Bieruń: Urodziny Henryka Latochy z wielkimi gwiazdami piłki nożnej

0
Na zdjęciu od prawej: Stanisław Oślizło, Zygmunt Anczok, Jan Banaś, Henryk Latocha, Hubert Kostka i Jan Kowalski; fot. Lech Gawin
Reklama

O fakcie, że w Bieruniu mieszka tak wybitny piłkarz jak Henryk Latocha dowiedziałem się około dekadę lat temu. Spotkaliśmy się podczas jednego z turniejów piłki nożnej dla dzieci na tutejszym Orliku. Podczas wspomnianego turnieju pierwsze kopnięcie piłki należało właśnie do Henryka Latochy. Zastanawiałem się wtedy, dlaczego miasto nie promuje w należyty sposób tak wybitnego sportowca, 8-krotnego reprezentanta Polski, obrońcy wielkiego Górnika Zabrze? Na szczęście 80. urodziny pana Henryka Bieruń uczcił jak należy. Benefis odbył się 17 czerwca.

Każdy kibic piłki nożnej wspomina największy klubowy sukces polskiej piłki nożnej. W 1970 roku Górnik Zabrze dotarł do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, w którym uległ Manchesterowi City 1:2. Tamten wielki Górnik pozostawiał w pokonanym polu znane, europejskie marki.

Zygfryd Szołtysik, Stanisław Oślizło, Erwin Wilczek, Hubert Kostka, Jan Gomola, Jan Banaś, Włodzimierz Lubański czy właśnie Henryk Latocha stanowili o sile tej drużyny. Ewenementem był fakt, że w pewnym czasie bramki reprezentacji Polski bronili na zmianę albo Hubert Kostka, albo Jan Gomola. Obaj byli bramkarzami Górnika Zabrze.

Życiorys Henryka Latochy, nazywanego w Bieruniu Helmut, przedstawiła nasza redakcja w jednym z poprzednich wydań „Nowe Info”. Przypomnijmy anegdotę, która wskazuje na początek jego kariery w Górniku Zabrze. Podobno pan Henryk musiał zastąpić Andrzeja Słomianego, który uciekł do Niemiec. Rozmiar korków Słomianego odpowiadał tylko numeracji Latochy i tak piłkarz zadebiutował jako lewy obrońca w zabrzańskim klubie.

5 czerwca br. przypadła 80. rocznica urodzin piłkarza rodem z Bierunia. 80 lat skończył też boiskowy kolega Latochy – Jan Banaś, napastnik Górnika i reprezentacji. Z tej okazji w bieruńskim Domu Kultury „Gama” zorganizowano uroczystości jubileuszowe.

Reklama

Na urodziny wspomnianych piłkarzy przybyli m.in. koledzy z boiska – Hubert Kostka, Jan Kowalski, Zygmunt Anczok i Stanisław Oślizło oraz rodzina H. Latochy. Byli też przedstawiciele Polskiego Związku Piłki Nożnej, Śląskiego Związku Piłki Nożnej (prezes Henryk Kula) i zarządu Górnika Zabrze, a ponadto władze władz Bierunia, Zabrza i powiatu bieruńsko-lędzińskiego.

Premierę miał film dokumentalny o Henryka Latosze pt. „Helmut”, który zrealizował bieruński filmowiec Wojciech Wikarek. Producentem dokumentu było Muzeum Miejskie w Bieruniu.

Następnie Henryk Kula, prezes ŚZPN odznaczył Latochę i Banasia Złotym Medalem za Zasługi dla Rozwoju Piłki Nożnej.

Henrych Latocha i Jan Banaś zostali odznaczeni Złotymi Medalami za Zasługi dla Rozwoju Piłki Nożnej; fot. Lech Gawin

W części artystycznej wystąpiła skrzypaczka rodem z Bierunia Rozalia Bryła w repertuarze muzyki filmowej skomponowanej przez Ennio Morricone.

Druga część urodziny Henryka Latochy odbyła się na boisku Unii, gdzie trwał już wcześniej piknik z udziałem najmłodszych. Gry i zabawy rekreacyjne oraz mecze kolejnych roczników piłkarskich z Bierunia z rówieśnikami reprezentującymi Śląski Związek Piłki Nożnej były zapowiedzią meczu głównego, czyli potyczki oldboyów reprezentacji „Polski” i „Holandii”. W Biało-Czerwonych wcielili się oldboye reprezentacji Śląska, a w role Pomarańczowych oldboye Unii Bieruń Stary.

Dlaczego akurat Holandia? Otóż trzy z ośmiu występów Latochy w reprezentacji Polski to były potyczki z tym krajem. Mecz w Bieruniu zwyciężyli „Polacy” 4:1, tak samo jak w 1975 roku, w eliminacjach ME (w spotkaniu uznawanym za najlepszy w historii naszej kadry). W bieruńskim meczu hat tricka ustrzelił Mariusz Śrutwa, jedną bramkę zdobył Wojciech Myszor. Dla pokonanych honorowego gola trafił Grzegorz Bogdan.

Zapytany podczas uroczystości Henryk Latocha o to, czy gdyby wróciły tamte czasy, wybrałby znów karierę piłkarską, były piłkarz bez namysłu i z uśmiechem odpowiedział: „Oczywiście, że tak. Przecież nic innego nie umiałem robić”. Podobnie na to samo pytanie odpowiedział Hubert Kostka: „Piłka nożna, to moje życie. Nie mogłoby być inaczej”.

Zapytaliśmy Jana Banasia, strzelca gola w meczu z Anglią (1973), o losach którego Jan Kidawa-Błońskiego nakręcił film „Gwiazdy”, jaka przyczyna tkwi w tym, że polskie kluby nie osiągają takich sukcesów jak dawny Górnik, mimo że talentów piłkarskich nadal nie brakuje, a polscy piłkarze brylują w czołowych, europejskich klubach? Odpowiedź zamyślonego i wyraźnie zasmuconego byłego piłkarza była lakoniczna: „U nas na słowie talent wszystko się kończy…”.

Lech GAWIN

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj