Nojland jak Dziki Zachód. Monografia na 150-lecie Bojszów Nowych i 90-lecie miejscowej OSP

0
Przemysław Żołneczko napisał monografię Bojszów Nowych; fot. J. Jędrysik
Reklama

„Na skróty bez Nojland. Zarys monograficzny Bojszów Nowych i ich jednostki OSP” to książka, która powstała z okazji 150-lecia miejscowości i 90-lecia tutejszej Ochotniczej Straży Pożarnej. Autorem ponad trzystustronicowego, bogato ilustrowanego wydawnictwa jest Przemysław Żołneczko.

Przemysław Żołneczko jest mieszkańcem Bojszów Nowych, pasjonatem lokalnej historii, autorem tekstów o tej tematyce w gazetach: „Nowe Info”, „Nasza Rodnia” i w portalu Wachtyrz.eu. Od kilku lat prowadzi na Facebooku profil „Lasy Pszczyńskie – w cieniu starych dębów”, dedykowany miłośnikom przyrody i historii.

Przemysław Żołneczko pasję historyczną łączy ze służbą dla lokalnej społeczności. Jest strażakiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Bojszowach Nowych (sekretarzem zarządu jednostki). Poza wyjazdami do akcji gaśniczych i ratowniczych, szkoli Młodzieżową Drużynę Pożarniczą.

Skąd wziął się tytułowy Nojland? To zwyczajowa nazwa Bojszów Nowych, które dziś stanowią część gminy Bojszowy. Pochodzi ona z niemieckiego Neuland (Nowa Ziemia). I rzeczywiście… To miejsce 150 lat temu było dla pierwszych osiedleńców tym, czym dla pionierów zza Oceanem był Dziki Zachód. Żartobliwie więc można stwierdzić, że nic dziwnego, iż to właśnie tu bojszowianin Józef Kłyk kręcił swoje śląskie westerny.

Bojszowy Nowe – najmłodsza wieś historycznej ziemi pszczyńskiej – powstała w miejscu ponad 300-hektarowego lasu, wykarczowanego przez 21 pierwszych osadników. 20 kwietnia 1874 roku kupili oni ten teren od arystokraty – barona Ernsta Erdmanna von Eickstedta ze Sławikowa k. Raciborza. To właśnie wydarzenie uznaje się za początek Bojszów Nowych.

Reklama

Jednym z mieszkańców-pionierów był Karol Fusch z Tychów, który założył pierwszą we wsi karczmę. Co ciekawe, jego potomkowie mieszkają do dziś na tej samej działce (obok sklepu „U Węgrzyna”).

Autor zwięźle, ale treściwie opisuje pierwsze lata Bojszów Nowych. Perypetie z założeniem szkoły, próby lokalizacji kopalni przez księcia pszczyńskiego czy przypadki przestępczości (znów ten Dziki Zachód?) Okazuje się, że na przełomie XIX i XX wieku „Nowiny Raciborskie” donosiły o przypadkach celowych podpaleń, poprzez które chciano wyrównać rachunki z sąsiadami lub wyłudzić odszkodowanie.

W 1890 r. zaniepokojony proboszcz z parafii Bojszowy, do którego należał Nojland, informował o wysokiej śmiertelności dzieci w tejże wsi. W owym roku 2/3 zmarłych stanowili najmłodsi. Dzieci umierały na skutek chorób (odra, dyfteryt), niewłaściwego odżywiania i w wypadkach (w licznych, zapracowanych w polu rodzinach trudno było upilnować maluchy).

Przemysław Żołneczko pieczołowicie odtwarza tragiczne losy mieszkańców Bojszów Nowych podczas I wojny światowej. Na frontach tego konfliktu poległo prawie 20 mężczyzny z tej wsi. Ginęli w bitwach i potyczkach na terenie Litwy, Rosji, Ukrainy, Rumunii, Belgii czy Francji, m.in. w słynnej batalii pod Verdun.

W czasie powstań śląskich w Bojszowach Nowych ujawniły się polsko-niemieckie animozje. Splądrowano m.in. mieszkanie niemieckiego nauczyciela. W plebiscycie aż 95 proc. mieszkańców zagłosowało za przynależnością spornego terenu Górnego Śląska do II RP. Warto wiedzieć, że w okresie międzywojennym (1922-1939) Bojszowy Nowe były samodzielną gminą.

Czas II wojny światowej to znów służba mieszkańców wsi w obcym wojsku. Umierali nie tylko w mundurach Wehrmachtu, ale i w obozach koncentracyjnych i na tzw. landówie (robotach przymusowych w Rzeszy).

Paweł Zimnol (1894-1942) nie wytrzymał piekła Auschwitz i rzucił się na druty pod napięciem. Trafił tam za słowa „Polska była, jest i bydzie!”. Ktoś na niego doniósł, że tak powiedział.

Autor cytuje wzruszający list Jana Szklorza do matki, pełen szacunku do rodzicielki i wiary katolickiej. Jan zginął, przygnieciony przez wagony, podczas pracy na kolei w Niemczech. Pozostało po nim tylko zdjęcie i ów list. Nie jest znane miejsce jego pochówku.

Opisując Bojszowy Nowe w czasach powojennych (okres PRL-u) i współczesne, Przemysław Żołneczko, przybliża tak doniosłe momenty, jak budowa nowej szkoły oraz kościoła pw. NMP Uzdrowienia Chorych. Dwa tygodnie przed swoją męczeńską śmiercią tę parafię odwiedził bł. ks. Jerzy Popiełuszko, który był przyjacielem proboszcza ks. Gerarda Gnidy.

Mamy też poczet ludzi zasłużonych dla wsi. Wśród nich są sylwetki m.in. pierwszy polski nauczyciel Robert Boczek, przedsiębiorcy – bracia Gerhard i Henryk Chrobokowie, ks. proboszcz Gerard Gnida, strażacy: Franciszek Kucz, Franciszek Fusch i Henryk Utrata, czy sportowiec Augustyn Musioł.

Bogato ilustrowany zdjęciami jest rozdział poświęcony 90-letniej historii Ochotniczej Straży Pożarnej w Bojszowach Nowych. Cenny jest również aneks z historycznymi mapami (np. wariantów lokalizacji kościoła) i dokumentami (m.in. spisy mieszkańców, wykazy mogił wojennych, radnych z Bojszów Nowych czy zarządów strażackich).

Wydawcą książki „Na skróty bez Nojland. Zarys monograficzny Bojszów Nowych i ich jednostki OSP” jest Stowarzyszenie Rozwoju Zawodowego Śląska i Małopolski w Lędzinach. Finansowo wsparły projekt: powiat bieruńsko-lędziński i gmina Bojszowy oraz prywatni sponsorzy.

Monografię można kupić m.in. w księgarni Cygnus, znajdującej się na rynku w Bieruniu.

Jarosław Jędrysik

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj