Z parafii bł. Karoliny w Tychach do Asyżu. Pielgrzymka śladami świętych

0
Grobowiec bł. Carlo Acutisa; fot. Michał Staniek
Reklama

W dniach 18- 25 lipca wierni z parafii bł. Karoliny Kózkówny w Tychach byli na pielgrzymce we Włoszech. Podążali śladami m.in. św. Dominika, św. Katarzyny z Sieny, świętych Franciszka i Klary, bł. Carla Acutisa. Punktem kulminacyjnym była Eucharystia odprawiona w Umbrii – „zielonym sercu Italii”. Tu modlono się nad grobem św. Rity. Kierownictwo duchowe nad pątnikami objął ks. wikary Grzegorz Szmatloch. Oprócz modlitwy w miejscach kultu był też czas na bardziej przyziemne sprawy – np. fotografowanie się przy Krzywej Wieży w Pizie i wypoczynek nad pięknym Adriatykiem.

Pielgrzymowanie rozpoczęło się 18 lipca o godz. 3.00 na parkingu przy kościele bł. Karoliny wTychach. Tam, po spakowaniu bagaży i zajęciu miejsc, autokar – prowadzony (na zmianę) przez panów Marka i Pawła – wyruszył do Włoch, wioząc pątników po nowe doznania dla duszy i ciała. Wspaniałym pomysłem ks. Grzegorza okazał się sposób sprawowania Eucharystii, a mianowicie na początku pielgrzymki każdy mógł napisać na kartce intencje na dany dzień, w których kapłan miał odprawiać później msze święte.

Pierwszy postój

i zarazem pierwszą pielgrzymkową Eucharystię pątnicy mogli przeżyć już w Austrii, w Loretto, w Bazylice Matki Bożej. Znajduje się tam figura „Czarnej Madonny”. Później pielgrzymi przekroczyli granicę Włoch. Dotarli do Bolonii. Po mszy św. odprawionej przy grobie św. Dominika (w Bazylice św. Dominika), nadszedł czas na zrobienie pierwszego wspólnego zdjęcia. Gdy już pątnicy zostali w ten sposób uwiecznieni, to udali się na Piazza del Nettuno. To plac, gdzie stoi imponująca fontanna Neptuna.

W Bazylice św. Dominika; fot. Michał Staniek

Po krótkim zwiedzaniu miasta

pielgrzymi udali się na spoczynek do znanej włoskiej miejscowości uzdrowiskowej – Montecatini Terme. Po obiadokolacji chętni mogli wjechać 125-letnią kolejką na górę. Trzeba przyznać, że Montecatini Terme z lotu ptaka (do tego jeszcze nocą) wygląda przecudnie! Następnego dnia pielgrzymi udali się do Lukki, do sanktuarium św. Gemmy Galgani (uważanej za najpiękniejszą świętą). Po kupieniu pamiątek pojechali do Pizy – tam największe zainteresowanie wzbudziła słynna na cały świat krzywa wieża, przy której każdy obowiązkowo musiał zapozować, „podtrzymując” ten zabytek.

Pielgrzymi na tle Krzywej Wieży w Pizie; fot. Michał Staniek

Nazajutrz

pielgrzymi nawiedzili św. Katarzynę z Sieny, oraz mniej znaną patronkę osób niepełnosprawnych – św. Finę. Jej imię, jak podaje „Niezbędnik katolika” (niedziela.pl) to skrócona forma hebrajskiego imienia: Serafina (znaczy: „podobna do anioła”). Fina urodziła się w San Gimignano w 1238 roku, zmarła w wieku piętnastu lat w opinii świętości.

Reklama

Pochodziła z bardzo ubogiej rodziny, szybko została osierocona przez matkę i „przykuta” do łóżka z powodu choroby. Nastolatka była bardzo pobożna, potrafiła znosić chorobę i cierpienie z modlitwą i myślą stale skierowaną ku Męce Jezusa i Maryi Pannie. Jej kult zaczął się zaraz po śmierci dzięki licznym cudom, jakie miały miejsce na grobie Finy. Miasteczko tej świętej – San Gimignano – znane jest też pod nazwą „Manhattan Średniowiecza”, ze względu na dużą liczbę wież. Do czasów współczesnych przetrwało 14 z nich (natomiast kilkadziesiąt wież uległo zniszczeniu).

Następny dzień

był dniem odpoczynku. Po przejechaniu malowniczej, sielskiej Toskanii pielgrzymi mieli okazję spróbować lokalnych wyrobów – serów, wędlin oraz wina. Właściciel odwiedzonej wytwórni serów posiada tysiąc owiec i z ich mleka produkuje te specjały. Gospodarz chętnie opowiadał o swojej pracy i dzielił się jej owocami. To była uczta dla podniebienia.

Niedzielna Eucharystia stanowiła punkt kulminacyjny pielgrzymki. Msza św. odprawiona została w „zielonym sercu Italii” – Umbrii. Tam bowiem, w mieście Cascia, w bazylice spoczywa nienaruszone przez czas ciało św. Rity (zmarła w 1457 roku) – patronki spraw beznadziejnych. Podczas Eucharystii, którą sprawował ks. Grzegorz w intencjach wcześniej zapisywanych przez wiernych na karteczkach, nie brakowało wzruszeń. Wielkim przeżyciem dla wiernych była także modlitwa przy grobie świętej.

Trumna z ciałem św. Rity; fot. Michał Staniek

Pielgrzymi pojechali

następnie do Asyżu. Tam modlili się przy grobie św. Franciszka i w Bazylice św. Klary. Godne uwagi jest wnętrze Bazyliki Matki Bożej Anielskiej – gdzie znajdują się kaplica śmierci św. Franciszka oraz mały kościółek-kapliczka zwana Porcjunkulą. To w Porcjunkuli w 1216 roku Franciszkowi objawił się Pan Jezus, który obiecał każdemu – kto odprawi tu spowiedź i przyjmie Komunię Świętą – udzielenie odpustu zupełnego za dusze zmarłych.

Tego dnia pielgrzymi nawiedzili znajdujący się w Asyżu grób nastolatka wyniesionego na ołtarze – bł. Carla Acutisa. Carlo Acutis był Włochem. Nazywany jest „świętym od Internetu”. Był niezwykle uzdolniony w dziedzinie informatyki. Już jako 10-latek projektował strony internetowe. Jego dziełem jest internetowy spis cudów na świecie. Gdy zmarł w 2006 roku na białaczkę miał zaledwie 15 lat (tak jak św. Fina).

W ciągu swojego krótkiego życia wykazał się głęboką wiarą. Codziennie uczestniczył w mszy św. i odmawiał różaniec. O Komunii Świętej mówił, że to „autostrada do nieba”. Pomagał katechetom, jako wolontariusz niósł pomoc bezdomnym. Spokojnie przyjął wiadomość o nieuleczalnej chorobie. W śmierci widział jedynie próg, po przekroczeniu którego spotka się z Jezusem Chrystusem.

Pielgrzymi w Asyżu; fot. Michał Staniek

Carlo

spoczywa w przeszklonym grobowcu. Ma na sobie dżinsy, buty sportowe i bluzę. W 2013 roku rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. W 2020 roku został wyniesiony na ołtarze, po tym jak papież uznał, że za wstawiennictwem tego nastolatka w Brazylii zostało cudownie uzdrowione dziecko.

Niedzielna Eucharystia stanowiła punkt kulminacyjny pielgrzymki. Msza św. odprawiona została w „zielonym sercu Włoch” – Umbrii. Tam bowiem, w mieście Cascia, w bazylice spoczywa nienaruszone przez czas ciało św. Rity (zmarła w 1457 roku) – patronki spraw beznadziejnych. Podczas Eucharystii, którą sprawował ks. Grzegorz w intencjach wcześniej zapisywanych przez wiernych na karteczkach, nie brakowało wzruszeń. Wielkim przeżyciem dla wiernych była także modlitwa przy grobie świętej.

Ciało Carla wygląda na nienaruszone,

ale – jak podał np. „Gość Niedzielny” (powołując się na miejscowego arcybiskupa Domenico Sorrentino) – podlega ono rozkładowi. Widok błogosławionego wzbudza nie tylko wielkie współczucie, ale zarazem i wiarę, że każdy człowiek, niezależnie od wieku, jest powołany do świętości. W drodze powrotnej ks. Grzegorz odprawił mszę św. już w Austrii, w Bazylice St. Andra im Lavanttal. Kościół ten położony jest nad malowniczym jeziorem Worthersee. W czasie mszy kapłan podziękował Bogu za czas wspólnego pielgrzymowania, dziękował i pątnikom, bez których nie byłoby tej pełnej w duchowe i ziemskie przeżycia pielgrzymki.

Michał STANIEK

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj