40. rocznica stanu wojennego. Ks. Franciszek Resiak: „Nie zapomnę nigdy tych górniczych łez”

0
Ks. prałat Franciszek Resiak podczas uroczystości 35-lecia strajku podziemnego w KWK "Piast"; fot. J. Jędrysik
Reklama

Ks. prałat Franciszek Resiak pozostaje we wdzięcznej pamięci górników KWK „Piast”. W kolejne rocznice wybuchu stanu wojennego i jednocześnie strajku podziemnego w bieruńskiej kopalni, ks. Resiak otrzymywał m.in. mundur i kordzik górniczy. W ten sposób uhonorowano postawę kapłana podczas pamiętnego strajku, który był sprzeciwem wobec wprowadzenia w Polsce przez komunistów stanu wojennego. Ksiądz Resiak, ówczesny proboszcz parafii Ducha Świętego w Tychach, w 1981 r. dwukrotnie zjeżdżał z posługą duszpasterską pod ziemię do protestujących górników „Piasta”. Jak wspomina tamte dni?

Ks. prałat Franciszek Resiak to nie tylko budowniczy świątyń w czasach, gdy władza komunistyczna zwalczała Kościół. W  Tychach wybudował kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Paprocanach, Kościół Ducha Świętego (do przejścia na emeryturę był proboszczem tej parafii), kościół na terenie cmentarza parafialnego Ducha Świętego (zresztą cmentarz ten też jest jego dziełem). Niewiele osób wie jednak, że wspierał, jako kapłan, strajkujących w KWK „Piast”, gdy po ogłoszeniu stanu wojennego, w tej kopalni i w KWK „Ziemowit” górnicy przeciwstawiający się tłumieniu wolności w Polsce rozpoczęli protest pod ziemią.

„Księże proboszczu, wstawać, bo jest wojna!”

– W pamiętną trzecią niedzielę adwentu, 13 grudnia 1981 r. o godzinie 5.00 rano odezwał się wyjątkowo natarczywie domofon – wspomina ks. prałat Franciszek Resiak, ówczesny proboszcz parafii Ducha Świętego w Tychach. – To była siostra Tomazja, prowadząca wtedy gospodarstwo domowe księżom parafialnym. Silnym głosem krzyczała: „Księże proboszczu, wstawać, bo jest wojna!”.

Po takiej pobudce ks. Resiak czym prędzej włączył radio. Usłyszał informację o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. W tę niedzielę miał głosić kazanie. Przeredagował uprzednio przygotowaną homilię i  zgodnie z przypadającymi w tym czasie czytaniami Pisma Św. mówił o ewangelicznej nadziei i radości, których nikt i nic nie jest w stanie stłamsić, nawet największe zło.

Zjechali pod ziemię do strajkujących 

– To było 17 grudnia 1981 r. – mówi ks. Franciszek Resiak. – Zgłosił się do mnie Wiesław Dudziński, górnik z KWK „Piast”, mój parafianin, prosząc w imieniu strajkujących górników „Piasta”, abym udał się do nich z posługą duszpasterską. Dobrze pamiętam tę datę, bo dzień wcześniej milicjanci strzelali do strajkujących górników kopalni „Wujek”.

Reklama

Ks. Resiak skontaktował się natychmiast z ks. dziekanem Eugeniuszem Świerzym i razem pojechali w tej sprawie do ks. biskupa Herberta Bednorza. W gabinecie biskupim zgromadziło się wtedy kilkudziesięciu kapłanów. Biskup Herbert prosił, aby w publicznych wypowiedziach wyzbywać się katastrofizmu. Polecił także, aby księża podróżowali w sutannach. Polecenie było trafne.

Jerzy Demski miał 21 lat, kiedy strajkował pod ziemią z kolegami; fot. J. Jędrysik

W pierwszych dniach stanu wojennego nikt nie odważył się legitymować księży w sutannach. Miało to tę praktyczną zaletę, że kapłani mogli podróżować do Katowic bez wymaganych przepustek. Jedną z restrykcji stanu wojennego był bowiem przepis nakazujący każdorazowo uzyskanie w urzędzie miasta przepustki, by nawet na krótko wyjechać z miejscowości, gdzie było się zameldowanym. Biskup zgodził się, aby księża Resiak i Świerzy zjechali pod ziemię do strajkujących. Polecił im tylko zabrać ze sobą ks. Bronisława Kuczerę, proboszcza z Bierunia.

Absolucja generalna

– Protest górników w kopalni „Piast” to przykład zwycięskiej siły moralnej i dobrej organizacji – wspomina po latach ks. Resiak.

Nieżyjący już strajkowi przywódcy: Wiesław Zawadzki, Andrzej Machalica i Zbigniew Bogacz; fot. J. Jędrysik

– Nikt nie zginął. Może dlatego, że górnicy, solidarnie, w liczbie prawie dwóch tysięcy, wyrazili swój sprzeciw wobec stanu wojennego, pozostając pod ziemią na głębokości 650 metrów.

Strajkowali przez 14 dni, najdłużej w historii podziemnych protestów. W trzecim dniu strajku górnicy z „Piasta” zaprosili do siebie księży.

– Wczesnym popołudniem, w towarzystwie delegacji strajkujących zjechaliśmy na dół – kontynuuje swoją relację ksiądz prałat. – Wśród górników przebywaliśmy ok. 7 godzin. Do skupisk górniczych przewożono nas kolejką służącą do transportu urobku.

Przywódcy strajku w KWK Piast, od lewej: Adam Urbańczyk, Andrzej Oczko, Stanisław Paluch oraz Paulina Zawadzka, wdowa po Wiesławie Zawadzkim, 15.12.2016 r.; fot. J. Jędrysik

– Górnicy śpiewali pieśni adwentowe i kolędy, my zaś, kapłani, kolejno przemawialiśmy. Niezapomnianym przeżyciem było udzielenie strajkującym górnikom absolucji generalnej, czyli zbiorowego rozgrzeszenia, jakiego kapelani udzielają żołnierzom idącym do walki. Później protestujący przyjęli Komunię Świętą.

Listy na papierze śniadaniowym

Oprócz wsparcia duchowego księża dostarczyli górnikom również informacji o tym, co dzieje się w Polsce i wokół kopalni. Wiadomości te były bardzo cenne dla strajkujących pod ziemią ludzi, tym bardziej że prowokatorzy próbowali osłabić ich morale, rozpowszechniając plotki np. o wejściu milicji na teren kopalni. Wyjeżdżając na powierzchnię kapłani zabrali ze sobą mnóstwo liścików napisanych na skrawkach papieru śniadaniowego, na strzępach gazet. Strajkujący górnicy prosili, aby listy te przekazać żonom i matkom.

„Pamiętam te bose stopy”

– Wizyta na dole była dla nas przejmująca – mówi ks. prałat Resiak. – Byliśmy pełni podziwu dla determinacji, hartu, odwagi i wiary górniczej braci. Warunki, w jakich dwa tygodnie przebywali, były nie do pozazdroszczenia. Pamiętam strumienie zasolonej wody płynącej wzdłuż wyrobisk i chodników. Pamiętam te bose stopy i niewysychające onuce, bo wyschnąć nie mogły z powodu wielkiego zasolenia. Czuję jeszcze wilgotne i zarazem ciepłe powietrze, tworzące charakterystyczny zaduch. Ale przede wszystkim pamiętam liczne, zmęczone twarze, na których łatwo było odczytać robotniczą zawziętość i wiarę w zwycięstwo. Nie zapomnę nigdy tych górniczych łez. Prawdziwy mężczyzna nie płacze, a jeśli już płacze, to znaczy że zwycięży, bo sprawiedliwość jest po jego stronie.

Jeden z dwóch zachowanych kasków, które górnicy nosili podczas strajku w 1981 r.; fot. J. Jędrysik

Mężczyzna zawsze płacze z sensem! Przed wyjazdem kapłani obiecali, że następne spotkanie nastąpi w Wigilię 24 grudnia. Dotrzymali słowa. Tym razem księżom: Resiakowi i Świerzemu towarzyszył wytypowany przez bp. Bednorza do tej posługi biskup pomocniczy Janusz Zimniak.

Aresztowanie i proces

– Moi domownicy, na moją prośbę, nie czekali na mnie z wigilijną wieczerzą – kontynuuje swoje wspomnienia ks. Resiak. – Święta były smutne, jak w czasie wojny, którą pamiętam z dzieciństwa. Strajk zakończył się 28 grudnia 1981 r. Mimo zapewnień władz aresztowano przywódców strajku w autobusach, którymi wracali do domów, do rodzin. Byli to: Zbigniew Bogacz, Wiesław Zawadzki, Andrzej Machalica, Wiesław Dudziński, Andrzej Oczko, Stanisław Paluch i Adam Urbańczyk.

W miesiącach zimowych 1982 r. przed sądem Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu z siedzibą w Katowicach toczyła się przeciw nim rozprawa karna. Zeznawali także księża (poza biskupem Zimniakiem).

Ks. prałat Franciszek Resiak w górniczym mundurze, 15.12.2016, 35-lecie strajku; fot. J. Jędrysik

Sąd wojskowy w składzie: kpt. Józef Medyk, por. Andrzej Chwiloc, ppor. Joachim Filipek wyrokiem z dnia 12 maja 1982 r. uniewinnił całą siódemkę. 50 świadków było po stronie oskarżonych, 30 w czasie rozprawy odwołało swoje wcześniejsze, obciążające zeznania złożone w śledztwie. Tylko 7 świadków podtrzymało swoje oskarżycielskie zeznania. Skład sędziowski wykazał się niebywałą odwagą, przeciwstawiając się naciskom.

Ksiądz prałat Franciszek Resiak jest obecnie na emeryturze, mieszka w Tychach. 15 grudnia 2016 r., w 35. rocznicę strajku otrzymał od górników kordzik. To nie pierwsze uhonorowanie przez górników. Podczas uroczystości upamiętniających 25-lecie strajku, ks. Resiak odznaczony został medalem za zasługi dla KWK „Piast”, otrzymał galowy mundur górniczy (czako z białym pióropuszem) wraz z górniczą szpadą.

Zdzisław BARSZEWICZ

Artykuł ukazał się w „Nowym Info” nr 46/47 z 20 grudnia 2016 r. 

Prawa autorskie zastrzeżone. Kopiowanie (również fragmentów) be zgody autora zabronione.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj