Przegrana GKS Tychy na własne życzenie

0
Fot. Łukasz Sobala
Reklama

Hokeiści GKS-u Tychy po raz drugi w rywalizacji o tytuł mistrza Polski przegrali z GKS-em Katowice. Po raz drugi ulegli „Gieksie” 1:2. W rezultacie stan rywalizacji do czterech zwycięstw wynosi 2:0 dla Katowic, a dwa kolejne mecze będą rozgrywane na lodowisku rywali tyszan.

Całe sobotnie spotkanie było dość płynne. W niedzielę tak wyglądała tylko pierwsza tercja. Była tylko jedna kara dla Jakuba Wanackiego, sporo gry w środkowej tercji i niewiele strzałów z obu stron. Oczywiście bardziej w brodę mogli pluć sobie tyszanie, którzy szczególnie w pierwszych dziesięciu minutach zdecydowanie ruszyli na bramkę Katowic.

Niezłe sytuacje dla tyszan miał Mateusz Gościński, z zawodników gości szczęścia próbowali m.in. Maciej Kruczek i Brandon Magee, ale ta część meczu zakończyła się bezbramkowym remisem.

Po przerwie oba zespoły miały więcej sytuacji na bramkę. Już parę chwil po wznowieniu gry doskonałą szansę miał Patryk Wajda, ale przegrał pojedynek z Tomaszem Fucikiem. W odpowiedzi przed kapitalną szansą na objęcie prowadzenia byli Bartłomiej Jeziorski i Jouka Juhola, ale jakimś cudownym sposobem John Murray wybronił uderzenia tyszan.

Amerykanin z polskim paszportem był największym bohaterem GKS-u Katowice, broniąc jeszcze moment później świetny strzał Jeana Dupuy. I być może to jego interwencje zmobilizowały drużynę gości, bo w 30. minucie podopieczni Jacka Płachty objęli prowadzenie. Teemu Pulkkinen uderzył z lewej strony, a Fucik pechowo interweniował i krążek ostatecznie wpadł do bramki.

Reklama

Ten gol jeszcze bardziej podrażnił GKS Tychy, który jeszcze zacieklej atakował. Parę dobrych sytuacji miał Dupuy, ale Murray był niepokonany. Gospodarze nie tracili wiary, co w końcu poskutkowało golem na 1:1. August Nilsson w 39. minucie przyładował z niebieskiej linii i potwierdził bardzo dobrą grę tyszan w drugiej części meczu.

W ostatniej odsłonie oglądaliśmy spokojniejszą grę niż we wcześniejszej. Kluczowe dla wyniku okazały się okresy gry w przewadze. W 55. minucie Grzegorz Pasiut otrzymał dwie minuty kary, ale tyski GKS po raz czwarty w tym spotkaniu był nieskuteczny w tym elemencie gry. Tuż po zakończeniu przewagi, karę otrzymali tyszanie za nadmierną ilość graczy na lodzie. „Gieksa” po raz pierwszy w meczu grała 5 na 4 i od razu zdobyli gola za sprawą Matiasa Lehtonena.

Trener tyszan Andriej Sidorenko wziął czas. Wycofał bramkarza, a dodatkowo katowiczanie złapali w końcówce meczu karę. Mimo podwójnej przewagi nie udało się im wyrównać wyniku, a tym samym po raz drugi ulegli w finale.

Kamil Hajduk

26 marca 2023, Stadion Zimowy w Tychach
GKS Tychy – GKS Katowice (0:0, 1:1, 0:1)

0:1: Pulkkinen (Varttinen) 29:55
1:1: Nilsson (Mroczkowski, Boivin) 38:50, 5/4
1:2: Lehtonen (Magee, Olsson) 57:59, 5/4

Tychy: Fucik – Pociecha, Kaskinen; Sedivy, Komorski, Szturc – Ciura, Bizacki; Juhola, Galant, Jeziorski – Younan, Nilsson; Mroczkowski, Boivin, Dupuy – Ubowski, Jaśkiewicz; Gościński, Starzyński, Marzec.

Katowice: Murray – Rompkowski, Kruczek; Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Kolusz, Wajda; Simek, Monto, Lehtonen – Varttinen, Wanacki; Magee, Pulkkinen, Olsson – Mrugała, Musioł; Hitosato, Smal, Krężołek.

Minuty karne: 2:8.

Widzów: ok. 2800

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj