W zakładzie Yazaki wciąż bez porozumienia płacowego

2
Fot. J. Jędrysik
Reklama

W zakładzie Yazaki Automotive Products Poland, japońskiej spółce produkującej w Mikołowie samochodowe wiązki elektryczne, 30 października odbyła się kolejna tura rozmów związkowców z pracodawcą na temat podwyżek wynagrodzeń. Nie doszło do porozumienia. Kolejny termin negocjacji wyznaczono na 13 listopada. Jak mówi nam Katarzyna Grabowska, szefowa zakładowej NSZZ „Solidarność”, jeśli wówczas strony się nie dogadają, możliwy jest strajk.

Związkowcy mają mandat do jego ogłoszenia (po podpisaniu protokołu rozbieżności z pracodawcą). Podczas referendum zakładowego większość z ponad dwutysięcznej załogi opowiedziała się za strajkiem w przypadku, gdyby mediacje z japońskim pracodawcą nie przyniosły zadowalających efektów.

Jak mówi Katarzyna Grabowska, 30 października pracodawca zaproponował podwyżki pensji zasadniczej o 250 zł brutto dla pracowników o stażu pracy powyżej 10 lat i o 150-225 zł brutto dla tych ze stażem poniżej 10 lat. – Zaproponowali też dodatek stażowy – po pięciu latach pracy – 50 zł brutto, a po 10 latach – 100 zł brutto. To kpina. Pracodawca nie odniósł się do kwestii premii frekwencyjnej. Najbliżej porozumienia jesteśmy w kwestii podwyższenia premii świątecznej. Jest propozycja firmy zwiększenia tej jednorazowej wypłaty z 800 do 950 zł – mówi K. Grabowska.

Przypomnijmy, że średnie wynagrodzenie zasadnicze w zakładzie wynosiło w lipcu br. 2112 zł brutto. Załoga chce podwyżek w wysokości 500 zł brutto. NSZZ Solidarność postuluje też objęcia wszystkich pracowników premią frekwencyjną, podwyższenia premii świątecznej oraz wprowadzenia dodatkowej, rocznej premii frekwencyjnej dla osób, które przez cały rok nie opuściły ani jednej dniówki.

Reklama

Załoga weszła z pracodawcą w spór zbiorowy. Konflikt próbuje rozwiązać mediator wyznaczony przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Odbyły się już cztery spotkania mediacyjne.

– Nie zamykamy się na negocjacje przy stole, ale nie mogą one trwać w nieskończoność. Mamy mandat załogi do przeprowadzenia akcji strajkowej – kończy Katarzyna Grabowska. – Uważamy, że proponowane przez nas podwyżki są realne i konieczne. W okresie od stycznia do sierpnia br. zwolniło się u nas ok. 500 osób. M.in. odeszli do konkurencji, gdzie lepiej płacą. Dziś takie czasy, że to praca szuka człowieka, a nie na odwrót. U nas fluktuacja załogi jest duża. Nowi pracownicy szybko orientują się w naszych realiach i odchodzą, a ci bardziej doświadczeni są już zmęczeni ciągłym przyuczaniem nowych kandydatów. Taka sytuacja nie sprzyja stabilnej pracy – dodaje Grabowska.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. sytuacja w firmie yazaki jest śmieszna ponieważ powinni się zgodzić na 500 dlatego że to jest brutto mam nadzieje że rozumią iż pracownik to jedyne ręce kture na nich pracują,jeśli firmie zależy na kierunkowym marketingu to uważam że się zgodzą,ponieważ dobrze opłacany pracownik,oznacza certyfikat jakości mam nadzieje iż przedstawiciele firmy YAZAKI to przeczytają chyba że państwo to przedstawią

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj