97. rocznica wybuchu I powstania śląskiego. Przed śmiercią śpiewali „Rotę”

0
Spotkanie tyskich powstańców po latach, 1936 r. Pierwszy z prawej siedzi Stefan Krzyżowski - brat Stanisława, dowodził powstańcami podczas walk w Tychach w I powstaniu śląskim; fot. zbiory Muzeum Miejskiego w Tychach
Reklama

97 lat temu, w nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 r. wybuchło I powstanie śląskie. Warto przypomnieć, że rozpoczęło się ono właśnie na terenie dzisiejszych Tychów i okolicach. Czytelnikom pozostawiam rozstrzygnięcie we własnym sumieniu dylematu, czy była to walka zbrojna Ślązaków o powrót do państwa polskiego – jak twierdzą jedni, czy też wojna domowa na Górnym Śląsku, jak dowodzą drudzy. Sądzę, że wystarczy rozważyć znaczenie pojęć „zbrojne powstanie” i „wojna domowa”, a następnie odnieść je do przygotowań, przebiegu i skutków wydarzeń trwających od 16 do 24 sierpnia 1919 r. na Górnym Śląsku.

Sprawa przynależności państwowej Górnego Śląska po I wojnie światowej rozstrzygnięta została w bardzo dramatycznych okolicznościach. Od listopada 1918 r. ożywiła się ogromnie działalność polskich organizacji i stowarzyszeń społecznych, politycznych, zawodowych, kulturalno-oświatowych, sportowych itp. Organizowane wówczas spotkania, demonstracje czy manifestacje miały bardzo propolski charakter, gdyż powszechnie domagano się powrotu regionu górnośląskiego do Macierzy, jak wtedy nazywano Polskę. Zaniepokojone tymi działaniami władze niemieckie przystąpiły do zdecydowanego przeciwdziałania. Sprowadzono do ówczesnej rejencji opolskiej dodatkowe oddziały wojskowe, między innymi 117 dywizję piechoty pod dowództwem gen. Karla Hofera, którą następnie zreorganizowano i 10 grudnia 1918 r. przemianowano na Grenzschutz.

Niemcy wzmacniają siły

Wzmacniano także miejscową policję i służby bezpieczeństwa. Podstawę prawną represji, jakie zaczęto stosować wobec działaczy polskiego ruchu narodowego na Górnym Śląsku stanowiło zarządzenie prezydenta rejencji opolskiej von Miquela z 31 grudnia 1918 r., stwierdzające m.in., że „Wszelkie usiłowania zmierzające do odłączenia Górnego Śląska od Rzeszy są zbrodnią zdrady stanu”. Na skutki nie trzeba było długo czekać, bo już trzy dni później 20 robotników zostało zabitych a 21 ranionych, gdy zgromadzili się oni przed gmachem inspekcji górniczej w Królewskiej Hucie (dzisiaj Chorzów).
Począwszy od 6 stycznia 1919 r. komisarz rządowy Horsing wprowadził stopniowo na całym obszarze rejencji opolskiej stan oblężenia. Liczne obwieszczenia zapowiadały, że opór stawiany przedstawicielom władzy niemieckiej karany będzie śmiercią, a wyjątkowo tylko „domem karnym”. Rozpędzanie polskich wieców i zebrań, przeprowadzanie masowych rewizji i aresztowań propolskich działaczy skutkowało szukaniem przez nich schronienia dla uchodźców na terenie państwa polskiego, dokąd udało się około 10 tysięcy Górnoślązaków.
Zniesienie stanu oblężenia w dniu 1 maja przez komisarza Horsinga, by umożliwić organizowanie na obszarze rejencji opolskiej tradycyjnych pochodów, wieców i manifestacji, propolscy Ślązacy wykorzystali do przekształcenia ich w żywiołowe demonstracje narodowe. Rosnący ich niepokój z powodu wieści o niekorzystnych dla Polski zmianach w projekcie traktatu pokojowego z Niemcami, opracowywanego podczas konferencji paryskiej obradującej już od 18 stycznia 1919 r., znalazł pełne potwierdzenie w artykule 88 tegoż traktatu podpisanego 28 czerwca 1919 r. w Wersalu, który stanowił o przeprowadzeniu na obszarze rejencji opolskiej plebiscytu ludności. Nastąpił wzrost rozgoryczenia i wzburzenia wśród zwolenników przynależności tych terenów do Polski, a następnie wzrost fali strajków, które rychło z lokalnych przekształciły się w strajk powszechny, zorganizowany przez związki zawodowe 11 sierpnia (między innymi uczestniczyło w nim 70 procent kopalń górnośląskich).

Reklama
Tyszanin Stanisław Krzyżowski (z lewej w rogatywce) - komendant Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska na powiat pszczyński z proboszczem tyskiej parafii ks. Janem Kapicą, wojewodą śląskim Józefem Rymerem, gen. Stanisławem Szeptyckim i Wojciechem Korfantym. Zdjęcie zrobiono w Pszczynie, 29.06.1922 r., podczas uroczystości powrotu części Górnego Śląska do Polski; fot. zbiory Muzeum Miejskiego w Tychach
Tyszanin Stanisław Krzyżowski (z lewej w rogatywce) – komendant Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska na powiat pszczyński z proboszczem tyskiej parafii ks. Janem Kapicą, wojewodą śląskim Józefem Rymerem, gen. Stanisławem Szeptyckim i Wojciechem Korfantym. Zdjęcie zrobiono w Pszczynie, 29.06.1922 r., podczas uroczystości powrotu części Górnego Śląska do Polski; fot. zbiory Muzeum Miejskiego w Tychach

Zaczęło się od strajku w Mysłowicach

W powszechnej opinii wydarzenia, które miały miejsce w piątkowe przedpołudnie 15 sierpnia na terenie kopalni „Mysłowice”, stały się iskrą zapalną powodującą wybuch I powstania śląskiego. Do oczekujących tam na wypłatę górników wraz z ich najbliższymi żołnierze Grenzschuzu oddali kilka serii z karabinu maszynowego, powodując śmierć czterech osób na miejscu i trzech dalszych po kilkunastu godzinach oraz rany u kilkunastu innych. Wieść o tej masakrze obiegła Górny Śląsk błyskawicznie, doszło w wielu miejscach do zbrojnych potyczek, padli zabici i ranni, więc w tej sytuacji inicjatywę przejął 5-osobowy komitet na czele z Maksymilianem Iksalem. Nowe, samozwańcze dowództwo Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska wydało pisemny rozkaz, opatrzony hasłem „Gwiazda”, wzywający do rozpoczęcia powstania zbrojnego w nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 r., dokładnie o godz. 2.00 w niedzielę.

Walki w Paprocanach i Urbanowicach

Alojzy Fizia, komendant POW na powiat pszczyński przesłał więc odpowiednie polecenia wykonawcze do lokalnych organizacji powstańczych. Na sygnał rozpoczęcia walk nie czekał jednak Wiktor Szczygieł, dowódca 2 kompanii POW w rejonie tyskim, który już w sobotę o godz. 23.00 poprowadził w Urbanowicach swój 75-osobowy oddział do ataku na tamtejszy dwór. Dzięki zaskoczeniu bez jednego wystrzału oddział ten wziął do niewoli stacjonującą tam 12-osobową załogę placówki Reichswehry, którą następnie odtransportowano do Oświęcimia. Kolejnym celem ataku urbanowickiej kompanii była bateria artylerii polowej Grenzschutzu, która liczyła 100 żołnierzy i stacjonowała w Paprocanach. W międzyczasie do kompanii tej dołączyły grupy powstańców z Cielmic, a następnie z Paprocan i dzięki zaskoczeniu udało się niemalże bez walk wziąć do niewoli prawie cały niemiecki oddział, gdyż z okrążenia wydostało się jedynie dwóch niemieckich żołnierzy. W ręce powstańców wpadł znaczny łup w postaci czterech dział, dwóch ckm-ów, około 100 karabinów, 50 koni artyleryjskich, kilkunastu wozów i dużej ilości amunicji. Tak więc ówczesne wioski – Urbanowice, Cielmice i Paprocany (dzisiejsze dzielnice Tychów) stały niejako kolebką I powstania śląskiego.

O wiele krwawszy i bardziej dramatyczny przebieg miały walki w Imielinie. 19 sierpnia opuścił tę miejscowość tamtejszy oddział Grenzschutzu. Trzy dni później przybyła tu z Wrocławia kompania strzelców specjalnych i zaatakowała zakwaterowany w imielińskiej parowozowni kolejowej 12-osobowy oddział powstańczy dowodzony przez Pasternaka. Pod wieczór powstańcom zabrakło już amunicji i próbowali jeszcze bronić się strumieniami wody. Wkrótce wszyscy zginęli od kul niemieckich żołnierzy, ale jeszcze przed śmiercią zdołali wspólnie zaśpiewać „Jeszcze Polska nie zginęła” i „Rotę”.

Tychy opanowane

Dodajmy, że już o 1.00 w nocy z soboty na niedzielę Stefan Krzyżowski, dowódca 1 kompanii POW w Tychach rozpoczął – na polecenie swego brata Stanisława – będącego dowódcą północnego obwodu POW w powiecie pszczyńskim – opanowanie Tychów. Kompania, podzielona na cztery grupy, zdobyła browar, urząd pocztowy, folwark księcia pszczyńskiego, urząd gminy i dworzec kolejowy. O czwartej nad ranem Tychy były już całkowicie opanowane przez powstańców. Odgłos strzelaniny w tyskim folwarku zaalarmował stacjonujący w pobliskim Czułowie 16-osobowy oddział Grenzschutzu, który wyruszył na odsiecz niemieckim obrońcom tego folwarku. Doszło do potyczki z tyskimi powstańcami, którzy zmusili cały oddział niemiecki do poddania się i uwolnienia aresztowanych poprzedniego dnia pięciu mieszkańców Wartogłowca.
Zwycięskie potyczki stoczono również w pobliskim Żwakowie – z patrolem konnym Reichswehry, który wycofując się zdołał jednak uprowadzić kilku powstańców oraz w rejonie Łazisk Średnich. Nie udało się jednak powstańcom zdobyć Pszczyny i Mikołowa, silnie obsadzonych przez wojska niemieckie. W tej sytuacji Stefan Krzyżowski już o godz. 7.00 rano w niedzielę rozpoczął wymarsz oddziałów powstańczych z Tychów wraz ze zdobyczną bronią (w tym z działami), najpierw w kierunku Pszczyny, a następnie w kierunku Studzienic, by jeszcze tego dnia przekroczyć w Grzawie granicę państwową na Wiśle, po uprzedniej walce z tamtejszą niemiecką strażą graniczną.

Walki w Chełmie Śląskim i Imielinie

Gdy walki zbrojne w powiecie pszczyńskim już niemalże ustały, inny ośrodek dyspozycyjny POW GŚ, Główny Komitet Wykonawczy w Bytomiu, zdecydował o rozszerzeniu powstania na cały obszar Górnego Śląska w nocy z 17 na 18 sierpnia. Przypomnijmy tylko, że największy zasięg bojowe działania osiągnęły w powiecie rybnickim oraz w okręgu przemysłowym – w rejonie Bytomia i na wschód oraz na południe od Katowic.
Jeśli chodzi o obecny powiat bieruńsko-lędziński, to walki toczyły się w rejonie Chełma Wielkiego (dzisiaj zwanego Śląskim) i Imielina. Już w nocy z 17 na 18 sierpnia powstańcy chełmscy pod wodzą Adolfa Trojoka, wspomagani przez grupy powstańców z pobliskich Kopciowic i Bierunia Nowego, wyparli oddział Grenzschuzu z budynku szkolnego w Kopciowicach, który następnie schronił się w tamtejszym dworze. Potem powstańcy jeszcze kilkakrotnie atakowali ów dwór z obozu dla uchodźców w Oświęcimiu, ale go nie zdobyli.
O wiele krwawszy i bardziej dramatyczny przebieg miały walki w Imielinie. 19 sierpnia opuścił tę miejscowość tamtejszy oddział Grenzschutzu. Trzy dni później przybyła tu z Wrocławia kompania strzelców specjalnych i zaatakowała zakwaterowany w imielińskiej parowozowni kolejowej 12-osobowy oddział powstańczy dowodzony przez Pasternaka. Pod wieczór powstańcom zabrakło już amunicji i próbowali jeszcze bronić się strumieniami wody. Wkrótce wszyscy zginęli od kul niemieckich żołnierzy, ale jeszcze przed śmiercią zdołali wspólnie zaśpiewać „Jeszcze Polska nie zginęła” i „Rotę”.
Dodajmy, że wobec braku pomocy ze strony władz polskich I powstanie śląskie zakończyło się 24 sierpnia 1919 r. Z Górnego Śląska, w obawie przed niemieckimi represjami, musiało schronić się w Rzeczypospolitej około 9200 powstańców. Wraz z ich rodzinami liczba uchodźców osiągnęła liczbę około 22 tysięcy.

Stanisław Krzyżowski wręczył generałowi Szeptyckiemu karabin ozdobiony kwiatami. Było to symboliczne przekazanie władzy zbrojnej wojsku polskiemu przez powstańców, Pszczyna, 29.06.1922 r.; fot. zbiory Muzeum Miejskiego w Tychach
Stanisław Krzyżowski wręczył generałowi Szeptyckiemu karabin ozdobiony kwiatami. Było to symboliczne przekazanie władzy zbrojnej wojsku polskiemu przez powstańców, Pszczyna, 29.06.1922 r.; fot. zbiory Muzeum Miejskiego w Tychach

TEKST: MIROSŁAW LESZCZYK
Korzystałem m.in. z następujących opracowań historycznych: „Encyklopedia Powstań Śląskich”, Opole 1982; F. Serafin, „Stosunki polityczne, społeczne i ruch narodowy w Pszczyńskiem w latach 1918-1922”, Katowice 1993;, „Lędziny. Zarys dziejów”, red. F. Serafin, Lędziny 1998; „Historia Śląska”, red. M. Czapliński, Wrocław 2002.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj