Radni nie zgodzili się na drogę dla inwestora

1
Burmistrz Stanisław Piechula na sesji Rady Miejskiej, 20.02.2018 r.; fot. J. Jędrysik
Reklama

Na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej (20 lutego) radni odrzucili projekt uchwały autorstwa burmistrza Stanisława Piechuli. Dotyczyła ona przebiegu służebności dojazdu przez gminne działki do prywatnej nieruchomości w ścisłym centrum Mikołowa. Według informacji przekazanych na sesji pomiędzy Białym Domkiem a zakładem Mifama inwestor planuje wybudować m.in. sklep wielkopowierzchniowy. Dyskusja była ostra. Padały zarzuty okłamania, nieuczciwości i manipulacji.

Projekt przedłożonej dziś przez burmistrza uchwały zakładał ustanowienie służebności gruntowej na czas nieokreślony dla inwestora. Powstać miałby łącznik drogowy o szerokości 8,5 metra (jezdnia o dwóch przeciwległych pasach o szerokości 3 metry każda, chodnik i pas zieleni). Dojazd zaplanowano z ul. Żwirki i Wigury (na wysokości drukarni Tolek) przez działki Skarbu Państwa będące w użytkowaniu wieczystym miasta (numery: 2496/59 i 2405/57). Dziś znajduje się tam nieutwardzony parking, na którym pozostawiają samochody petenci pobliskiego starostwa.

Stanisław Piechula przez ponad godzinę przekonywał radnych, że takie rozwiązanie jest korzystne dla mieszkańców Mikołowa i jest próbą ugody z prywatnym właścicielem przed decydującą rozprawą sądową (ma odbyć się 27.02 br.) dotyczącą sporu, który trwa już od kilkunastu lat. – Sprawę zaniedbały poprzednie władze Mikołowa. Sąd przyznał już inwestorowi służebność drogową. Teraz tylko chodzi o to, jak ona ma przebiegać – mówił burmistrz Piechula.

– Przebieg dojazdu do działki inwestora od ul. Miarki – istniejącą drogą – koło kiosku i Białego Domku zaproponował sąd pierwszej instancji. Nie jest to jednak najlepsze rozwiązanie dla miasta, i dla właściciela – mówił burmistrz. – Sukcesem naszego prawnika było doprowadzenie do apelacji. Przed wyrokiem w drugiej instancji sędzia zasugerował zawarcie ugody. Dzisiejsza uchwała jest moją propozycją porozumienia z inwestorem. Korzyść dla mieszkańców będzie taka, że na klepisku, na którym dziś uszkadzane są podwozia samochodów, inwestor wybudowałby za swoje pieniądze drogę i chodnik. Nie podejmując tej uchwały będziemy zdani na decyzję sądu. Nie wykluczone, że będziemy musieli potem łatać istniejącą drogę koło Białego Domu, którą rozjeżdżą – argumentował Stanisław Piechula.

Reklama

Wątpliwości radnych wyartykułowali: Eugeniusz Wycisło, Stanisława Hajduk-Bies, Krzysztof Jakubiec i przewodniczący Michał Rupik.

– Przecież my nawet nie wiemy co ta spółka chce tam wybudować. Najpierw była mowa o markecie, potem o pawilonach dla drobniejszych handlowców, a ostatnio słyszałem nawet o jakimś budynku z funkcją mieszkalną – mówił radny Wycisło. – Inwestor powinien przedstawić nam swoje plany, a dojazd do jego nieruchomości powinien być skoordynowany z rozwiązaniem komunikacyjnym dotyczącym planowanego centrum przesiadkowego. Poza tym jaką mamy gwarancję, że proponowana przez burmistrza 8,5-metrowa droga zostanie wybudowana na koszt inwestora? – pytał E. Wycisło.

– Już rok temu burmistrz Piechula namawiał nas do przyjęcia podobnej uchwały, bo też rzekomo miała odbyć się decydująca rozprawa sądowa. Pod taką presją uchwaliliśmy ją. Tymczasem burmistrz nas okłamał. Żadnej rozprawy nie było. Uchyliliśmy więc uchwałę i upoważniliśmy burmistrza do twardych rozmów inwestorem. Co pan wynegocjował? W tym wszystkim nie ma żadnego interesu dla mikołowian – stwierdziła Stanisława Hajduk-Bies.

– Od początku ten inwestor  był nieuczciwy wobec gminy. Okłamywał nas nawet tu, na tej sali. Obiecywał rondo, kładkę itp. Wątpię, że burmistrz się z nim dogada – mówił Krzysztof Jakubiec.

– Nie jestem adwokatem inwestora, ale proszę wczuć się w jego położenie. Przed laty kupił działkę, płaci za nią podatki, a nie może na niej nic zrobić, bo nie ma dojazdu. Prawda w tej sprawie leży pośrodku. Miasto też go zwodziło – powiedział burmistrz Stanisław Piechula, odnosząc się do zarzutów K. Jakubca. Radną Hajduk-Bies burmistrz nazwał mistrzynią manipulacji i naciągania faktów.

– Mam nadzieję, że w tym sądzie reprezentuje pan interes miasta, a nie inwestora – stwierdził Michał Rupik, przewodniczący Rady Miejskiej. – On wiedział co i gdzie kupuje. Nie interesują mnie jego odczucia, bo reprezentuję interes mieszkańców. To zbyt cenne działki w centrum Mikołowa, aby się ich pozbywać. Proponowane przez burmistrza rozwiązanie pozbawi nas ok. 1000 m kw. terenu – dodał M. Rupik.

Na wniosek zgłoszony przez radną Hajduk-Bies głosowano imiennie. Tylko pięcioro radnych poprało uchwałę burmistrza. Projekt przepadł.

SZCZEGÓŁY GŁOSOWANIA I WIĘCEJ INFORMACJI W TEJ SPRAWIE OPUBLIKUJEMY W PAPIEROWYM WYDANIU „NOWEGO INFO”, KTÓRE UKAŻE SIĘ W KIOSKACH i W E-WYDANIU 6 MARCA BR. 

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. …jak już widzę te plany tych ( bez- ) radnych, to wiadomo, że coś sp……-rzą swoimi uchwałami….”Mikołów, ogród życia”…, w niejednej stadninie, słychać rżenie konia „ze śmiechu”…….

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj