W Tychach doszło do napadu w iście westernowym stylu. Zamaskowany osobnik strzelał z pistoletu, zrabował pieniądze i uciekł ze wspólnikiem. Niedługo potem mężczyźni zostali zatrzymani, bo życie to nie film o kowbojach. W schwytaniu sprawców pomógł funkcjonujący w mieście Inteligentny System Zarządzania i Sterowania Ruchem.
Jak informuje nas mł. asp. Paulina Kęsek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tychach, 30 sierpnia po godz. 22.00 do sklepu spożywczego przy ul. Starokościelnej w Tychach wszedł mężczyzna w czapce i z chustą na twarzy.
– Po wejściu do sklepu oddał strzał w powietrze z przedmiotu przypominającego broń palną, podszedł do ekspedientki, odepchnął ją i zażądał pieniędzy – mówi mł. asp. Paulina Kęsek. – Kobieta spełniła żądanie napastnika, wydając mu z kasy 2 tys. zł. Podczas opuszczania sklepu sprawca oddał jeszcze kilka strzałów w powietrze.
Przed sklepem stał na czatach jego kolega. Na westernach kowboje-rabusie wsiadali w tym momencie na konie i czym prędzej uciekali z łupem. W Tychach było prawie tak samo, z tym że „tyscy kowboje” nie dysponowali żadnymi końmi, ani normalnymi, ani mechanicznymi. Uciekali na piechotę.
Po przeanalizowaniu zapisu z kamer Inteligentnego Systemu Zarządzania i Sterowania Ruchem (ITS), śledczy już wiedzieli z kim mają do czynienia. Policjanci z Wydziału Kryminalnego KMP ustalili miejsca pobytu mężczyzn i zatrzymali ich już kilka godzin po napadzie. Obaj to tyszanie. Usłyszeli zarzuty rozboju i 1 września znaleźli się w areszcie. Grozi im wyrok do 12 lat więzienia. Policjanci odzyskali ok. 500 zł ze zrabowanej sumy pieniędzy.
Osobnik, który wszedł do sklepu, ma 24 lata; jego kompan stojący na czatach to 30-latek. Okazało się, że strzały oddano z pistoletu-wiatrówki zasilanego nabojem zawierającym dwutlenek węgla.
(pp)
