Protest pracowników z Ukrainy trwa

0
Protest pracowników z Ukrainy, 30.05.2019, ok. godz. 12.00; fot. RB
Reklama

Dziś (30.05) pracownicy z Ukrainy znów protestowali przed zakładami mięsnymi. Domagali się wypłaty zaległych wynagrodzeń.  Odbyły się negocjacje pomiędzy przedstawicielami ZM Henryk Kania i agencji New Work Poland, która zatrudnia obywateli Ukrainy. Jak się dowiedzieliśmy od Pawła Sikory, PR managera ZM Henryk Kania, rozmowy zakończyły się po południu wypowiedzeniem umowy agencji.

Przed zakładami w Goczałkowicach-Zdroju (na granicy z Pszczyną, w pobliżu DK1) w południe można było zobaczyć ok. 40 osób z transparentami. Jak się dowiedzieliśmy od asp. sztab. Karoliny Błaszczyk z KPP w Pszczynie, ok. 10 osób protestowało przed zakładem w Pszczynie.

Na transparentach widniały napisy: „Oddajcie nam nasze pieniądze za kwiecień i maj”. Ludzie opowiadali nam, że dziś stoją od godz. 9.00 rano. Jak usłyszeliśmy od jednego z protestujących, w umowie mają, iż do 20 maja ma być wypłata za kwiecień. Tymczasem pieniędzy nie ma. To, jak usłyszeliśmy, wypłaty w kwocie od 2-3 tys. zł, w zależności od przepracowanych godzin. Zatrudniająca ludzi agencja powiedziała im – jak usłyszeliśmy – że nie dostała pieniędzy od ZM Henryk Kania.

– Protestujemy, bo co mamy robić? Nie ma pieniędzy, nie ma za co żyć, do domu nie ma za co pojechać – mówiła jedna z kobiet. Jak dodała, ma jeszcze ważną wizę, by przez 2 miesiące pracować. – Ale jak pracować, gdy nie płaci mi się tego, co zarobiłam? Jak? Dlatego jest protest – mówiła. Pracownicy zapowiedzieli, że będą protestowali, dopóki firma nie wpłaci agencji pieniędzy na ich wynagrodzenia. Nie mogą zrozumieć, dlaczego polscy pracownicy mają wypłaty, a oni nie.

O sprawie pisaliśmy po raz pierwszy we wtorek, 28 maja, gdy rozpoczął się protest. Przedstawiciele ZM Henryk Kania informowali wówczas, że to agencja New Work Poland nie wypłaciła ludziom pieniędzy. Agencja odbijała piłeczkę, tłumacząc, że ostatni przelew z ZM Henryk Kania dla agencji pracy wyrównywał wynagrodzenie za marzec 2019 r. (szczegóły: tutaj).

Reklama

Podczas czwartkowego protestu do dziennikarzy wyszedł Paweł Sikora, PR manager ZM Henryk Kania.

-Kiedy zostanie rozwiązana sprawa protestujących pracowników z Ukrainy?

– To jest pytanie do agencji, która tych ludzi zatrudnia. Rozmawiamy z przedstawicielami agencji. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, który rzuca nowe światło na całą sytuację. Dziś rano 9 pracowników agencji przyszło do naszej firmy w Pszczynie, prosząc o pomoc. Mówili, że są zastraszani przez agencję: że jeśli nie przyjdą strajkować, nie dostaną pieniędzy. Mówili również, że agencja zapłaci tylko tym, którzy przyjdą strajkować. Osoby te  powiedziały nam także o wielu uchybieniach ze strony agencji wobec nich. Prosili nas o pomoc w postaci skontaktowania ich z policją. Policja przyjechała, państwo nie składali zeznań w firmie, tylko pojechali zeznawać na komendę w Pszczynie – odpowiada PR Manager firmy.

Czy firma ZM Henryk Kania przelała pieniądze do agencji za kwiecień?

– Nie przelaliśmy jeszcze tych pieniędzy, ponieważ mamy uzasadnione obawy, że środki te nie są rozliczane w należyty sposób. A wydarzenia dzisiejszego poranka tylko utwierdziły nas w tym przekonaniu. Rozmawialiśmy z agencją i kwestiach finansowych na krótko przed tym, jak zaczął się protest, którym w związku z czym byliśmy zaskoczeni. To są jednak sprawy czysto biznesowe i nie należy ich rozwiązywać w mediach, a przy stole. Przykro nam, że stroną stali się także pracownicy agencji. Dlatego też dalej rozmawiamy z agencją, a pracownikom zaproponowaliśmy wiele rozwiązań, które mogłyby sprawić, że otrzymaliby pieniądze. Wszystkie te rozwiązania zostały jednak odrzucone głównie przez agencję, która ma duży wpływ na decyzje podejmowane przez swoich pracowników.

– Jakie to propozycje?

– Część z tych osób mówiła, że nie ma pieniędzy na chleb, więc zaproponowaliśmy, że wypłacimy im zaliczki po to, by przez najbliższe dni mogli normalnie funkcjonować. Propozycja ta została niestety odrzucona, również przez agencję. Część ludzi była skłonna zgodzić się na to, ale ilekroć pojawiał się ktoś z agencji, oni wycofywali się. Dodatkowo przedstawiliśmy plan, w którym płacimy pracownikom wynagrodzenia bezpośrednio, by za to, co już „wyrobili”, dostali pieniądze. Tu jednak kolejny raz agencja powiedziała, że tak nie może być, bo wszystkie środki muszą przechodzić przez agencję. Chcieliśmy dać tym ludziom pieniądze, żeby mogli spokojnie pójść do domu. My wyjaśnialibyśmy z agencją nasze wątpliwości związane z jej zobowiązaniami wobec pracowników i wątpliwości dotyczące rozliczania – zapewnia P. Sikora.

Wypowiedzenie umowy

Jak nas poinformował po zakończeniu negocjacji Paweł Sikora, rozmowy przedstawicieli firm zakończyły się wypowiedzeniem umowy agencji.

– Rozmowy zakończyły się po południu, a strajkujący rozeszli się. Z uwagi na poranne wydarzenia wypowiedzieliśmy umowę agencji oraz poinformowaliśmy, że wstrzymamy się z przelewem do momentu, gdy odpowiednie organy wyjaśnią niejasności powstałe po stronie agencji. Od razu jednak zaoferowaliśmy, że wykupimy wierzytelność agencji wobec pracowników, co sprawi, że otrzymają oni swoje wynagrodzenia. Agencja niestety po raz kolejny nie zgodziła się na naszą propozycję. Nie rozumiem dlaczego, bo przecież chyba obu stronom powinno zależeć, by ludzie otrzymali środki do życia – poinformował Paweł Sikora z ZM Henryk Kania.

O komentarz

do tych informacji i zarzutów poprosiliśmy wiceprezesa agencji – Volodymyra Storozha z New Work Poland Sp. z o.o. (drogą mailową streściliśmy mu główne kwestie). Do momentu publikacji tego materiału nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Gdy otrzymamy komentarz, zamieścimy go.

(reb)

Protest przed zakładami mięsnymi [AKTUALIZACJA]

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj