Tychy: Zarzut prokuratorski dla kierowcy bmw, w którym zginęła 16-latka

0
Miejsce tragicznego wypadku; fot. KMP Tychy
Reklama

W niedzielę wieczorem 4 lutego doszło do śmiertelnego wypadku na ul. Oświęcimskiej (DK44) w Tychach. W makabrycznych okolicznościach zginęła 16-latka z Bierunia. Kierowca – 20-letni tyszanin – usłyszał już prokuratorski zarzut. Grozi mu do 8 lat więzienia. Sąd nie przychylił się do wniosku o jego tymczasowe aresztowanie.

Jak poinformowała Komenda Miejska Policji w Tychach, służby ratunkowe zostały powiadomione o wypadku o godz. 20.06.

Według wstępnych ustaleń mundurowych, ul. Oświęcimską, od strony tyskiego browaru w kierunku Bierunia pędził samochód marki BMW E46. Na wysokości cmentarza komunalnego kierowca – 21-letni tyszanin – na skutek niedostosowania prędkości do warunków panujących na drodze – uderzył w stalowe bramownice, na których wyświetlane są informacje drogowe.

Uderzenie było tak mocne, że kierowca wypadł z wraku. Natomiast pasażerka pojazdu (16-latka z Bierunia, jak ustaliliśmy nieoficjalnie – uczennica tamtejszego liceum) została zakleszczona w części bmw, które dosłownie zostało wprasowane w bramownicę. Strażacy rozcinali wrak, aby dostać się do nastolatki. Niestety, lekarz stwierdził jej śmierć na miejscu. Jak poinformowała nas Maria Paszek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tychach, 16-latka miała rozległe obrażenia wewnętrzne i zewnętrzne.

Kierowca, który początkowo znajdował się pod opieką świadków wypadku i pogotowia ratunkowego, był trzeźwy. Pobrano od niego krew do badań, aby wykluczyć, że nie był pod wpływem innych substancji. Mężczyzna miał złamaną rękę. Przewieziono go do szpitala. Po badaniach kierowca został zatrzymany i osadzony w policyjnej izbie zatrzymań. Usuwanie skutków wypadku zostało zakończone ok. 2.00 w nocy.

Reklama

Jak powiedziała nam prokurator rejonowa Maria Paszek, młodemu mężczyźnie został postawiony zarzut z artykułu 177, paragraf 2 Kodeksu karnego (spowodowanie wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym). Czyn ten zagrożony jest karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

– 21-latkowi postawiliśmy zarzut umyślnego spowodowania tego wypadku. Jechał bowiem brawurowo. W miejscu, gdzie dopuszczalna prędkość wynosiła 50 km/h, mógł pędzić nawet 150-160 km/h. Oczywiście ostateczną prędkość, z jaką poruszał się podejrzany, ustalą biegli – zaznacza prokurator Paszek.

Umyślne spowodowanie wypadku śmiertelnego nie oznacza, że sprawca chciał zabić. To termin prawny. Jak podaje Kancelaria Adwokacko-Radcowska Anczewska i Puńko we Wrocławiu, jeśli zachowanie sprawcy na drodze było skrajnie nieodpowiedzialne, sąd może zakwalifikować jego czyn jako umyślne spowodowanie wypadku. Sąd może uznać, że sprawca wypadku miał świadomość, że łamanie przepisów drogowych może spowodować śmierć innych osób i zgadzał się na to. Będzie tak, jeśli kierowca np. przejechał z dużą prędkością na czerwonym świetle czy wyprzedzał na przejściu dla pieszych.

– Podczas przesłuchania w tyskiej prokuraturze 21-latek nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Zrobił to dopiero w sądzie – zaznacza prokurator Paszek.

– Wnioskowaliśmy do sądu o tymczasowego aresztowania kierowcy, ale sąd nie przychylił się do niego. Wobec mężczyzny zastosowano policyjny dozór i wpłacono za niego poręczenie majątkowe – mówi Maria Paszek.

(JJ)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj