Prezydent Tychów przyjął strategię strusia, a jest zobowiązany przeciwstawiać się złu

2
Generał dywizji Roman Polko; fot. Zdzisław Barszewicz
Reklama

„Nowe Info” rozmawia z generałem dywizji (rez.) dr. Romanem Polko, byłym dowódcą sławnej jednostki specjalnej GROM, członkiem Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności.

Roman POLKO, lat 60, tyszanin, generał, komandos, dwukrotny dowódca jednostki GROM, doktor zarządzania; kierował zagranicznymi misjami wojennymi i stabilizacyjnymi; doradzał Prezydentowi Miasta Stołecznego Warszawy oraz ministrowi spraw wewnętrznych i administracji w sprawach bezpieczeństwa i zwalczania terroryzmu; był zastępcą szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Aktualnie edukator dla bezpieczeństwa i wykładowca akademicki; żonaty, czworo dzieci. Hobby: maraton, hokej i triathlon.

„Nowe Info”: – Dwoje tyskich radnych: Iwona Oleksiak i Marek Gołosz wezwało Rosjan grających w hokejowym klubie GKS Tychy, by potępili wojnę Rosji z Ukrainą. Zaapelowali też do prezydenta Tychów i prezesa gminnej spółki Tyski Sport (do której należy GKS Tychy), by w przypadku odmowy potępienia wojny spowodowali zerwanie kontraktów z tymi zawodnikami. Radni spotkali się z krytyką. Pan publicznie poparł radnych. Dlaczego?

Gen. Roman Polko: – Toczy się wojna między światem Zachodu, z obowiązującym tu systemem wartości, i światem Wschodu, który dopuszcza zabijanie kobiet, dzieci – to co widzimy teraz w Ukrainie. Radni domagają się rzeczy oczywistej – deklaracji Rosjan grających w GKS Tychy, że są przeciw wojnie. W cyniczny i wulgarny sposób zostali za to zaatakowani przez swoich przeciwników politycznych, mimo, że akurat w tej sprawie nie powinno być politycznych podziałów. Są sprawy w obliczu których nie można milczeć, dawać pokrętnych odpowiedzi. I to jest właśnie taka sprawa. Będąc biernym dajemy milczącą akceptację na ludobójstwo w Ukrainie. Nie wszyscy musimy walczyć, ale nie możemy milcząco popierać zła.

– Na swojej stronie facebookowej umieścił pan wpis: „Nie dla rosyjskiej agresji w Ukrainie i dla putinowskich pachołków w polskiej lidze”. Kogo konkretnie miał pan ma myśli, pisząc te słowa?

– Tych, którzy dają milczącą akceptację na ludobójstwo w Ukrainie. Rosyjscy hokeiści są oczkiem w głowie Putina.

– Czy miał pan na myśli również GKS Tychy?

– Oczywiście! GKS Tychy grał z klubami, które wyrzuciły ze swoich składów tych rosyjskich zawodników, którzy schowali głowy w piasek i nie opowiedzieli się przeciwko rosyjskiej agresji. Mogę podejrzewać, że to dywersanci, piąta kolumna Putina w Polsce. W sporcie obowiązuje zasada fair play. Przymykanie oczu na niepewne zachowania moralne rosyjskich zawodników tylko dlatego, że dobrze grają w hokeja, to nieuczciwość w stosunku do tych klubów polskich, które wyżej sobie cenią wartości moralne niż brudne zwycięstwa osiągnięte przy wsparciu zawodników, których na wszelki wypadek nikt nie ma odwagi zapytać, czy są przeciwko wojnie, bo boi się usłyszeć odpowiedź.

Reklama

– Jest pan kibicem GKS Tychy?

– Kibicowałem i kibicuję GKS-owi Tychy, ale wiernemu systemowi wartości, który zakazuje mordowania dzieci i kobiet, a nie ruskiemu GKS-owi Tychy! Jestem przeciwny temu, by ktoś reprezentował Tychy, ale jednocześnie najwidoczniej nosił putinowska swastykę „Z” na sercu. Nie posądzam rosyjskich hokeistów o tchórzostwo, a więc skoro nie mówią, że są przeciwko wojnie, to rozumiem, że ją popierają. GKS Tychy odpadł z walki o mistrzostwo Polski – i całe szczęście. Jaką bowiem wartość miałoby zdobycie tego tytułu kosztem honoru, bo niewątpliwie ujmą na nim byłby udział zwolenników Putina w wywalczeniu zwycięstwa. Nasi kibice są patriotami. Gdy przyjdzie godzina próby, jestem pewny, że staną w pierwszym szeregu obrońców naszej Ojczyzny. Dlatego dziwi mnie, dlaczego nie potrafili zrozumieć, że zdobycie pucharu byłoby niehonorowe, gdy w tyskim klubie grają zawodnicy co do których mamy wątpliwości, czy nie popierają mordowania kobiet i dzieci.

– Inny pana wpis głosi: „Hańba dla polskich (?) klubów GKS Tychy, CRACOVIA, które wraz z działaczami i władzami miast odmawiają potępienia tej wojny i zdają się układać w literę „Z” symbolizującą putinowskich faszystów”. Czy dotyczy to również władz miasta Tychy?

– Oczywiście. Znam  prezydenta Tychów Andrzeja Dziubę i doceniam to, jak zmienia nasze miasto. Razem siedzieliśmy na trybunie stadionu, kibicując tyskim hokeistom. Jeździłem z nim na mecze GKS-u Tychy. Paradowałem w koszulce tyskiej drużyny, jako kibic GKS Tychy, po Krakowie i Warszawie. A teraz, w związku z postawą GKS Tychy wykazaną wobec rosyjskich zawodników, zastanawiam się, czy jest to wciąż jeszcze polski klub.

– Co konkretnie zarzuca pan władzom Tychów?

– Nie chodzi o zarzuty, ale o postawę przedstawicieli władz miasta wobec bardzo ważnej kwestii dla naszego państwa. Radni Marek Gołosz i Iwona Oleksiak poruszyli problem, pokazując że honor jest ważny. Zwrócili się m.in. do prezydenta Tychów Andrzeja Dziuby, którego darzą szacunkiem. Ich apel opublikowany w Internecie rozumiem tak, że toczy się wojna, która stworzyła nową sytuację. Aby zabezpieczyć się przed ewentualną piątą kolumną Putina w Tychach, Rosjanie grający w tyskim klubie powinni się opowiedzieć, czy popierają wojnę, czy nie. I jak zareagował na to np. radny Krzysztof Król należący do klubu radnych prezydenta Andrzeja Dziuby?

– Jak?

– Zamiast przyjąć język konwersacji zaprezentował postawę, która, moim zdaniem, lokuje go wśród zwolenników wartości putinowskich: zwyzywał radnych Gołosza i Oleksiak, uruchomił przeciw nim hejt. Musiałem zareagować. Mimo różnicy poglądów można przecież rozmawiać na każdy temat, nikogo nie obrażając. Na tym polega demokracja. Wydawałoby się, że kto jak kto, ale każdy radny powinien sobie taką umiejętność przyswoić. Radny Król, niestety, nie przyswoił. Dzieli tyszan, zamiast łączyć. Jak się chce wprowadzać putinizację zamiast demokracji, to wystarczy go naśladować.

– W kontekście apelu dotyczącego rosyjskich hokeistów w klubie GKS Tychy prezydent Tychów Andrzej Dziuba stwierdził, że wierzy w innego Boga niż radny Gołosz, bo czyta Ewangelię [z przykazaniem miłości bliźniego], a radny Gołosz czyta Kodeks-Hammurabiego [z zasadą: „oko za oko, ząb za ząb”]…

– Mordy, gwałty i grabieże w Ukrainie nie mają nic wspólnego z kwestią wiary. Chyba, że wiarę rozumiemy w taki sposób, jak patriarcha moskiewski Cyryl (który poparł agresję Rosji na Ukrainę),  czyli akceptujemy wszelkie nieprawości, gdy mamy możliwość osiągnięcia wymiernych korzyści. Cyryl chce uzależnić od siebie Ukraiński Kościół Prawosławny. Tychy chcą ligowych zwycięstw. „Oko za oko?” Radny Gołosz nie domaga się wymordowania rosyjskich zawodników, zbombardowania ich domów i gwałcenia ich żon. Oczekuje potępienia wojny, a w wypadku odmowy zabronienia rosyjskim zawodnikom reprezentowania barw naszego miasta. Radny mówi tylko tyle, a dla niektórych aż tyle, że „warto być przyzwoitym” – jak mówił prof. Bartoszewski.

Tam, na Ukrainie, giną kobiety i dzieci, bombardowane są szpitale, stosowana jest zakazana broń i 80 proc. społeczeństwa Rosji to popiera. Te 80 proc. Rosjan mówi również do tyskich kibiców GKS Tychy, że kolejnym celem agresji powinna być Polska! Jeśli mamy tutaj Rosjan, którzy grają w tyskim klubie, to chcę, aby byli ambasadorami Tychów, aby tłumaczyli naszą kulturę swoim braciom-Rosjanom. I chcę, aby powiedzieli „Nie” tej wojnie. To nie jest Kodeks-Hammurabiego! Jak w ogóle można to porównywać?! Z jednej strony zabijane przez Rosjan ukraińskie dzieci, miliony uchodźców, a z drugiej strony oczekiwanie deklaracji sprzeciwiającej się mordowaniu bezbronnych ludzi. Jaka krzywda tu się dzieje zawodnikom, którzy powinni zachować się przyzwoicie nawet bez wzywania ich do złożenia takiej deklaracji?! Czy naprawdę należy uważać hokeistów za tchórzy, którzy nie mają odwagi powiedzieć dwóch słów: „Nie wojnie”, a prezydenta Tychów za jeszcze większego tchórza, który nie ma odwagi zapytać sportowca, czy sprzeciwia się mordowaniu ukraińskich dzieci?

– Prezydent Tychów potępił agresję Rosji na Ukrainę, ale stwierdził, że nie ma prawa pytać zawodników rosyjskich o ich stosunek do tej kwestii, bo niby na jakiej podstawie…

– To jest hipokryzja! Po drugiej wojnie światowej wielu Niemców również twierdziło, że nie przeciwstawiało się zbrodniczym rozkazom, bo to nie leżało w ich kompetencji. Ale nie chcę iść aż tak daleko. Powiem tylko, że jeśli wokół mnie dzieje się coś złego, a ja mam na to wpływ (a prezydent Tychów ma wpływ na potępienie wojny przez hokeistów tyskiego klubu), to reaguję. Uważam, że uzyskanie od Rosjan grających w GKS Tychy jasnej deklaracji, że potępiają wojnę – to jest kompetencja prezydenta Tychów i zobowiązany jest on w tej kwestii podjąć skuteczne działania.

– Jak by pan go do tego przekonywał?

– Jeśli prezydent Tychów widzi (a widzieć powinien), że dokonywane są zbrodnie, a niejednoznaczna postawa hokeistów rosyjskich burzy nasz system wartości, burzy spokój i łamie spójność miasta w sferze moralnego potępienia tego co ewidentnie złe – jest zobowiązany działać, by złu się przeciwstawić. Mało tego, do kompetencji prezydenta Tychów należy przeprowadzenie rozmowy z radnym Krzysztofem Królem i wytłumaczenie mu, że brak kultury, jaki zaprezentował ten radny, atakując radnego Gołosza, jest niedopuszczalny. Tak nie powinien rozmawiać żaden człowiek, tym bardziej gdy reprezentuje władzę w mieście! W czasie gdy za naszymi granicami toczy się wojna nie można podżegać do kłótni, tworzyć podziałów.

– Zapytanie Rosjan grających w GKS Tychy o ich stosunek do wojny na Ukrainie prezydent Tychów Andrzej Dziuba zaliczył do kwestii intymnych…

– Nie pytamy przecież hokeistów o ich wyznanie religijne, upodobania seksualne! Ja chcę, aby wypowiedzieli się w sprawie pryncypiów. Czy powiedzenie: „Nie dla wojny”, to zbyt wysokie oczekiwania? Ludzie! Gdzie my jesteśmy!

– Czego, jako tyszanin, oczekuje pan w obecnej sytuacji od prezydenta Tychów i szerzej, od tyskich władz?

– Od prezydenta Tychów  oczekuję odpowiedzialności za kwestie związane z naszym bezpieczeństwem poprzez realizowanie narodowej i sojuszniczej strategii wobec wojny w Ukrainie. Ta wojna to nie tylko starcie sił zbrojnych. Kultura, sport, biznes… są nie mniej ważne dla Putina, który w tych obszarach szuka siły i możliwości, wzmocnienia morale i stworzenia agentur na Zachodzie. To, że w Tychach żyjemy sobie spokojnie zawdzięczamy heroicznej postawie ukraińskich żołnierzy i ukraińskiego społeczeństwa. Zdobycie Ukrainy nie jest ostatecznym celem Putina, podczas ćwiczeń ZAPAD rosyjskie wojska zatrzymywały się dopiero na linii rzeki Wisły i przejmowały kontrolę nad obszarem byłego Układu Warszawskiego.

Zapewniam, że gdyby Rosjanie podbili Ukrainę, to w Polsce (także w Tychach), Rosja szukałaby kolejnych możliwości akcji dywersyjnych „zielonych ludzików”, pod obcą flagą, albo i pod rosyjską swastyką „Z”, przy wsparciu osadzonej w naszym kraju rosyjskiej agentury. Powiem szczerze, wobec obecnej postawy zaprezentowanej przez rosyjskich hokeistów GKS Tychy, mam duże wątpliwości, jak by się wówczas oni zachowali. Skoro teraz Putin zakazał im potępiać wojnę – i dlatego nie potępiają jej, to gdy nakaże im ustawić się w literę „Z” – też się ustawią? A jak im powie, że mają zabić swoich kolegów z drużyny, to też to zrobią? Czy mają uregulowany stosunek do służby wojskowej czy właśnie ją odbywają? Tymczasem prezydent Tychów przyjął strategię strusia i udaje, że ta kwestia go nie dotyczy, bo nie ma na nią wpływu. Ma wpływ i ta sprawa go dotyczy. Na początek powinien publicznie zażądać takiego oświadczenia, a w przypadku odmowy oczyszczenia klubu z ruskich trolli. Co pozwoliłoby, przy okazji, otworzyć w końcu drogę rozwoju dla młodych wychowanków GKS-u Tychy.

– Może uważa, że to mieszanie sportu z polityką?

– To nie jest sprawa polityczna! Tu chodzi o podstawowe kwestie moralne, o przyzwoitość, o sprzeciw wobec zabijania ukraińskich kobiet, starców, dzieci! Każdy zawodnik jest przede wszystkim człowiekiem, reprezentuje nie tylko klub, ale ma i swoją narodowość. I czy się to komuś podoba, czy nie, reprezentuje swój kraj. To nie jest tak, że ci rosyjscy zawodnicy nie reprezentują własnego kraju, jego wartości i działań. Jak najbardziej reprezentują! Mają możliwość potępienia wojny, co uczyniło wielu Rosjan, ale tego nie czynią.

– Był pan w takiej sytuacji?

– Przebywałem swego czasu na szkoleniu w Stanach Zjednoczonych. Akurat wyszło na jaw, że Polska sprzedawała czołgi Iranowi, który był w konflikcie z USA. Amerykanie zażądali ode mnie jasnej deklaracji w tej sprawie. Oczywiście nie miałem z tą transakcją nic wspólnego, ale jako Polak przebywałem w ich środowisku, w ich kraju, i Amerykanie mieli prawo o to pytać. Szkolą przecież polskich oficerów, a w tym czasie Polska sprzedaje broń terrorystom, z którymi Amerykanie walczą. Zgodnie z własnym sumieniem potępiłem transakcje Polski z Iranem. Nie można bowiem dozbrajać kogoś, kto wykorzysta tę broń przeciw naszym sojusznikom. Podobnej postawy oczekuję od rosyjskich hokeistów grających w GKS Tychy. Nakazuje ją elementarna przyzwoitość!

– Może Rosjanie boją się represji u siebie w kraju?

– W tej wojnie każdy walczy o to, czego nie ma: Ukraińcy walczą o wolność, a Rosjanie o honor. Nie mają honoru, bo mordują ukraińskie kobiety i dzieci. Nie wierzę w to, by rosyjskim hokeistom w GKS Tychy zabrakło odwagi. Po prostu zabrakło im woli żeby powiedzieć: „Nie wojnie”. Deklarację taką złożyli już przecież np. rosyjscy zawodnicy grający w toruńskim klubie hokejowym. Wielu rosyjskich sportowców z różnych dyscyplin sportu, potępiło wojnę na Ukrainie. Nie chcą tego zrobić rosyjscy zawodnicy GKS-u Tychy. Ja wiem, że to jest dla niektórych sfera bolesna, ale są pryncypia. Jeśli zawodnicy rosyjscy chcą u nas grać, to prosimy ich by powiedzieli „Nie” tej wojnie. Bo my nie możemy mieć w stosunku do nich wątpliwości. Argumenty, że rodzinom tych rosyjskich hokeistów będzie się działa krzywda – odrzucam – bo, przepraszam, rosyjski hokeista ma mniej odwagi niż rosyjska tenisistka, biathlonistka, siatkarka?

– A nie sądzi pan, że tak pobłażliwy stosunek do tej wojny wynika stąd, że dla niektórych toczy się ona zbyt daleko od nas?

– Wojna toczy się nie tylko między armiami Ukrainy i Rosji. Walka o sumienia Rosjan toczy się również, a może nawet przede wszystkim, w wymiarze medialnym – na gruncie religii, sportu, w tym szczególnie hokeja (Putin nieprzypadkowo lansuje się, wyjeżdżając na lód w stroju hokeisty). Na froncie w Ukrainie Putin przegrywa, ale zwycięża u siebie w kraju. Nie zapominajmy: ponad 80 proc. Rosjan popiera toczącą się wojnę i tyle samo jako następny cel agresji wskazało nasz kraj – Polskę! To wzrost o ponad 10 proc. w ciągu miesiąca.

– A może sankcje gospodarcze załatwią sprawę, bez konieczności składania deklaracji przez sportowców?

– Uważam, że nie wymagamy zbyt wiele od sportowców, oczekując,  by powiedzieli: „Nie wojnie”. Sankcje mają uświadomić wszystkim Rosjanom, że ta wojna im się nie opłaci. Nie możemy jednak czynić wyjątków na żadnym polu. To kwestia zasad. Dlatego fałszywe jest podejście zakładające, że skoro jacyś Rosjanie nie są na wojnie, nie zabijają kobiet i dzieci, to nie powinniśmy oczekiwać od nich jasnej deklaracji. Dotyczy to jak najbardziej rosyjskich hokeistów grających w GKS Tychy. Myślę, że polscy zawodnicy, ale przede wszystkim kibice chcieliby wiedzieć tak naprawdę z kim grają w jednej drużynie. A nawiasem mówiąc, za pieniądze płacone Rosjanom za grę w GKS Tychy, powinno się szkolić polskich młodych hokeistów, aby GKS w przyszłości opierał się na swoich wychowankach, a nie zagranicznych zawodnikach.

Rozmawiał: Zdzisław Barszewicz

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Tyskie elity zawsze cechowały próżniactwo a ich własny interes jest ponad moralność to nie powinno dziwić gdyż Tychy przez komunistów były uważane są swój bastion i dzisiaj u władz zasiadają ich poplecznicy, dzieci pociotki to coś nie da się wyplenić musi wymrzeć lub jak pisze pan Polko musi ich skasować car Putin a tak swoją drogą Tychy zwłaszcza stara część to prawdziwa część Polski tej prawdziwej bo korzenie chrześcijaństwa sięgają około 1300 roku więc analogicznie patrząc Tychy nigdy nie były i nie są bastionem komuny

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj