Reprezentacja Polski w hokeju na lodzie wygrała dziś (5 maja) z Rumunią 6:2 w swoim ostatnim meczu na mistrzostwach świata dywizji IA w Nottingham (Wielka Brytania). Oznacza to, że po raz pierwszy od 22 lat nasza kadra zagra w gronie najlepszych drużyn na świecie. Spory udział w awansie do hokejowej elity mieli zawodnicy GKS-u Tychy.
To moment, na który czekali wszyscy kibice hokeja w Polsce. Po wielu latach posuchy ponownie będą mogli dopingować naszą kadrę w starciach z najlepszymi drużynami świata na turnieju mistrzowskim. Być może przyjdzie nam się potykać z Kanadyjczykami, Finami, Czechami, Szwedami czy Amerykanami.
Podopieczni trenera Roberta Kalabera marsz po awans rozpoczęli od wygranej z Litwą 7:0, później po dogrywce ulegając gospodarzom – Wielkiej Brytanii 4:5. To, jak się okazało, była ostatnia porażka Polaków na tym turnieju, bo później wygrali z jednymi z głównych faworytów do awansu Włochami (4:2), z Koreą Południową (7:0) i na zakończenie z Rumunią. Taki układ wyników sprawił, że jeszcze przed zakończeniem wszystkich spotkań turnieju, nasza reprezentacja zapewniła sobie co najmniej drugie miejsce, czyli jedno z dwóch premiowanych awansem do Elity.
W gronie powołanych na brytyjski turniej znalazło się pięciu zawodników GKS-u Tychy. Są to obrońcy Bartosz Ciura i Oskar Jaśkiewicz oraz napastnicy: Radosław Galant, Bartłomiej Jeziorski i Filip Starzyński. Co ciekawe, w ostatniej chwili z kadry wypadł Filip Komorski. Jak tłumaczył Robert Kalaber w rozmowie z redakcją hokej.net, tyski napastnik przegrał rywalizację sportową z Kamilem Wałęgą, Krystianem Dziubińskim, Grzegorzem Pasiutem i… Filipem Starzyńskim. Obecność tego ostatniego selekcjoner tłumaczył dobrą grą w osłabieniach.
Najskuteczniejszy z grona tyskich zawodników okazał się Jeziorski, który turniej zakończył z czterema trafieniami i jedną asystą. Szczególnie istotne było jego trafienie na 3:2 w meczu z Włochami – ten gol dał prowadzenie naszej kadrze w trudnym momencie, kto wie, czy nie kluczowym w kontekście awansu do elity. Ciura skompletował pięć asyst, Galant jedną, a Starzyński i Jaśkiewicz nie zapisali się w protokole sędziowskim, choć ich wkład w awans jest niepodważalny.
Można przypuszczać, że przyszłoroczne mistrzostwa świata Elity będą cieszyć się sporym zainteresowaniem polskich kibiców. Nie tylko z powodu awansu naszych. Impreza odbędzie się w maju w Czechach, a dokładnie w Pradze i Ostrawie. Możliwe więc, że Polska zagra z największymi zespołami na świecie zaledwie 90 kilometrów od Tychów. Sprzedaż biletów rozpocznie się jesienią.
Warto podkreślić, że po raz ostatni Polacy awansowali do elity w 2001 roku. Rok później, w szwedzkich mistrzostwach, nasza reprezentacja z tyszanami Mariuszem Czerkawskim i Krzysztofem Oliwą na czele, pomimo zajęcia 14. miejsca na 16 drużyn, spadła z powrotem do dywizji I.
Teraz zadaniem Biało-Czerwonych będzie utrzymanie się w najwyższej dywizji, a zadanie to zdecydowanie nie będzie łatwe. Dość powiedzieć, że Polsce po raz ostatni udało się to zrobić w… 1975 roku.
Kamil Hajduk