Czasy wielkiego kryzysu. Jak w Wyrach kopano węgiel w biedaszybach

0
Na terenie byłych biedaszybów po wojnie kopalnia "Bolesław Śmiały" prowadziła odkrywkowe wydobycie węgla. Na zdjęciu pole odkrywkowe Kasia II w Wyrach, 1956 r.; fot. kadr Polskiej Kroniki Filmowej 41/56
Reklama

Rok 1929. Na świecie zaczął się wielki kryzys ekonomiczny. W Stanach Zjednoczonych rolnicy tracą gospodarstwa i całymi rodzinami wędrują do miast w poszukiwaniu pracy. W Europie pogrążonej w gospodarczym chaosie dochodzą do głosu ruchy nacjonalistyczne i faszystowskie. Kryzys dotyka również naszą śląską ziemię. Spadek zapotrzebowania na węgiel kamienny, stał się przyczyną drastycznej redukcji zatrudnienia w górnośląskich kopalniach. Bezrobotni górnicy zaczęli kopać biedaszyby, m.in. na pograniczu Mikołowa, Wyrów i Wilkowyj.

Autor: Jerzy SZOŁTYS

Rok 1931 – kolejna fala kryzysu ekonomicznego… Bieda zajrzała pod strzechy wielodzietnych śląskich rodzin. Szaleje hiperinflacja. Bochenek chleba po południu potrafi kosztować dwa razy więcej jak rano.

Na granicy Wyrów z Mikołowem teren był lekko pofałdowany. Rolnicy pracujący w polu zahaczali czasem pługiem o bardzo płytko zalegające złoża węgla. Pokłady sięgały do 6-8 metrów w głąb ziemi. Nie były to złoża wysokiej jakości, ale to właśnie tam bezrobotni górnicy zaczęli kopać biedaszyby.

Pewnego dnia do Willy’ego Benzla, łowczego księcia pszczyńskiego zadzwonił telefon. Leśniczy Fagenzer z Gostyni prosił o pomoc. Około trzyhektarowy lasek śródpolny w pobliżu Mikołowa przestał istnieć… Co się działo później, Benzel zapisał w swoich wspomnieniach.

Reklama

Książęcy leśnicy wezwali mikołowską policję i udali się w tamten rejon. Już z daleka przez lornetki widzieli ludzi krzątających się obok prowizorycznych szybów kilkumetrowej głębokości. Gdy zbliżyli się do tego miejsca, ludzie poznikali w tych ziemnych jamach jak króliki. Pozostał tylko rolnik z furmanką z węglem.

Na polecenie wyładowania furmanki wydanego przez mundurowych, właściciel furmanki oświadczył, że węgiel jest zapłacony i nie ma zamiaru tego robić. Policjanci podeszli do otworów w ziemi, obudowanych drewnem z wyciętego lasku i zaczęli nawoływać ukrytych tam ludzi do wyjścia. Po kwadransie, dosłownie spod ziemi, wyrosło 30-40 rosłych mężczyzn, otaczając policjantów i leśników ze wszystkich stron.

Teren dawnych biedaszybów na pograniczu Mikołowa, Wyrów i Wilkowyj fot. Jerzy Szołtys

Sytuacja stała się bardzo nerwowa. Interweniujący w obawie o życie trzymali broń w pogotowiu. Był bardzo gorący dzień. Ludzie z biedaszybów ubrani byli tylko w spodnie i lekkie koszule. Na umorusanych twarzach błyskały gniewnie białka oczu.

Zagrozili, że wrzucą mundurowych do prowizorycznych szybów. Wycelowana broń podgrzewała jeszcze emocje. Kilku górników rozdarło koszule odsłaniając pierś i krzyknęło: „Zastrzelcie nos, wtedy skończy się nasza nędza i głód”.

Długo trwały próby uspokojenia sytuacji przez policjantów. W końcu ludzie powrócili do swojej ciężkiej pracy, ignorując interwencję.

Według szacunków z szybów nędzy na pograniczu Mikołowa, Wyrów i Wilkowyj wydobyto w tym trudnym, przedwojennym czasie około 200 ton węgla.

Rozmieszczenie pól odkrywkowych Kasia w Wyrach

Po 1945 r. tereny biedaszybów znalazły się w zasięgu eksploatacji Kopalni Węgla Kamiennego „Bolesław Śmiały” w Łaziskach Górnych. Około 1955 r. kopalnia postanowiła wyeksploatować płytko zalegające pokłady węgla metodą odkrywkową. Tak powstały cztery pola górnicze: Kasia I, Kasia II, Kasia III i Kasia IV. Eksploatacja zakończyła się w 1964 r., a teren zrekultywowano. Obecnie znajdują się tam pola uprawne i nie ma śladu po tej stosunkowo niedawnej górniczej działalności.

Jaki „księżycowy” krajobraz występował w  50. XX wieku w tym miejscu można zobaczyć w Internecie, w Polskiej Kronice Filmowej z 1956 roku (PKF 41/56).

Tekst ukazał się w papierowym wydaniu dwutygodnika „Nowe Info” nr 40 z 3 października 2017 r.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj