[ZDJĘCIA] Błogosławiony ks. Jan Macha. Relacja z mszy beatyfikacyjnej

0
Fot. Krzysztof Namyślak
Reklama

Dziś (20 listopada) w Archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach odbyła się beatyfikacja Sługi Bożego księdza Jana Franciszka Machy, kapłana diecezji katowickiej i męczennika. W imieniu papieża Franciszka błogosławionym Kościoła ogłosił go kardynał Marcello Semeraro, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

Dzień przed beatyfikacją (19 listopada) kardynał Marcello Semeraro odwiedził kościół św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym w rodzinnej parafii ks. Jana Machy, gdzie błogosławiony został ochrzczony i gdzie sprawował swoją mszę św. prymicyjną. Hierarcha był również na cmentarzu w Starym Chorzowie, gdzie znajduje się symboliczny grób ks. Machy. Kardynał modlił się ponadto przy pomniku zabitych w stanie wojennym górników kopalni Wujek.

Bezpośrednio przed mszą św. beatyfikacyjną odbyła się konferencja prasowa. -To jeden z najważniejszych dni w prawie stuletniej historii naszej archidiecezji – powiedział podczas konferencji prasowej pochodzący z Mikołowa ks. biskup Grzegorz Olszowski, główny koordynator zespołu organizującego uroczystość. – Mówimy: błogosławiony, święty to wyniesiony na ołtarze, a tak naprawdę to on schodzi z nieba na ziemię, by nam towarzyszyć. Zginął w czasie wojny, chcemy w nim widzieć patrona pokoju, dzieł charytatywnych i orędownika o liczne powołania kapłańskie, zakonne i misyjne dodał bp Olszowski.

– Czuję wdzięczność, że udało się udowodnić, że śmierć księdza Machy była śmiercią męczeńską – mówił ks. Damian Bednarski, postulator procesu beatyfikacyjnego, do niedawna związany z bieruńską parafią św. Bartłomieja. – Dla mnie ksiądz Macha, którego szczerze nazywam przyjacielem, jest dla mnie wzorem i tym, który zachęca by być bardziej wiernym i odważnym w praktykowaniu swojej wiary i świadectwie o Chrystusie.

– Dziś święto mają również wszyscy ci, którzy byli razem z księdzem Janem: kleryk Joachim Gürtler i Leon Rydrych – skazani razem z nim i zgilotynowani za działalność w podziemnej organizacji – zaznaczył dr Andrzej Grajewski, historyk i publicysta „Gościa Niedzielnego”. – To także święto tych 1750, o których mówi niemiecki wyrok określający liczbę współpracowników księdza Machy w akcji charytatywnej od Zabrza po Pszczynę. Powinien być to impuls dla historyków, żeby wydobyć tych ludzi z cienia historii. Natomiast gdybym dzisiaj się zastanawiał, co robiłby ksiądz Macha, na pewno byłby w „Namiotach Nadziei”, które rozstawiła za strefą stanu wyjątkowego białostocka Caritas – dodał dr. Grajewski.

Reklama

W uroczystej mszy św. wzięła udział rodzina ks. Machy, episkopat Polski, śląskie duchowieństwo, przedstawiciele rządu, władz samorządowych województwa i Katowic, posłowie i europosłowie. W katedrze odsłonięto portret nowego błogosławionego. Wniesiono także związane z nim relikwie – różaniec, który wykonał w celi więziennej z wydłubanych drzazg i ze sznurka wyciągniętego z siennika , chustkę więzienną oraz list, który napisał do rodziny przed śmiercią. Życiorys ks. Jana przedstawił ks. Damian Bednarski, postulator w jego procesie beatyfikacyjnym (TUTAJ SYLWETKA KS. JANA MACHY).

Wstęp do homilii w języku włoskim wygłosił kardynał Marcello Semeraro. Tłumaczenie całości w języku polskim odczytał ks. biskup Marek Szkudło, pochodzący z Tychów Paprocan. Poniżej fragmenty homilii:

„Świadectwo, które Jan Franciszek Macha, dzisiaj Błogosławiony, złożył Panu Jezusowi, w historii Kościoła na Górnym Śląsku stanowi kartę prawdziwie heroicznej wiary i miłości.

Błogosławiony Jan Franciszek Macha, choć bardzo młody – miał zaledwie dwadzieścia osiem lat – wybrał oddanie życia za Królestwo Chrystusa. W nim dostrzegamy spełnienie zapowiedzi Mądrości Starego Testamentu: «Wcześnie osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasów wiele» (Mdr 4,13); nawet jeśli zgodnie z ludzką logiką umarł przedwcześnie, jego nadzieja pełna była nieśmiertelności i pokoju (por. Mdr 3, 2).

Z rodziną zawsze łączyła go głęboka więź pełna wdzięczności i uczucie głębokiego szacunku dla rodziców i rodzeństwa. Nawet w tragicznych godzinach aresztowania i skazania martwił się o cierpienie swoich drogich rodziców, do których pisał z więzienia: «wychwalam Boga na ten sposób, który jest tutaj możliwy i proszę Wszechmocnego, żeby Was kochani Rodzice pocieszył. Bo niczego mi nie jest tak żal, jak bym widział Wasze smutne twarze i przejęte bólem serca. Mam nadzieję, że Pan Bóg was pocieszy».

Podczas gdy w Polsce i na świecie szalała przemoc i wojenny gwałt, zrozumiał, że tylko wiara i miłość pozwalają w każdej osobie, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga, uznać jej niezbywalną godność. Od najwcześniejszych dni swego kapłaństwa oddał się zatem na służbę bliźniemu, wkraczając na drogę heroicznej realizacji miłości, która doprowadziła go potem do złożenia ofiary z życia.

Opiekował się wieloma rodzinami dotkniętymi koszmarem wojny. Nie pozostał obojętnym na żadne cierpienie: gdziekolwiek ktoś był aresztowany, deportowany, rozstrzelany, przynosił pocieszenie i wsparcie materialne. Nie zwracał przy tym uwagi na różnice narodowościowe, wyznaniowe czy społeczne. Jak cenny jest dzisiaj jego przykład! Jakże jasne jest jego nauczanie! W podzielonym społeczeństwie, gdzie indywidualizm i egoizm wydają się coraz bardziej umacniać z powodu braku autentycznych i szczerych relacji, nasz Błogosławiony przypomina nam, że Chrystus będzie nas sądził za miłość i dobro, które uczyniliśmy.

Błogosławiony Jan Franciszek Macha sprawował posługę przez niecałe trzy lata (1939-1942). W tym krótkim czasie Chrystus uznał go za godnego siebie (por. Mdr 3,5). Błogosławiony napisał do swoich rodziców na kilka dni przed śmiercią: «Mój kochany Zbawca jest moim jedynym Pocieszycielem i moim Życiem». Umocniony tym przekonaniem, jako młody ksiądz stał się ofiarą: był prześladowany, bity, maltretowany. W tym rozciągniętym w czasie cierpieniu kontynuował swoją bezkompromisową chęć naśladowania Mistrza, pogodnie przyjmując własne skazanie.

Na krótko przed wykonaniem kary śmierci napisał: «Za 4 godziny wyrok będzie wykonany. Kiedy więc ten list będziecie czytać, mnie nie będzie już między żyjącymi! Zostańcie z Bogiem! Przebaczcie mi wszystko! (…) Żyłem krótko, lecz uważam, że cel swój osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze. Bez jednego drzewa las lasem zostanie».

W tych swoich słowach zostawia nam najważniejszą lekcję. Składa świadectwo, że każdy na tej ziemi został stworzony do wypełnienia swojej misji. Określa dobro jako coś większego niż interes jednostki: dążenie do szczęścia jest o tyle autentyczne, o ile przyczynia się do obrony sprawiedliwości, w służbie dobru wspólnemu, dzieleniu się, przyjmowaniu, szacunku, trosce o potrzeby innych.

Na koniec zachęca nas do pozostania z Panem, do szukania Go w modlitwie i dialogu wewnętrznym i do uwielbiania Go świętym życiem. Przez ten obraz lasu, z którego usunięto jedno z drzew, jeszcze lepiej rozumiemy Ewangelię: ziarno, które wpadło w ziemię, obumarło, ale może, a nawet musi, nadal przynosić w nas obfite owoce. Jan Franciszek Macha, nowy Błogosławiony, niczym drzewo ścięte w młodym wieku, położył podwaliny pod budowę stabilnego domu dla przyszłych pokoleń, którym przekazuje, życiem przypieczętowanym własną krwią, jasne przesłanie: «Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich» (J 15,13).

Wstawiennictwu nowego Błogosławionego nie możemy nie zawierzyć szczególnie modlitwy za seminarzystów i księży, zwłaszcza tych najmłodszych. Ojciec Święty Franciszek powiedział: « Być księdzem to grać o własne życie dla Pana i dla braci, nosząc we własnym ciele radości i lęki ludu, poświęcając czas i słuchając, by leczyć rany drugich i ofiarować wszystkim czułość Ojca». Niech przykład i przyjaźń Błogosławionego Machy zaowocują darem świętych powołań do służby temu dobremu i wytrwałemu ludowi.

Módlcie się też do błogosławionego Jana Franciszka Machy we wszystkich potrzebach rodzin i społeczeństwa. Nie omieszkajcie wzywać go dla waszego Kościoła, aby zawsze był zjednoczony ze swoim biskupem w krzewieniu miłości, eliminowaniu podziałów i zwalczaniu niesprawiedliwości. Kult nowego Błogosławionego wyraża się na tej śląskiej ziemi nie tylko poprzez pomniki i kamienne tablice, ale poprzez konkretne dzieła miłosiernej miłości. chrześcijańskiego.

Maryjo, Królowo Polski, módl się za nami!
Błogosławiony Janie Franciszku Macho, módl się za nami!”

Watykańska misja księdza z Bierunia: mamy nowego błogosławionego Kościoła

W najbliższą sobotę beatyfikacja ks. Jana Machy

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj