Świadek o pracownikach MOPS Bieruń w procesie o znęcanie się psychiczne: „Uśmiechnięci ludzie”

1
Zeznaje świadek Krystyna L.; fot. ZB
Reklama

We wtorek 8 sierpnia w Wydziale II Sądu Rejonowego w Tychach kontynuowany był proces, w którym na ławie oskarżonych zasiada dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieruniu. Prokuratura oskarżyła go o psychiczne znęcanie się oraz naruszanie praw pracowniczych swoich podwładnych (dyrektor nie przyznaje się do winy). Na dzisiejszej rozprawie zeznawała Krystyna L., sprzątaczka pracująca w MOPS Bieruń. Nie widziała, aby pracownicy byli źle traktowani, użyła pod ich adresem słów: „Uśmiechnięci ludzie”.

Od 4 maja 2021 roku w Sądzie Rejonowym w Tychach trwa proces karny dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieruniu. Prokuratura Rejonowa w Tychach oskarżyła go o popełnienie przestępstw z art. 207 par. 1 Kodeksu karnego [kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad (…) osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5] oraz art. 218 par. 1a Kodeksu karnego [kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2].

W procesie tym pokrzywdzonych jest sześciu pracowników MOPS Bieruń, pięciu ma status oskarżyciela posiłkowego.  Akt oskarżenia obejmuje okres  od 2016 roku do 2019 roku. Prokurator sformułował sześć zarzutów.

We wtorek 8 sierpnia zeznawała Krystyna L., zatrudniona w MOPS Bieruń jako sprzątaczka. Pracuje tu od 2018 roku. Na początku pełnomocnik pokrzywdzonych adw. Aleksandra Witeszczak, zwróciła ponownie uwagę na sytuację w bieruńskim MOPS-ie, gdzie oskarżony nadal pełni funkcje dyrektora. Adwokat  poinformowała, że jedna z pokrzywdzonych złożyła niekorzystne dla dyrektora zeznania i po tym jej praca w MOPS Tychy została przez przełożonego oceniona negatywnie; teraz pokrzywdzona przebywa na zwolnieniu lekarskim (po zakończeniu rozprawy oskarżony zwrócił się do nas, informując, że praca tej pracownicy oceniona została jako „dobra”).

Krystyna L. zwraca się do dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieruń po imieniu (jak poinformowała – robią tak prawie wszyscy pracownicy tutejszego MOPS). Świadek była w pracy od godz. 13.00 do 21.00, nie uczestniczyła w spotkaniach dyrektora z poszkodowanymi; nie zauważyła żadnego konfliktu między pracownikami i dyrektorem, nie widziała, by dyrektor na kogoś krzyczał, by pracownicy byli zastraszani, by dyrektor podsłuchiwał pracowników, stojąc na korytarzu przed drzwiami do ich pokoi, nie słyszała by dyrektor miał napuszczać na siebie pracowników, by trzaskał drzwiami, by jakiś pracownik po rozmowie z dyrektorem był zalękniony czy płaczliwy[o takich sprawach mówili niektórzy wcześniej przesłuchiwani świadkowie]. Krystyna L. do dziś nie widzi w MOPS Bieruń zestresowanych pracowników. Pracujące tu osoby to, według świadka, „uśmiechnięci ludzie”.

Reklama

– Dyrektor dba o bezpieczeństwo pracy i o to, by pracownikom dobrze się pracowało – zapewniała Krystyna L. Nie słyszała od pracowników żadnej skargi na dyrektora, petenci są zadowoleni, dlatego gdy dostała do wypełnienia ankietę (badającą mobbing w zakładzie) – to przeżyła szok.

Świadek wspomniała, że pracownicy zostawiali przeterminowane produkty w lodówce, na co zwracał uwagę dyrektor, prosząc by je usunęli. Jak tego nie zrobili, to dyrektor sam się tym zajął, prosząc by Krystyna L. je wyrzuciła. Zrobiła wtedy tym spleśniałym produktom zdjęcie (bo, jak można było usłyszeć, chciała to udokumentować).

Świadek zeznała, że gdy później zeznawała na policji w sprawie toczącego się postępowania, to przesłuchująca ją policjantka nie uwzględniała jej pozytywnych opinii o dyrektorze (Krystyna L. podpisała protokół przesłuchania).

Gdy świadek stwierdziła podczas wtorkowej rozprawy, że dyrektor mówił jej, dlaczego jedna z pracownic zostaje w pracy dłużej, to adw. Witeszczak zapytała z jakiego powodu dyrektor tłumaczył to świadkowi. Pytanie to zostało przez sąd uchylone. Zaraz potem doszło do emocjonalnej wymiany zdań między pełnomocnikiem oskarżonego – adw. Magdaleną Zapatką i adw. Witeszczak. Mecenas Zapatka stwierdziła, że jej przeciwniczka o mało nie została usunięta (z powodu swego zachowania) z innej rozprawy. Mecenas Witeszczak zaprzeczyła, zarzucając przedmówczyni brak wiedzy.

Sędzia Agata Wala-Rogowska prosiła o powściągnięcie emocji.

Temperatura na sali rozpraw podniosła się również wcześniej, gdy sąd uchylił pytanie adw. Aleksandry Witeszczak dotyczące kwot nagród pracowniczych przyznawanych przez dyrektora Krystynie L. Było to (między pełnomocnikami) podstawą do wzajemnych zarzutów o zastraszanie. Po uchyleniu pytania mecenas Witeszczak poinformowała, że kwestia nagród i wynagrodzeń jest przedmiotem złożonego wniosku dowodowego i jeśli nie zostanie rozpoznana teraz, to z pewnością rozpatrzona zostanie w postępowaniu ministra sprawiedliwości, które ma też na celu ocenę prawidłowości obecnie toczącego się procesu przed tyskim sądem.

Na koniec rozprawy oskarżony złożył oświadczenie, odnosząc się do wcześniejszych zeznań świadków. Na początku poskarżył się, że osoby zaangażowane w sprawę wysyłają listy m.in. do wojewody, do różnych instytucji, posłów, senatorów, burmistrza,  prokuratora generalnego, portali internetowych, mediów, związków zawodowych, wprowadzając swoich adresatów w błąd, naruszając dobre imię oskarżonego. Dyrektor poinformował m.in. że w 2017 roku wydał zarządzenie wprowadzające standardy dotyczące ubioru pracowników, a od 2013 roku (czyli przed objęciem przez niego stanowiska dyrektora) obowiązuje w MOPS Bieruń kodeks etyki. Oskarżony zapewniał, że nigdy nie zmuszał nikogo do załatwiania jego prywatnych spraw, że pomagał pracownikom (m.in. jedna z pracownic dzięki jego przychylności otrzymała zwrot kosztu zakupu okularów), nie sprzeciwiał się, gdy pracownicy zwalniali się z pracy, by załatwiać swoje prywatne sprawy.

 

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. „……Po uchyleniu pytania mecenas Witeszczak poinformowała, że kwestia nagród i wynagrodzeń jest przedmiotem złożonego wniosku dowodowego i jeśli nie zostanie rozpoznana teraz, to z pewnością rozpatrzona zostanie w postępowaniu ministra sprawiedliwości, które ma też na celu ocenę prawidłowości obecnie toczącego się procesu przed tyskim sądem……”.
    Nie wiedziałem, że jest taka możliwość, ale widzę, że w tym tzw. „sądzie”, tych „prawidłowości”, czy też tzw. „praworządności” można sobie szukać i nigdy nie znaleźć; bo jak można czegoś szukać, co nie istnieje……To się chyba nazywa w obecnych czasach, „wirtualną rzeczywistością sądowniczą”…..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj