Drugi mecz i druga wygrana. GKS Tychy udanie wszedł w sezon 2023/2034

0
Tyszanie cieszą się z drugiego zwycięstwa w tym sezonie; fot. Łukasz Sobala
Reklama

Piłkarze GKS-u Tychy notują dobre wejście w sezon 2023/24. W drugiej kolejce Fortuna 1 Ligi pokonali na wyjeździe Stal Rzeszów 2:1, a tym samym zagwarantowali sobie i kibicom nieco więcej optymizmu na nadchodzący czas. Jednym z bohaterów spotkania został 19-letni bramkarz tyszan Maciej Kikolski, który zwłaszcza w drugiej połowie skutecznie bronił dostępu do swojej bramki.

Mecz zaczął się od katastrofalnego błędu defensywy Stali Rzeszów. Popychany Mateusz Radecki podał do Przemysława Mystkowskiego, kiedy ten uderzał na bramkę Jakuba Wrąbla. Bramkarz piłkę sparował, ale tak nieszczęśliwie, że Cesar Pena skierował ją z najbliższej odległości do własnej bramki.

W 11. minucie dobrze prawą stroną popędził Patryk Mikita, i kiedy nawet miejscowi kibice byli pewni gola dla przyjezdnych, piłkarz GKS-u potknął się na piłce, marnując doskonałą szansę na podwyższenie prowadzenia.

Optyczną przewagę GKS-u Tychy mąciły co jakiś czas ataki Manuela Garcii lub długie przerzuty piłki w kierunku Andreja Prokicia, ale te najczęściej rozbijały się o tyską defensywę, nie zagrażając Maciejowi Kikolskiemu.

W 22. minucie po faulu na jednym z piłkarzy Stali mocno zagotowało się pod tyską bramką. Dobrze jednak interweniował Kikolski, a dobitka Krzysztofa Danielewicza poszybowała wysoko ponad bramką.

Reklama

Początkiem drugiej połowy podopieczni Dariusza Banasika postanowili mocno szanować piłkę i jeśli już mieli ją przy nodze, długo konstruowali akcje z których nie wiele wynikało. A jakby tego było mało, to Kikolski w 57. minucie wyciągnięty jak struna wybronił groźny strzał miejscowych. Stal poczuła krew i zaczęła śmielej walczyć o punkty w tym meczu. Najpierw z piłką minął się Łukasz Góra, a chwilę później umiejętności Kikolskiego sprawdzał Kamil Kościelny.

W 68. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Patryk Warczak otrzymał idealne podanie w pole karne, ale jego silny strzał dobrze wybronił Kikolski, który w tym fragmencie gry miał coraz więcej pracy. Gospodarze z minuty na minutę zdobywali przewagę.

W 76. minucie zupełnie nie wiadomo dlaczego Warczak zatrzymał się w środku pola. Do piłki dopadł Niewiarowski i popędził w stronę Wrąbla. Dobre podanie z linii bramkowej w stronę jedenastego metra w kierunku Daniela Rumina nie przyniosło zmiany wyniku. Tyski zawodnik obił powracających do defensywy graczy Stali, którzy wykopali piłkę, oddalając zagrożenie.

W końcówce spotkania dobry kontratak wyprowadzili Rumin ze Szpakowskim, a domykający akcję Wiktor Niewiarowski mógł tylko zakończyć ją precyzyjnym strzałem obok bezradnego bramkarza Stali. Wydawało się, że był to gwóźdź do trumny gospodarzy, ale w doliczonym czasie gry Kamil Kościelny umieścił piłkę w bramce po kolejnym stałym fragmencie gry. Czasu na wyrównanie jednak zabrakło.

Mimo zwycięstwa, nie do końca zadowolony ze swojego zespołu był trener Dariusz Banasik, o czym powiedział na konferencji prasowej. – Po strzelonej bramce mało utrzymywaliśmy się przy piłce, słabo budowaliśmy grę, nie kontrowaliśmy, choć były ku temu okazje, no i Stal miała za dużo stałych fragmentów – stwierdził, chwaląc przy okazji Wiktora Niewiarowskiego. Pomocnik GKS-u Tychy po raz kolejny zdobył gola na wagę trzech punktów.

Za tydzień Trójkolorowi zmierzą się w Opolu z tamtejszą Odrą.

31 lipca 2023, Stadion Miejski w Rzeszowie
Stal Rzeszów – GKS Tychy 1:2 (0:1)

Bramki: 90’+3 Kościelny – 1’(s) Pena, 89’ Niewiarowski.

Stal: Wrąbel – Danielewicz (86′ Wrona), Poczobut, Prokić, Kościelny, Garcia, Góra, Pena (64′ Warczak), Łyczko (70′ Kłos), Yavorskyi (64′ Sadłocha), Oleksy (86′ Wachowiak).

GKS: Kikolski – Nedić, Mystkowski (66′ Szpakowski), Skibicki (72′ Rumin), Budnicki, Błachewicz, Śpiączka (72′ Połap), Radecki, Żytek, Tecław, Mikita (66′ Niewiarowski).

Kartki: Prokić – Niewiarowski.

Tekst: Kamil Hajduk

Piłkarze GKS Tychy odwrócili wynik i wygrali na inaugurację ligi

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj