Rozczłonkowane ciało na torach. Prokuratura nie wyklucza morderstwa

0
Zdjęcie ilustr., fot. DL
Reklama

W sobotnią noc, 12 sierpnia br. w Mikołowie pracownicy Straży Ochrony Kolei znaleźli na torach rozczłonkowane zwłoki mężczyzny. Prokuratura Rejonowa w Mikołowie, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, ujawniła właśnie wyniki sekcji zwłok. Śledczy nie wykluczają, że do śmierci mężczyzny mogły przyczynić się osoby trzecie.

Jak poinformowała nas asp. Ewa Sikora, rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie, SOK-iści powiadomili funkcjonariuszy o makabrycznym znalezisku po godz. 22.00. Zmasakrowane zwłoki około 50-letniego mężczyzny znaleziono na torach w rejonie ul. Studziennej, pomiędzy Mikołowem Mokrym a Łaziskami Dolnymi (to ustronny teren z polami uprawnymi i leśnym zagajnikiem). Denata przejechał pociąg relacji Chałupki – Katowice.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Mikołowie. Zlecono sekcję zwłok, aby przede wszystkim ustalić czy mężczyzna żył w momencie, kiedy uderzył w niego pociąg. Prokuratura rozważa kilka wersji przebiegu tragedii: wypadek, samobójstwo lub udział osób trzecich (np. położenie nieprzytomnego lub zmarłego mężczyzny na torach).

Tomasz Rygiel, szef Prokuratury Rejonowej w Mikołowie poinformował, że wstępne wyniki sekcji zwłok mężczyzny wskazują, iż przyczyną jego śmierci było najechanie przez pociąg. Wówczas człowiek ów żył. Mikołowska prokuratura nadal więc nie wyklucza morderstwa.

Prokuratura czeka na ostateczny protokół z sekcji zwłok, a także wyniki badań toksykologicznych (na obecność w organizmie trucizn czy narkotyków) oraz na profil DNA denata. Bowiem nadal nie jest znana tożsamości mężczyzny.

Reklama

***

W kontekście tej sprawy przypomina się podobna, z 2017 roku. Wówczas w Mikołowie doszło do morderstwa, które początkowo mogło wydawać wypadkiem lub samobójstwem na torach. Rankiem 18 listopada 2017 r. ciało 24-letniego Dariusza z Orzesza zostało znaleziono na torach w okolicy dworca w Mikołowie. Przejeżdżający pociąg odciął mężczyźnie głowę.

Szybko okazało się, że 24-latek został zabity, a jego ciało zostało ułożone na torowisku celem upozorowania samobójstwa.

Darek samotnie wracał z imprezy. W okolicach dworca PKP przypadkowo spotkał 29-letniego Bartosza J. i 44-letniego Daniela R. Nie znali się. Mężczyźni podeszli do niego i chcieli pieniądze na alkohol. 24-latek zgodził się kupić im butelkę wódki, ale kiedy zażądali dwóch butelek, odmówił. Wtedy Bartosz J. zaatakował Dariusza i zaczął go dusić. Kiedy orzeszanin stracił przytomność, obaj mężczyźni ułożyli ciało na torach (później obrońcy sprawców twierdzili, że byli oni przekonani, że Dariusz nie żyje).

Tymczasem sekcja zwłok wykazała, że 24-latek żył, kiedy jego oprawcy położyli go na torach w taki sposób, aby koła pociągu odcięły mu głowę.

W czerwcu 2019 roku zapadł wyrok w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Bartosz J. odpowiadał za zabójstwo, a Daniel R. za utrudnianie śledztwa. Obaj mężczyźni mieli także zarzut wywierania bezprawnego wpływu na świadka. Mieli mu grozić i pobić go.

Bartosz J. został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności. Daniel R. dostał cztery lata więzienia.

(J)

Żył, gdy położyli go na torach, pociąg urwał mu głowę

Śmierć 24-latka. To nie był wypadek

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj