Lędziny: Sarna atakowała ludzi. Jednak nie zawiniło zwierzę, ale człowiek

1
Odłowiony kozioł sarny trafił do Leśnego Pogotowia w Mikołowie; fot. screen filmu Leśne Pogotowie/FB
Reklama

Na przełomie lutego i marca br. w Lędzinach pojawiła się sarna, a konkretnie kozioł – samiec tego gatunku. Zwierzę było agresywne. Zaatakowało i poturbowało kilku przechodniów. Do akcji wkroczył więc Jacek Wąsiński z Leśnego Pogotowia w Mikołowie, ośrodka rehabilitacyjnego dla dzikich zwierząt. Pan Jacek odłowił sarnę i umieścił w swojej placówce. Jak się okazało, w tej sprawie nie zawiniło zwierzę, ale człowiek. Sarna z Lędzin to osobnik zabrany z lasu przez człowieka po urodzeniu i udomowiony. Kiedy koziołek zaczął sprawiać problemy, został wypuszczony na wolność. – To skrajna nieodpowiedzialność – mówi Jacek Wąsiński.

Jak poinformowała nas mł. asp. Katarzyna Szewczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu, do jednego z ataków sarny doszło w Lędzinach 25 lutego br. na ul. Stadionowej. To zalesiony teren pomiędzy boiskiem piłkarskim, basenem otwartym i przedszkolem. – 50-letni mężczyzna zgłosił nam, że zaatakował go… jeleń (chodziło prawdopodobnie o samca sarny – przyp. red.). Kiedy nasz patrol pojawił się na miejscu, zwierzę już uciekło. Mężczyzna zapewnił, że nie potrzebuje pomocy medycznej – mówi mł. asp. Katarzyna Szewczyk.

Do takich spotkań mieszkańców z sarną dochodziło częściej – relacjonuje nam Jerzy Bajura, komendant Straży Miejskiej w Lędzinach: – Ataki na ludzi odnotowaliśmy 1 marca oraz w dniach 7-8 marca. Wszystkie w zadrzewionym terenie w rejonie ul. Stadionowej. W sumie kontakt z agresywnym zwierzęciem miały cztery osoby. Za każdym razem kozioł, nie sprowokowany, atakował porożem. 8 marca, w dniu odłowu sarny, poturbowany został starszy mężczyzna, który szedł do pobliskiej parafii MB Różańcowej.

Jak ustaliliśmy, starszy mężczyzna trafił do szpitala z raną dłoni.

Kozioł ze ściętym porożem w ośrodku Leśne Pogotowie w Mikołowie; fot. screen z filmu – Leśne Pogotowie/FB

8 marca na stronie internetowej Urzędu Miasta Lędziny pojawił się następujący komunikat: „W związku z informacją dotyczącą ataków dzikiej zwierzyny w rejonie lasu przy ul. Stadionowej. Zalecamy ostrożność! Dzieci nie mogą spacerować bez opieki dorosłych!”.

Reklama

Grzegorz Gorączko, zajmujący się w ratuszu sprawami wojskowymi, zarządzania kryzysowego i obrony cywilnej radził w komunikacie, aby w przypadku napotkania agresywnego zwierzęcia starać się jak najszybciej oddalić na bezpieczną odległość.

„Zdrowe leśne zwierzęta najczęściej same unikają spotkania z ludźmi, a w lesie musimy unikać tylko tych, które nas się nie boją. Zwierzęta są nieprzewidywalne w czasie godów i wtedy nawet kozioł sarny czy byk jelenia może być agresywny, podobnie jak przysłowiowy ranny odyniec. Podobnie może być, gdy zaskoczymy matkę z młodymi. Wtedy nawet sympatyczna i płochliwa sarna broniąca swojego koźlęcia potrafi atakować człowieka ostrymi raciczkami. Spotkania z dziwnie zachowującymi się zwierzętami trzeba zgłosić leśnikom” – napisał urzędnik.

Komunikat UM Lędziny kończyło zapewnienie, że gmina „podjęła działania mające na celu odłowienie niebezpiecznego osobnika dzikiej zwierzyny”.

Faktycznie, jeszcze 8 marca, w Lędzinach pojawił się leśnik Jacek Wąsiński, który w Mikołowie Kamionce od lat prowadzi „Leśne Pogotowie” – ośrodek rehabilitacyjny i schronisko dla dzikich zwierząt. Pan Jacek, w asyście strażaków OSP Lędziny, strażników miejskich, policji i pracownika Urzędu Miasta, odłowił agresywnego kozła sarny. Zwierzę zostało unieruchomione za pomocą wystrzelonego naboju usypiającego. Jego poszukiwania odbywały się również za pomocą drona.

Kozioł ze ściętym porożem w ośrodku Leśne Pogotowie w Mikołowie; fot. screen z filmu – Leśne Pogotowie/FB

Jacek Wąsiński poinformował, że zachowanie kozła świadczy o tym, że został zabrany z lasu przez człowieka jako mała sarenka i wychowany, a gdy zaczął sprawiać problemy wypuszczono go na wolność. – To, co zrobiła ta osoba, było całkowicie nieodpowiedzialne i nielegalne. Nie wolno zabierać saren z ich środowisk i wychowywać jak domowe zwierzątko. Szczególnie samce saren z czasem stają się śmiertelnie niebezpieczne, nawet dla osób, które są z nimi od małego – powiedział pan Jacek na profilu społecznościowym „Leśnego Pogotowia”.

– W Lędzinach kozioł atakował, mając jeszcze parostki (poroże) w scypule (ochronnej warstwie skórnej, porośniętej drobną sierścią). W dniu, w którym go złapaliśmy, już wycierał parostki (pozbywał się warstwy ochronnej). Gdyby więc zaatakował w następnych dniach mógłby nawet kogoś zabić, szczególnie, że przebywał często w okolicach przedszkola. W tym przypadku zwierzę nie było niczemu winne, zawinił człowiek – mówił Jacek Wąsiński.

Leśnik podkreślił, że nawet jeśli zajdzie potrzeba zabrania młodych z lasu, to nie robimy tego sami, nie wychowujemy ich, oswajając tym samym z człowiekiem. Wystarczy przekazać informację o takich młodych zwierzętach ośrodkowi rehabilitacji dzikich zwierząt. Tam im pomogą i wypuszczą do lasu w stanie dzikim.

Straż Miejska w Lędzinach skierowała do Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu zawiadomienie o podejrzeniu nielegalnej hodowli dzikich zwierząt, a przez to sprowadzenie zagrożenia utraty życia i zdrowia mieszkańców. Rzecznik KPP w Bieruniu potwierdziła, że pismo w tej sprawie wpłynęło już do komendy.

Jarosław Jędrysik

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. …z całą stanowczością powinno się znowelizować ustawę o ochronie przyrody, w tym naciskając na taką nieodpowiedzialność ludzi, ludzi dorosłych, którzy powinni wiedzieć, co robią, a robią zło przyrodzie i sobie wzajemnie. Niestety, organy ścigania i „miejska straż parkingowa” nie robią w tym zakresie nic, absolutnie nic, bagatelizując chyba coraz częstszy problem. Wiadomo, „awanturnictwo zielonych”, „awanturnictwo obrońców przyrody” itd., a więc należy wszelkie działania wymienionych, zawsze uznawać za szkodliwe i irracjonalne wg pasywnych w myśleniu tzw. służb, dopóki przyroda się nie odezwie i człowieka nie zacznie uczyć….., prawa również w przyrodzie……
    Tego, kto wziął sarniego malucha z lasu, a teraz go wypuścił, powinien zostać zamknięty na wybiegu z jeleniem……Taka „przyrodnicza resocjalizacja”…..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj