Tychy, Bojszowy: Energia wspomagana uśmiechem

0
Krzysztof Ewicz przed swoim domem wyposażonym w pompę cieplną i panele fotowoltaiczne; fot. EK
Reklama

Miasto Tychy liczy ponad 100 tys. mieszkańców i odbiega od typowych, starych miast Górnego Śląska. Nic dziwnego, prawie w całości wybudowano je po wojnie. Mieszka się tu w miarę wygodnie, ale nie można skutecznie uciec od miejskich problemów, na przykład tych związanych z zanieczyszczeniem powietrza. Między innymi dlatego marzeniem wielu mieszkańców miast jest zamieszkanie na wsi.

Jak, mieszkając w blokach, można zorientować się w aktualnej sytuacji dotyczącej czystości powietrza w swoim najbliższym otoczeniu? Od czasu gdy Tychy zamontowały na swoim terenie całą sieć czujników, zadanie to wydaje się względnie proste i ułatwiła podejmowanie właściwych decyzji.

Tyszanie mogą na bieżąco czerpać informacje na temat pyłów zawieszonych w swojej okolicy. To bardzo groźne, małe cząstki unoszące się w powietrzu. Jak małe? Gdybyśmy przecięli w poprzek ludzki włos i na średnicy tego przekroju ułożyli jedno za drugim ziarna pyłu zawieszonego PM10, to zmieściłoby się tam nawet siedem takich drobin. Jeszcze mniejsze są ziarenka PM2,5. Nie trzeba być zbytnio uzdolnionym z matematyki, by 10 podzielić przez 2,5 i obliczyć w ten sposób, ile ziarenek PM2,5 zmieści się w jednym ziarnie PM10. I pomyśleć, że wszystko to nieustannie wchłaniają nasze płuca.

Jeśli mieszkańcy Tychów chcą wiedzieć,

co w danym momencie wdychają, mogą sprawdzić na stronie internetowej magistratu odczyty czujników PM2,5 i PM10.

– Pierwsze czujniki zamontowano w Tychach na szkołach i budynkach jednostek gminnych, przede wszystkim w obrzeżnych dzielnicach miasta – mówiła Ewa Grudniok, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Tychy. –  Od początku zakładano rozbudowę systemu i zwiększenie liczby tych urządzeń.

Reklama

Tak też się stało. Czujniki pyłu znajdują się obecnie m.in. na budynkach przy ulicach: Myśliwskiej, Leśnej, Cmentarnej, Jedności, Zgrzebnioka, Tołstoja, Parkowej, Katowickiej, Pogodnej, Bukowej, Begonii, Korczaka, Browarowej, Konecznego, Przejazdowej, Niepodległości, Piłsudskiego.

Wskazania raz są dobre, raz nie.

Długotrwałe skutki tych złych odczytów zauważyć można po sygnałach karetek pogotowia pędzących ulicami miasta. Nie jest bowiem już teraz żadną tajemnicą, że istnieje ścisła zależność między dużym zanieczyszczeniem powietrza a zawałami serca i udarami mózgu. Różnego rodzaju opracowania, robione w miarę często, szczególnie tu, na Górnym Śląsku, nie pozostawiają w tym względzie żadnych wątpliwości.

Na temat skutków zdrowotnych wywołanych nie tylko przez pyły, ale i inne składniki smogu, wiemy coraz więcej. Wiadomości te są przerażające. Jeśli na przykład w okresie ciąży matki przebywają w powietrzu zanieczyszczonym ponadnormatywnymi ilościami pyłów zawieszonych, to nieunikniony jest wpływ tych groźnych drobin na rozwój dróg oddechowych u jeszcze nienarodzonych dzieci.

Gdy słyszymy, że ktoś zachorował na raka płuc, to niejako automatycznie dopowiadamy sobie, że na pewno musiał wcześniej (i to przez długi czas) palić papierosy, albo pracować w szkodliwej atmosferze. Tymczasem badania wykonane w województwie śląskim wykazały, że co piąty badany, u którego stwierdzono tę chorobę, w ogóle nie palił papierosów i nie pracował w warunkach podwyższonego ryzyka. Wdychał jedynie śląskie, najczęściej aglomeracyjne, powietrze z pyłem PM10.

Mieszkańcy Tychów, być może nie tak często, jak ich sąsiedzi w innych śląskich miastach, ostrzegani byli przed przekroczeniami limitu pyłu, ale nieobce im takie oficjalne ostrzeżenia.

Bojszowy to gmina wiejska sąsiadująca z Tychami.

Dawniej wielu jej mieszkańców widziało swoją przyszłość w miastach takich jak Tychy. Od dłuższego czasu jednak zauważa się odwrotny trend, o czym najlepiej świadczy fakt, że swoje miejsce na ziemi znalazł tu m.in. były minister sportu. Przybywają i inni. A budując swoje domy sięgają po zielona energię, czyli po odnawialne jej źródła, bo jeśli zaczynać coś od nowa, to konsekwentnie i od fundamentów energetycznych. W końcu nie po to ktoś wyprowadza się z miasta, by ciągnąć za sobą funkcjonujący tam sposób myślenia o rzeczach dla człowieka najistotniejszych, czyli o czystym powietrzu, a co za tym idzie i o zdrowiu.

Swoistym dowodem

na zmianę sposobu myślenia w tym względzie jest popyt na czystą energię. Szczególnie charakterystyczne jest sięganie po pompy cieplne, bo wybór akurat takiego urządzenia otwiera wiele atrakcyjnych możliwości, które do czystej energii dodają uśmiech właściciela liczącego złotówki.

Krzysztof Ewicz przed pompą cieplną w swoim domu, fot. EK

Pompa cieplna to urządzenie względnie drogie (np. w porównaniu z piecem węglowym). Koszty początkowe obejmujące kupno pompy, jej montaż i serwis rozruchowy, są oczywiście ważne, ale kierowanie się tylko tym kryterium niektórym już nie wystarcza. Liczy się coraz bardziej fakt wytwarzania czystej energii w miejscu gdzie mieszkamy i spojrzenie na koszty w dłuższej perspektywie eksploatacji urządzenia.

O opinię

na ten temat zapytaliśmy Krzysztofa Ewicza, jednego z mieszkańców Bojszów.

– Wybór źródła ogrzewania oraz ciepłej wody użytkowej nie był łatwy, głównie ze względu na znaczące koszty w porównaniu na przykład z piecem węglowym – mówi Krzysztof Ewicz. – Szukając źródeł informacji w Internecie i po przeczytaniu obszernej książki na temat pomp ciepła zdecydowałem się podjąć decyzję na tak. Dodatkowo, uwzględniając pompę ciepła już na etapie budowy domu, udało mi się uniknąć kosztów związanych z budową komina oraz koniecznością późniejszej kontroli kominiarskiej. Pompa ciepła działa praktycznie bezobsługowo, regulując częstość włączania się w oparciu o temperaturę zewnętrzną oraz temperaturę czynnika górnego źródła, czyli wody krążącej w układzie ogrzewania podłogowego. Korzystam z pompy ciepła od 10 lat i jak dotąd nie miałem żadnych awarii. W połączeniu z odpowiednio dobraną mocą instalacji fotowoltaicznej  koszt użytkowania pompy ciepła jest zerowy.

Zdzisław Barszewicz

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj