„Góralka” była na każdej prywatce. Historia Passatów – zespołu bigbitowego z Tychów

0
Passaty na koncercie w Gdańsku w 1966 roku (Wiosenny Festiwal Muzyki Nastolatków). Od lewej Wojciech Ginko, Jacek Wyrobiec, Zbigniew Skupnik, Grzegorz Ratajski i Stefan Kotapka; fot. zbiory Muzeum Miejskiego w Tychach
Reklama

Passaty były jednym z najpopularniejszych w latach 60. zespołów bigbitowych na Śląsku i nie tylko. Grupa powstała 59 lat temu w Tychach. Wielu dzisiejszych 75-latków bawiło się przy jej muzyce na tzw. fajfach – potańcówkach z muzyką na żywo. Największym przebojem grupy była „Góralka”. Passaty po raz ostatni wystąpiły na żywo w 2007 roku w Muzeum Miejskim w Tychach. „Jesteśmy żywymi eksponatami” – żartował wówczas Grzegorz Ratajski, perkusista zespołu, dziś znany architekt. Passaty nagrywały piosenki w radiu, ale nigdy nie ukazała się ich autorska płyta. Czy jest na to szansa po 60 latach od powstania zespołu?

Z muzykami zespołu Passaty rozmawiałem w 2007 roku, w Muzeum Miejskim w Tychach. To było podczas próby do koncertu wspominkowego, który odbył się w muzeum 17 marca 2007 roku. Poniższe wspomnienia pochodzą właśnie z tamtego spotkania oraz są owocem tegorocznej reporterskiej kwerendy i rozmowy z Grzegorzem Ratajskim.

Początki w 1964 roku

Bigbit (ang. bigbeat) – mocne uderzenie. Tak w Polsce i sąsiednich krajach w latach 60. określano rodzącą się muzykę rock’n’rollową i rockową. W Tychach jesienią 1964 roku zaczęły grać Passaty, które przecierały szlaki dla bigbitu na Śląsku. Muzycy zaczęli próby na tyskim osiedlu A, w Domu Kultury Górnik – tym samym, w którym dekadę później grywał Ryszard Riedel z zespołem Dżem.

Grupę założył gitarzysta Wojciech Ginko. – Drugim gitarzystą był Jacek Wyrobiec, z którym chodziłem wówczas do Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Katowicach – wspominał Wojciech Ginko. – Chcieliśmy grać w zespole bigbitowym, więc zaczęliśmy szukać chłopaków, którzy też muzykują.

Wkrótce do Passatów dołączyli perkusista Grzegorz Ratajski, wokalista Stefan Kotapka i gitarzysta basowy Zbigniew Skupnik. Z zespołem związany był również Ryszard Wróbel, który pełnił rolę konferansjera, a po trochu menedżera i technicznego, oraz Roman Dubaniowski (instrumenty klawiszowe), który do składu dołączył w 1966 roku.

Reklama
Passaty na początku swojej muzycznej drogi. Od lewej: Z. Skupnik, S. Kotapka, W. Ginko i J. Wyrobiec; fot. archiwum G. Ratajskiego

Nazwa dobrze brzmiała

Jeśli chodzi o nazwę zespołu, to może ona przywodzić na myśl określenie wiatru wiejącego w strefie międzyzwrotnikowej (pasat). Jednak wśród członków grupy nie było zgody, co do znaczenia nazwy Passaty. Wojciech Ginko twierdził, że miała się kojarzyć ze zmianą, pędem do przodu. Ryszard Wróbel mówił natomiast o skojarzeniu ze słowem passa (w domyśle dobra passa). Z kolei Stefan Kotapka wspominał, że nazwa Passaty po prostu dobrze brzmiała. – Dobrze też wyglądała pisana przez dwa „s”. Ten błąd w pisowni był więc zamierzony – mówił S. Kotapka.

Debiut na scenie. Wokalista lepszy od Rosiewicza

Na scenie Passaty zadebiutowały 28 lutego 1965 roku w Rybniku, podczas Turnieju Zespołów Polski Południowej. Dwa miesiące później grupa zdobyła wyróżnienie w trakcie przeglądu „Rytmy Katowic”.

W 1966 roku Passaty wzięły udział w eliminacjach do Wiosennego Festiwalu Muzyki Nastolatków, zwyciężając w okręgu katowickim. Podczas finału WFMN w Gdańsku wokalista Stefan Kotapka otrzymał wyróżnienie w kategorii „Solista”.

Były też laury dla Passatów na II Ogólnopolskim Przeglądzie Zespołów Muzyki Rozrywkowej w Gliwicach. Tam Kotapka triumfował w kategorii „Wokalista” (wyprzedzając – uwaga! – Andrzeja Rosiewicza i Tadeusza Woźniaka).

Passaty wystąpiły również w cyklicznym programie Telewizji Polskiej pt. „Po szóstej”, przeznaczonym dla młodzieży. W tym programie funkcjonował klub piosenki, a prowadzącymi byli m.in. Bożena Walter, Janusz Weiss i Bogusław Wołoszański.

Passaty w strojach ufundowanych przez KWK Ziemowit. Od lewej: J. Wyrobiec, S. Kotapka, Z. Skupnik i W. Ginko; fot. archiwum G. Ratajskiego

W kwietniu 1966 roku tyski tygodnik „Echo” pisał: „Zespół Passaty bawił niedawno młodą publiczność Opola. Organizatorem imprezy był tamtejszy Zarząd Powiatowy Związku Młodzieży Socjalistycznej. Był to swego rodzaju artystyczny pojedynek Passatów z dwoma opolskimi zespołami bigbitowymi. W pierwszym dniu zespół tyski wystąpił wspólnie z Czarnymi Cieniami, zaś w drugim – z zespołem Chłopcy z Opola. I oto z radością donosimy, że w obu koncertach tyszanie podbili serca opolskiej publiczności”.

„Góralka” na składance z Niemenem i Nalepą

– Graliśmy, czerpiąc wzorce z Beatlesów, Rolling Stonsów i The Shadows. Mieliśmy też własne kompozycje – mówił Wojciech Ginko. Passaty nagrały je dla III Programu Polskiego Radia (około siedmiu utworów). Najsłynniejsze to świetna bigbitowa ballada „Góralka” (na podstawie tradycyjnej pieśni z Żywiecczyzny) oraz pacyfistyczny protest-song „Gdyby tak zmienił się świat”.

– Syn Stefana Kotapki zadał sobie trud i odnalazł nasze piosenki w radiowych archiwach. Każdy z nas dostał je zgrane na płyty CD – mówił w 2007 roku Wojciech Ginko. Nagrania grupy znajdują się także w zbiorach Muzeum Miejskiego (w lutym 2005 roku podarował je placówce Grzegorz Ratajski), podobnie jak zdjęcia Passatów (można było je oglądać na wystawie „Sto lat z życia miasta. Tychy i tyszanie w XX wieku”).

W 2005 roku Grzegorz Ratajski, perkusista Passatów, przekazał nagrania zespołu do Muzeum Miejskiego w Tychach; fot. zbiory MM w Tychach

„Góralka” ukazała się w 1967 roku na długogrającej płycie składankowej „Cocktail młodości”. Na innej składance z tego roku pt. „Z młodością na ty” znalazły się dwa utwory Passatów: „Kołysanka zza siódmej góry” i „Gdyby tak zmienił się świat”.
Na tych albumach znajdują się również utwory Czesława Niemena, zespołu Blackout (ze Stanem Borysem, Mirą Kubasińską i Tadeuszem Nalepą), Czerwono-Czarnych z Kasią Sobczyk, Edwarda Hulewicza z zespołem Tarpany, Wojciecha Gąssowskiego i Urszuli Sipińskiej.

Mama pisała teksty

– Ukazały się też dwa nasze single. Na jednym z nich wydano piosenki „Kołysanka” i „Twoje szpileczki” – mówił w 2007 roku Stefan Kotapka.

Muzycy z powodzeniem wykonywali również covery (swoje wersje światowych przebojów), m.in. „House of the Rising Sun” Animalsów, „And I Love Her” i „Yesterday” Beatlesów czy „Roll Over Beethoven” Chucka Berry’ego. Co ciekawe, polskie teksty do tych hitów pisała Wanda Ginko, matka Wojciecha, nauczycielka i gospodyni domowa. – Mama Wojtka pisała też słowa do niektórych naszych autorskich utworów. Miała talent – wspominał Grzegorz Ratajski.

Sami robili gitary

– Graliśmy na gitarach, które sami wykonaliśmy. Dziś nie do pomyślenia. Wtedy jednak sprzętu muzycznego nie można było kupić, a jeśli był, to za niebotyczne kwoty. Podziwialiśmy gitary Skaldów, ale nawet oni mieli je zrobione, tylko lepiej, bo przez lutnika. Nasze, gdzieś tak za piątym, szóstym progiem już fałszowały. Jeśli więc za koncerty były jakieś pieniądze, to wydawaliśmy je głównie na ulepszanie instrumentów i sprzętu nagłaśniającego – mówił W. Ginko.

Kto ukradł japoński mikrofon?

W marcu 1966 roku „Echo” pisało: „Cennym nabytkiem bigbitowego zespołu Passaty stał się kilka miesięcy temu doskonały mikrofon produkcji japońskiej. Zespół zakupił go z własnych funduszy, a wydatek był niemały – 7 tys. zł. Dzięki mikrofonowi poprawiła się czystość wykonywanych utworów wokalnych. Można było sobie pozwolić na wiele dodatkowych sztuczek głosowych. Niestety, po jednym z niedawnych koncertów w Domu Kultury Górnik, mikrofon został skradziony. Kierownik Passatów Wojciech Ginko jest zrozpaczony, bowiem brak mikrofonu sprawia, że znów źle słychać wokalistów, co przekreśla szansę zdobycia czołowego miejsca w konkursie zespołów Polski południowej”.

Marzeniem nie z tej ziemi był też własny samochód, którym można byłoby dojeżdżać na koncerty i wozić instrumenty. – Nasz konferansjer Rysiek Wróbel miał dostęp do starej Warszawy. Czasem któryś z ojców podrzucił nas na koncert swoim autem – mówił W. Ginko.

Popularność? – Owszem była – wspominał W. Ginko. – Pamiętam, jak przed studiami razem ze Zbyszkiem Skupnikiem odbywaliśmy praktykę zawodową w kopalni Staszic. Górnicy rozpoznawali nas w windzie, kiedy zjeżdżaliśmy na dół. Dawali nam lżejszą robotę, żebyśmy się nie przemęczali i przy sobocie mogli fajnie zagrać.

Zakaz występów na festiwalu w Opolu

Oczywiście na koncertach, których było sporo, do muzyków wzdychało wiele dziewczyn. W Tychach Passaty grały przeważnie w Domu Kultury Górnik, w Teatrze Małym i na terenie dzisiejszego lodowiska sezonowego u zbiegu ulic Hlonda i Brzozowej.

– Bywało, że graliśmy w każdy weekend – mówił Wojciech Ginko. W jego pamięci utkwiły szczególnie dwa występy. – 24 sierpnia 1966 roku wzięliśmy udział w „Koncercie młodości”, który odbył się w ramach IV Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Występowaliśmy razem ze Skaldami i zespołem Blackout Tadeusza Nalepy. Graliśmy na końcu i akurat wtedy ktoś z publiczności podpalił ławki. To wystarczyło. Władzom partyjnym się to nie spodobało. Mieliśmy zakaz pokazywania się na festiwalach w Opolu.

Do wojska za zadymę na koncercie w Gdańsku

– Innym razem, w trakcie ogólnopolskiego finału Wiosennego Festiwalu Muzyki Nastolatków w Gdańsku, podczas naszego koncertu ludzie powchodzili na maszty z oświetleniem i… połamali je. Władza znowu miała powody, aby nie darzyć nas sympatią. – Wtedy na listach przebojów pojawiło się „(I Can’t Get No) Satisfaction” Rolling Stonsów. Zagraliśmy ten numer i publika zaczęła szaleć – dodał Grzegorz Ratajski.

Stefan Kotapka: – Ludzie zdemolowali stadion Lechii, na którym odbywał się ten koncert (było na nim ok. 35 tys. widzów – przyp. red.). Nazajutrz w gazetach pojawiły się tytuły w stylu: „Koniec polskiego bigbitu”.

Warto w tym miejscu przytoczyć wspomnienie z gdańskiego koncertu słynnego fotografa Marka Karewicza. Dla portalu trojmiasto.pl mówił tak: „Pamiętam finał Festiwalu Muzyki Nastolatków na stadionie Lechii w Gdańsku. Ściągnięto tam zdecydowanie za dużo milicji, co wywoływało spontaniczną kontrreakcję młodzieży i rozgorzała regularna bitwa na kamienie, ławki i pałki. Stadion został kompletnie zdemolowany. W czasie tych walk zastanawiałem się, co ja tu w ogóle robię. Jestem przecież fotografem od jazzu, od muzyki, a nie jakimś cholernym reporterem wojennym”.

– Decydenci nam tego nie zapomnieli. Dziwnym trafem wielu muzyków, którzy byli uczestnikami koncertu w Gdańsku, w krótkim czasie zostało powołanych do wojska. Ja również – mówił wokalista Passatów. – Stefan na cztery lata trafił do armii. Był solistą… Zespołu Pieśni i Tańca Marynarki Wojennej „Flotylla” – mówił Wojciech Ginko. – Nie od razu śpiewałem w „Flotylli”. Najpierw występowałem z basistą Niebiesko-Czarnych (też brał udział w feralnym koncercie w Gdańsku) w klubie oficerskim na Helu – doprecyzował Stefan Kotapka.

Koniec zespołu i dwa powroty

Kariera zespołu załamała się po odejściu do wojska Stefana Kotapki. Grupa dała ostatni koncert 1 maja 1967 roku na tarasie Teatru Małego. Ostatecznie Passaty przestały istnieć w 1968 roku. Ponownie muzycy skrzyknęli się, aby 28 czerwca 1987 roku dać wspominkowy koncert w Teatrze Małym. To było na fali popularnych wtedy w Polsce koncertów „dinozaurów” rocka. Zespół w oryginalnym składzie wspomagany był przez zaproszonych gości, m.in. Jarosława Kwietnia (puzonistę orkiestry Alex Band) i Tomasza Szweda (wokalistę i gitarzystę country). Koncert ten można odsłuchać na kanale YouTube.

Koncert Passatów w Teatrze Małym, 28.06.1987 r. Od lewej: R. Dubaniowski, W. Ginko, S. Kotapka, G. Ratajski i J. Wyrobiec; fot. archiwum G. Ratajskiego

Członkowie Passatów utrzymywali relacje przyjacielskie, ale nie grywali już publicznie aż do roku 2007, kiedy po kilku próbach dali koncert w Muzeum Miejskim w Tychach (wówczas mieściło się ono na terenie Browaru Tyskiego). Sala pękała w szwach. – Teraz jesteśmy żywymi eksponatami muzealnymi – żartował Grzegorz Ratajski.

Passaty podczas próby przed koncertem w Muzeum Miejskim w Tychach, 3 marca 2007 roku. Od lewej: Wojciech Ginko. Stefan Kotapka, Grzegorz Ratajski, Roman Dubaniowski i Ryszard Wróbel; fot. Marian Jamrozy

Losy Passatów po rozwiązaniu zespołu

Podczas mojej rozmowy z Passatami w 2007 roku nie było już z zespołem gitarzysty Jacka Wyrobca (ur. 1945), który zmarł w 1999 roku. Pracował w kopalni Ziemowit. Opracował kronikę zespołu.

Nie żyje również Roman Dubaniowski, który w 2007 roku był specjalistą ds. BHP w firmie Manuli Hydraulics w Mysłowicach.

16 marca 2015 roku w Zabrzu zmarł Stefan Kotapka (ur. 1946). Wokalista po wyjściu z wojska kontynuował muzyczną przygodę do 1974 roku w zespole Pasaty (tym razem przez jedno „s”). Grupa inspirowała się muzyką Led Zeppelin i Deep Purple. Zagrała nawet w NRD. S. Kotapka był inżynierem budownictwa. Kierował oddziałem inwestycji i remontów Sądu Okręgowego w Gliwicach.

– Stefan Kotapka, jak my wszyscy, nie miał muzycznego wykształcenia, ale miał świetny głos, dobrą dykcję, dużą muzykalność i miłą aparycję… Po prostu przystojny facet – mówił w 2015 roku na łamach „Dziennika Zachodniego” Grzegorz Ratajski. – W moim przekonaniu (…) Stefan był tak dobry (albo lepszy) jak Piotr Szczepanik, Stan Borys czy Nalepa, ustępował tylko Czesławowi Niemenowi – dodał Ratajski.

Grzegorz Ratajski (ur. 1948) jest architektem. W Tychach zaprojektował m.in. kościoły: bł. Karoliny i Matki Bożej Królowej Aniołów w dzielnicy Wilkowyje.

Natomiast Wojciech Ginko (ur. 1947) rok mieszkał w Londynie. Potem zawodowo związał się z końmi. Zakładał między innymi stadninę w Zbrosławicach. Był współwłaścicielem stadniny w Chróstach, pomiędzy Kędzierzynem-Koźle a Raciborzem.

Ryszard Wróbel mieszka w Mikołowie. Założył szkołę nauki jazdy. Instruktorem był już w czasach Passatów.

Basista Zbigniew Skupnik zamieszkał w Gdyni, gdzie prowadził warsztat elektromechaniki pojazdowej.

Będzie płyta?

Z Grzegorzem Ratajskim skontaktowałem się 17 lutego 2023 roku. Miałem nosa. Pan Grzegorz poinformował mnie, że trwają rozmowy z Muzeum Miejskim w Tychach, aby w końcu, po niemal 60 latach od powstania Passatów, ukazała się ich pierwsza płyta, zawierająca archiwalne nagrania. Chodzi o dofinansowanie przez miasto remasteringu tych utworów (oczyszczenia i poprawienia jakości dźwięku) i wydania ich w profesjonalnym opakowaniu z książeczką zawierającą historię grupy.

Jarosław JĘDRYSIK, rozszerzona wersja artykułu J. Jędrysika, który ukazał się po raz pierwszy w tygodniku „Echo” nr 10 z 7.03.2007 r. Prawa autorskie do tekstu zastrzeżone.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj