanie ryzykiem. Dyrektor został zapoznany z wynikami badania ankietowego oraz przedstawione zostały mu zalecenia do realizacji. Wyniki badania i opinia audytora nie dawały podstaw do pociągnięcia dyrektora MOPS do odpowiedzialności służbowej zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa – poinformował
nas burmistrz Bierunia.

Moja ocena pracy dyrektora była bardzo wysoka

„Dodam, biorąc pod uwagę niezwykle trudny i wrażliwy społecznie zakres zadań ośrodka, że moja ocena pracy dyrektora zawsze była bardzo wysoka i nie wpływały skargi na jego nieprawidłowe lub nieetyczne zachowanie w stosunku do podległych pracowników.

Nadmieniam, że na moje ręce wpłynęły również oficjalne pisma, własnoręcznie podpisane przez pracowników MOPS-u, potwierdzające bardzo dobrą współpracę z dyrektorem i wyrażające sprzeciw wobec anonimowych doniesień oczerniających dyrektora i mających na celu szkodzenie wizerunkowi Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieruniu” – napisał w e-mailu do redakcji burmistrz Krystian Grzesica.

Poprosiliśmy burmistrza o skomentowanie faktu postawienia zarzutów prokuratorskich dyrektorowi MOPS-u. Burmistrz odpowiedział, że zgodnie z art. 21 § 1 Kodeksu postępowania karnego o wszczęciu i ukończeniu postępowania toczącego się z urzędu m.in. przeciw funkcjonariuszom publicznym, osobom zatrudnionym w instytucjach państwowych, samorządowych i społecznych – należy bezzwłocznie zawiadomić przełożonych tych osób. Z kolei par. 2 tego artykułu mówi, że o wszczęciu postępowania zawiadamia prokurator.

„Do dnia dzisiejszego [tj. 18 grudnia 2020 r. – przyp. red.] nie otrzymałem zawiadomienia, o którym mowa w cytowanym przepisie, w tym nie wpłynęła do mnie informacja o przedstawieniu zarzutów dyrektorowi MOPS. Z uwagi na fakt, że nie mam potwierdzonych informacji dotyczących zarzutów, jakie są stawiane dyrektorowi MOPS, trudno mi zająć do nich stanowisko, a biorąc pod uwagę pełnioną przeze mnie funkcję wydaje się, że komentowanie niepotwierdzonych informacji, byłoby co najmniej przedwczesne, a na pewno nieodpowiedzialne. Mam nadzieję, że sprawa zostanie szybko wyjaśniona przez powołane do tego organy.

Domniemanie niewinności 

Nadmieniam, że biorąc pod uwagę otrzymane informacje oraz zaistniałą sytuację, jako burmistrz miasta podjąłem wszystkie niezbędne i uzasadnione działania, zgodnie z posiadanymi uprawnieniami i obowiązującymi przepisami prawa. Niezależnie od powyższego, zajmując stanowisko w tej sprawie, mam na względzie zasadę domniemania
niewinności, według której każda oskarżona osoba jest niewinna wobec przedstawianych jej zarzutów, dopóki wina nie zostanie jej udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu” – stwierdził burmistrz.

Dyrektor MOPS-u oskarżony

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. standardowa procedura władz samorządowych…

    jak trafia anonim z zarzutami na dyrektora podległeh jednostki – to zaraz jest akcja z podpisanym listem jak to jest super…

    przerabiałam to na początku powstania samorządów – widzę że nic się nie zmieniło…

  2. Smutny artykuł o podobnych swego czasu nieprawidłowościach słyszałem w mops w Sosnowcu gdzie tez wywierano presję by nie pomagać biednym czujecie to? tez mi było smutno ///zespół w którym jest zgoda miła atmosfera i współpraca z przełożonymi daje najlepsze wyniki kiedy to rządzący ,szefowie zrozumieją😞

    • Zapraszam do MOPS-u w Rydułtowach. ..Osobiście przekonałam się jaka podłość i niekompetencja drzemie w tych murach.

  3. No cóż, będę tutaj tzw. adwokatem diabła… Przychylę się zarówno do wyjaśnień Burmistrza ze szczególnym naciskiem na domniemanie niewinności (mogę jeszcze dzisiaj oskarżyć dowolnego człowieka o jakikolwiek czyn, którego nie popełnił bo chcę mu zaszkodzić i dlaczego ma ponosić konsekwencje tych oskarżeń zanim okaże się, że są absolutnie bezpodstawne?! ) i bezprawnego rozpowszechniania informacji z postępowania przygotowawczego. Troszkę znam Dyrektora i zupełnie nie pasuje mi do niego to skandaliczne oblicze z donosów ale nie kwestionuję, że tak było i wtedy słusznego szukania pomocy przez pokrzywdzonych pracowników. Jeśli to wszystko się potwierdzi to przyznam, że będę w głębokim szoku, pełna współczucia dla pracowników za to co musieli przejść i będę oczekiwała odpowiednich konsekwencji zarówno ze strony Burmistrza jak i prokuratury/sądu. Nie orientuję się dokładnie w tym, jakich narzędzi w ramach reakcji na donos mógł użyć Burmistrz i czy przeprowadził odpowiednią rozmowę dyscyplinującą jako przełożony, czy wyczerpał możliwości kontroli wewnętrznej (mam nadzieję, że tak) ale wydaje mi się, że to co zostało poczynione było odpowiednie na tym etapie rozpoznania sprawy. Miejmy nadzieję, że wszystko szybko się wyjaśni i wtedy będziemy wiedzieć czy mamy doczynienia z człowiekiem o drugim, czarnym obliczu czy ze zmową pomówień, które pomogą się pozbyć wymagającego (w pozytywnym sensie) i przez to niewygodnego dla pracowników dyrektora… Bo niestety i taką opcję trzeba brać pod uwagę… Cierpliwości! A póki co nie szargajmy dobrego imienia człowieka, jeśli nie mamy pewności czy zasłużenie!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj