W życiu trzeba robić coś wyjątkowego, niecodziennego i ekstremalnego. Jednym słowem musi być „wow!”. Przekonują nas o tym zewsząd i na każdym kroku. Taka wizja sama w sobie nie jest zła. Zdrowo pojęta ambicja i pasja pchają nas i świat do przodu. Gorzej jednak, że mniej mówi się o recepcie na codzienność, szczególnie młodym.
Przecież nie codziennie skaczemy na bungee. Jak więc budować przekonanie, że moja czy twoja codzienność jest wyjątkowa, bo w istocie owo „tu i teraz” wypełnia większość naszych dni. Jak zachować równowagę między „wow!” a „padaką” i nie stracić rozsądku Czy dzień bez pochwalenia się jakimś wyczynem na Facebooku, Instagramie czy Tik Toku może być niestracony?
Ostatnio panuje u nas moda na morsowanie. Ludzie w strojach kąpielowych masowo wchodzą do lodowatej wody lub tarzają się w śniegu i dokumentują to w mediach społecznościowych. W zeszłym tygodniu doszło do dwóch tragedii. O mało nie zginęła młoda kobieta, która przy temperaturze powietrza minus 16 stopni Celsjusza wybrała się na Babią Górę jedynie w sportowym staniku, szortach i butach (tzw. suche morsowanie). Na szczęście w porę znaleziono ją leżącą w śniegu. Była w stanie hipotermii. Mniej szczęścia miał mężczyzna, który nurkował pod lodem w jeziorze koło Rypina. Wskoczył do przerębla. Ten, którym miał wypłynąć, oddalony był o cztery metry. Niestety, nie wypłynął.
O tym, jak wyjątkowa może być codzienność, mówił dosadnie w telewizji nieżyjący już Bogusław Kaczyński, znany popularyzator opery, operetki i muzyki poważnej, osobowość medialna.
Kiedy po udarze mózgu przebywał w szpitalu, podczas codziennego obchodu lekarz pytał się go, czy oddał już stolec. Ta fizjologiczna, prozaiczna czynność była bowiem oznaką powrotu organizmu do zdrowia. Tymczasem stolca długo nie było. Gdy się w końcu pojawił – mówił pan Bogusław – radość była ogromna. Blakło przy niej wzruszenie, jakie daje słuchanie najlepszych głosów operowych w mediolańskiej La Scali.
Wartościowy jest więc każdy dzień przeżyty w zdrowiu, z pogodą ducha („Z gębą jak cmentarz świata nie zbawisz” – mawia ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca) i bez krzywdy („Żyj tak, żeby nikt przez ciebie nie płakał” – w serialu „Dom” przypominała matka Andrzejowi Talarowi). A jeśli już wydarzy się coś nie tak, to przed zaśnięciem koniecznie trzeba powiedzieć „przepraszam”, o czym wspominał w Krakowie papież Franciszek.