Groził policjantom śmiercią, a później chciał ich przekupić węgierską walutą

0
Zdjęcie ilustracyjne, fot. RB
Reklama

Mieszkaniec Mikołowa zafundował sobie trzy prokuratorskie zarzuty i może trafić do więzienia nawet na 10 lat. Zaczęło się od tego, że nachalnie domagał się od policjantów, by zajęli się jego zgubionym telefonem.

Jak poinformowała nas mł. asp. Ewa Sikora, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie, w nocy z soboty na niedzielę (25/26 lutego) na numer alarmowy 112 kilka razy dzwonił 40-letni mieszkaniec Mikołowa i domagał się przyjazdu policji, ponieważ zgubił telefon. Nie przyjmował do wiadomości wyjaśnień, że policja nie zajmuje się szukaniem rzeczy zgubionych; został poinstruowany, jak słyszymy, do kogo z tą sprawą powinien się zwrócić – ale nie ustępował. W końcu oficer dyżurny wysłał do niego patrol, aby policjanci w bezpośredniej rozmowie ustalili o co chodzi i wyjaśnili obowiązujące procedury.

– Gdy mundurowi pojawili się na miejscu, mężczyzna od początku był agresywny, wulgarny i roszczeniowy – mówi mł. asp. Ewa Sikora.

Mimo przekazanych mu jeszcze raz informacji o możliwościach prawnych i obowiązującej procedurze w przypadku zagubienia rzeczy, mikołowianin, jak słyszymy, wciąż żądał, by policjanci „namierzyli” jego telefon, a na razie zablokowali możliwość korzystania z niego. Funkcjonariusze wyczuli dochodzącą od mężczyzny woń alkoholu (zaproponowali 40-latkowi badanie alkomatem, ale odmówił). Widząc, że wszelkie tłumaczenia są daremne, wsiedli do radiowozu i zamierzali odjechać. W tym momencie, jak słyszymy w KPP, mężczyzna zaczął uderzać ręką w szybę radiowozu. Od tego momentu bieg zdarzeń był dla 40-letniego mikołowianina coraz bardziej niepomyślny.

Policjanci wysiedli z auta, założyli 40-latkowi kajdanki, wsadzili do radiowozu z zamiarem odwiezienia do izby wytrzeźwień w Rudzie Śląskiej. Wówczas, jak słyszymy, 40-latek stał się jeszcze bardziej agresywny. Groził m.in. śmiercią policjantom i ich rodzinom.

Reklama

Takie groźby to przestępstwo. W zaistniałych okolicznościach policjanci zawieźli mikołowianina na komendę. Tutaj 40-latek jeszcze bardziej się pogrążył, bo obiecał wręczyć funkcjonariuszom całą zawartość swojego portfela w zamian za to, by zapomnieli o całej sprawie. W portfelu, jak słyszymy, było 30 dolarów, nieco ponad 270 zł oraz 44,2 tys. forintów węgierskich.

– 27 lutego mikołowianin usłyszał aż trzy prokuratorskie zarzuty: przekupstwa, znieważenia funkcjonariuszy oraz wywierania wpływu na czynności urzędowe policjantów – informuje mł. asp. Ewa Sikora. – Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia.

(pp)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj