W tyskim Centrum Balbina odbyło się dzisiaj (25 lutego) spotkanie z europosłem Dominikiem Tarczyńskim (PiS). Mówił o odkrytym niedawno mechanizmie korupcji w Parlamencie Europejskim i nagonce na Polskę.
Sala konferencyjna Centrum Balbina była dzisiaj wypełniona. Na spotkanie z Dominikiem Tarczyńskim (PiS), posłem Parlamentu Europejskiego, przybyło ok. 150 osób. Do Tychów europosła zaprosiła poseł RP Bożena Borys-Szopa (PiS), wspominając m.in., że jest wnukiem żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych. Na spotkanie przybyli nie tylko tyszanie (w tym radni: Iwona Oleksiak, Aleksandra Wysocka-Siembiga, Andrzej Kściuczyk, Jarosław Hajduk, Sławomir Wróbel), ale również mieszkańcy m.in. Siemianowic, Tarnowskich Gór, Zabrza, Mysłowic.
Dominik Tarczyński rozpoczął spotkanie od przywitania: „Szczęść Boże Tychom, szczęść Boże Śląskowi”. Mówił głównie o odkrytym niedawno mechanizmie korupcji w Parlamencie Europejskim. Skandal korupcyjny w PE wybuchł w grudniu 2022 roku, kiedy u wiceprzewodniczącej Ewy Kaili [po ujawnieniu afery korupcyjnej odwołano ją z tej funkcji] znaleziono gotówkę pochodzącą z łapówek. Ewa Kaili była pierwszą osobą, która krytykowała Polskę na forum PE.
Europoseł Tarczyński poinformował, że jak zaczęto przyglądać się kontaktom wiceprzewodniczącej, to okazało się, że jej kampanię wyborczą w znacznej części finansował przyjaciel Putina. Niedługo potem w ręce belgijskiej policji wpadł europoseł Antonio Panzeri, który uważany jest za głównego konstruktora funkcjonującego mechanizmu korupcyjnego w PE. Wobec Panzeriego zastosowano przepisy przygotowane dla mafijnych bossów, umożliwiające nadanie im statusu „świadka koronnego”. I teraz Panzeri (również wrogo nastawiony do Polski), chcąc uniknąć kary za łapówki, sypie nazwiskami wspólników.
Jak poinformował Dominik Tarczyński, afera łapówkarska zatacza coraz szersze kręgi. Szacuje się, że jest w nią zamieszanych ok. 100 europosłów na 705 zasiadających w Parlamencie Europejskim. Już wiadomo, że chodzi nie o ok. 1,5 mln euro, ale o 16 mln euro.
Początkowo myślano, że tylko Kuwejt zapłacił za wyrażanie o nim pozytywnych opinii, ale wyszło na jaw, że Maroko zapłaciło za rezolucję PE przeciw Algierii (z którą toczy spór o strategiczne terytorium Sahary Zachodniej). Tarczyński jest przekonany, że podobny mechanizm łapówkarki zadziałał w popieraniu 36 rezolucji przeciwko Polsce, dlatego będzie domagał się, aby unieważniono te rezolucje.
Najbardziej zainteresowana osłabieniem Polski była i jest Rosja, a wywiad amerykański podał, że na lobbing w PE Rosja wydala 300 mln dolarów. Zresztą i w polskim parlamencie można odnaleźć akcenty marokańskie. Europoseł Tarczyński podał, że marszałek Senatu RP Tomasz Grodzki (Koalicja Obywatelska) spotkał się z Abderrahimem Atmounem, ambasadorem Maroka w Polsce, „agentem służb specjalnych” i „głównym księgowym siatki korupcyjnej”. Natomiast, jak można było usłyszeć, asystentem społecznym senator RP Joanny Sekuły (KO) był Marokańczyk. Dominik Tarczyński wspomniał też o 100 tys. dolarów płaconych rocznie europosłowi Radosławowi Sikorskiemu (KO) przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, tak dokładnie nie wiadomo za co.
Mechanizm niszczenia Polski na arenie międzynarodowej, który służy opozycji w Polsce, według europosła Tarczyńskiego był następujący: najpierw na podstawie otrzymanych tendencyjnych danych z Polski stowarzyszenie np. Antonio Panzeriego tworzyło raport, który przesłany do PE stawał się podstawą formułowania rezolucji przeciw Polsce przez europosłów powiązanych z Panzerim. Gdy rezolucja (m.in. głosami spolegliwych europosłów) była przyjęta, rozpowszechniana była następnie w polskich mediach (europoseł wymienił TVN i „Gazetę Wyborczą”) jako obiektywna krytyka Polski dokonana przez Unię Europejską. W kontekście łapówek w PE (zamieszana jest w nią lewica) europoseł stwierdził: „Nie pasujemy im, bo my nie bierzemy”.
ZB
A czy prezydent Andrzej Dziuba nie był moze ostatnio w Katarze, Arabi, Maroku….