Darmowy bilet tylko dla biednych uczniów

0
Od 1 września biedni uczniowie będą mogli jeździć za darmo autobusami i trolejbusami na liniach MZK Tychy, fot. ZB
Reklama

Darmowy bilet tylko dla biednych uczniów. Od 1 września br. uprawnieni do otrzymywania zasiłku rodzinnego uczniowie w wieku do 21 lat (a osoby niepełnosprawne do 24 lat) będą mogli za darmo jeździć autobusami i trolejbusami na liniach Miejskiego Zarządu Komunikacji w Tychach. Zarządzenie tej treści podpisał prezydent Tychów Andrzej Dziuba. Dotyczy ono 17 gmin zrzeszonych w tyskim porozumieniu komunikacyjnym. Decyzji prezydenta trudno nie kojarzyć z akcją opozycyjnej radnej Ewy Węglarz, która od ponad dwóch lat stara się o wprowadzenie darmowego biletu dla wszystkich, bez wyjątku, uczniów tyskich szkół, twierdząc, że różnicowanie dzieci pod względem zamożności jest zwyczajną selekcją.

Jak informuje Ewa Grudniok, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Tychy, w samych Tychach jest ok. 2,5 tys. dzieci, uprawnionych do otrzymywania zasiłku rodzinnego na podstawie decyzji wydanej przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Tychach. Właśnie tę grupę obejmie komunikacyjne zarządzenie prezydenta.

– Zasiłek przysługuje rodzinom wychowującym dzieci, w których dochód na osobę nie przekracza kwoty 674 złotych miesięcznie – mówi Marianna Feith, dyrektor MOPS Tychy. – Dochód obliczany jest na podstawie PIT, za rok poprzedzający złożenie wniosku o zasiłek rodzinny. Aktualnie świadczeniem tym objętych jest około 2,5 tys. dzieci z naszego miasta.

Od 5 czerwca w Dziale Świadczeń Rodzinnych mieszczącym się na ul. Barona 30 w Tychach lub ze strony internetowej: mops.tychy.pl w zakładce świadczenia rodzinne (wzory wniosków i załączników do pobrania) należy pobrać formularz wniosku o wydanie zaświadczenia, wypełnić go i złożyć w MOPS. Wniosek ten, jak słyszymy, może być przekazany również elektronicznie za pomocą e-PUAP lub portalem emp@tia.

Reklama

Po złożeniu wniosku, zaświadczenie zostanie wydane do 3 dni roboczych – zapewnia rzecznik UM Tychy. Można je odebrać osobiście lub przez wskazanego we wniosku pełnoletniego członka rodziny. Zaświadczenia są wydawane imiennie na każde uprawnione do bezpłatnych przejazdów dziecko.

– Aby ułatwić otrzymanie zaświadczenia, w następnym okresie zasiłkowym 2017/2018 (obecny kończy się 30 października) wniosek o świadczenie rodzinne uzupełniony zostanie o wniosek o wydanie zaświadczenia, które wraz z decyzją przyznającą świadczenie przekazane zostanie zainteresowanym za pośrednictwem poczty – dodaje dyrektor Feith.

Międzygminne porozumienie o organizacji transportu publicznego tworzą: Tychy, Bojszowy, Ornontowice, Mikołów, Orzesze, Łaziska Górne, Wyry, Lędziny, Kobiór, Imielin, Bieruń, Chełm Śląski, Pszczyna, Miedźna, Mysłowice oraz gmina i miasto Oświęcim.

– Darmowe przejazdy będą obowiązywały jednak tylko w gminie, w której się mieszka – mówi Andrzej Ochman, dyrektor Miejskiego Zarządu Komunikacji w Tychach. – Jeśli np. ktoś mieszka w Lędzinach, a uczy się w Tychach, to będzie mógł kupić bilet tzw. „dopłatę” w wysokości 13,50 zł i wtedy może bez przeszkód poruszać się komunikacją miejską po każdej z 17 gmin porozumienia.

Bilety będą ważne tak długo, jak długo dana osoba posiada uprawnienia do zasiłku, a więc także w weekendy, ferie i wakacje.

Obecne zarządzenie prezydenta Tychów to kolejna decyzja dotycząca bezpłatnych przejazdów po rozpoczęciu przez opozycyjną radną Ewę Węglarz starań, aby z opłat za bilety byli zwolnieni wszyscy uczniowie. Pierwszy, istotny mentalnie (choć obejmujący małą liczbę uczniów) wyłom w postawie prezydenta nastąpił w sierpniu ubiegłego roku. Objął ok. 200 dzieci (na ok. 13 tys. wszystkich uczniów tyskich szkół), które uczęszczały do wskazanego z góry gimnazjum obwodowego a odległość tego gimnazjum od miejsca zamieszkania wynosiła co najmniej 2 km.

W wywiadzie dla „Nowego Info” nr 3 z 17.01.2017 r., radna Ewa Węglarz poinformowała, że pierwszy projekt uchwały intencyjnej dotyczący zwolnienia wszystkich tyskich uczniów z opłat za przejazdy komunikacją miejską złożyła w grudniu 2014 r.

– Później próbowałam jeszcze kilka razy – mówiła radna Węglarz. – W Radzie Miasta, w której większość stanowią radni popierający prezydenta, nigdy nie uzyskałam poparcia dla tej idei. Uciekano się do różnych sposobów, aby odrzucić moją propozycję. Mówiono, że nie pozwala na to prawo, później, że to nie jest kompetencja Rady Miasta Tychy (choć np. w Żorach, Krakowie, Oleśnicy, Bełchatowie, Mieroszowie, darmowy bilet wprowadzono uchwałami tamtejszych rad gmin), jeszcze później, że w projekcie użyto niewłaściwego słowa, wycofywano projekt z porządku obrad. Ale, jak się okazuje, osiągnęłam pewien efekt – chcąc nie chcąc, uaktywnił się prezydent, a więc i jego otoczenie.

Po tym, jak po raz kolejny uchwała intencyjna nie przeszła w Radzie Miasta, radna Ewa Węglarz napisała petycję w sprawie darmowego biletu i zaczęła od 15 listopada 2016 r. zbierać pod nią podpisy mieszkańców. Do akcji włączyła się tyszanka Agnieszka Bożek, która założyła na Facebooku stronę: „Tychydarmowybilet”. Do grudniowej sesji podpisało się ponad 3 tys. mieszkańców. Agnieszka Bożek podczas tej sesji odczytała apel do prezydenta i przekazała mu podpisy. Nieoczekiwanie uaktywnili się radni proprezydenckiej koalicji, proponując przegłosowanie opinii, aby prezydent przemyślał kwestię wprowadzenia darmowych biletów dla dzieci z ubogich rodzin. Radna Węglarz poparła tę ideę, kontynuując starania o wprowadzenie darmowego biletu dla wszystkich uczniów, niezależnie od zamożności.

– Wszelkie różnicowanie dzieci pod względem zamożności jest zwyczajną selekcją – mówiła w styczniowym wywiadzie radna Ewa Węglarz. – Jako pedagog wiem, że powinniśmy takich sytuacji unikać. Szczególnie w środowisku szkolnym należy chronić uczniów pochodzących z biedniejszych rodzin przed stygmatyzacją. Darmowy bilet nie może być widocznym piętnem biedy. Trzeba uczyć się na błędach. W tyskich szkołach prowadzi się akcję wydawania darmowych obiadów dzieciom z biednych rodzin. Biurokratyczne, suche podejście do tego zadania wskazywało rówieśnikom, kto z ich kolegów jest biedny. W przypadku darmowych biletów stygmatyzacja uderzyłaby głównie w najbardziej wrażliwą emocjonalnie grupę uczniów – tj. w nastolatków.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj