Tyszanie pamiętali o 83. rocznicy pierwszej deportacji Polaków na Syberię

1
Uroczystość przed pomnikiem Zesłańców Sybiru. 10.02.2023 r., godz. 7.00; fot. KGP w Tychach
Reklama

Dzisiaj (10 lutego) o godz. 7.00 w Tychach uczczono pamięć Polaków wysiedlonych na Syberię z dawnych Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej. W 83. rocznicę pierwszej wywózki złożono kwiaty i zapalono znicze pod pomnikiem Zesłańców Sybiru. Od 12 lat te tragiczne wydarzenia upamiętniają Klub Gazety Polskiej i Związek Sybiraków w Tychach.

Jak poinformował nas Janusz Jabłoński, wiceprzewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Tychach, uroczystość pod pomnikiem poprowadziła Anna Syrek, przewodnicząca KGP w Tychach. Wspomniała wydarzenia, które miały miejsce  83 lata temu, a Ewa Gorczyca, przedstawicielka Związku Sybiraków,  opowiedziała swoją historię ( jako dziecko spędziła 6 lat na zesłaniu w okolicach Archangielska); wspomniała również historię zsyłek na Syberię ze Śląska, które rozpoczęły się tuż po wojnie. Objęły one ok. 50 tys. Ślązaków.

Wybór tak wczesnej pory na złożenie kwiatów i zapalenie zniczy pod pomnikiem Zesłańców Sybiru (przy rondzie o tej nazwie na skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej i Sikorskiego) nie jest przypadkowy. Ma symbolizować fakt, że wywózki przeprowadzano o świcie.

– Po 1939 roku polskie tereny znajdujące się po sowiecką okupacją stały się areną represji skierowanych pod adresem Polaków – mówi Janusz Jabłoński. –  Sowiecka okupacja objęła tereny zamieszkałe przez 13 mln ludzi, z czego około 5 mln stanowili Polacy. Już od grudnia 1939 roku starannie przygotowywano akcje przesiedlenia dużej części Polaków na zachodnią Syberię i na północ Rosji. Akcję tę przygotowywało i prowadziło NKWD. Jej celem było zniszczenie świadomości narodowej Polaków, rozbicie wspólnoty i osłabienie społeczeństwa poprzez eliminację elit. Pierwszy etap deportacji rozpoczął się 10 lutego 1940 roku. Objął ponad 220 tys. osób: m.in. sędziów, prokuratorów, policjantów, działaczy samorządowych, leśników, właścicieli ziemskich i osadników wojskowych z rodzinami. Wywiezieni trafili do północnych regionów Związku Radzieckiego, w okolice Archangielska oraz do Irkucka, Kraju Krasnojarskiego i Komi. W ten sposób zesłano ok. 1 mln 350 tys. Polaków.

fot. KGP w Tychach

Scenariusz wydarzeń był zawsze taki sam. Zaczynał się o świcie od łomotania do drzwi polskich mieszkań. Siepacze NKWD niszczyli lub grabili dobytek Polaków, profanowali symbole religijne, poniżali naszych rodaków i znęcali się nad nimi. W niektórych przypadkach deportowanym nie pozwalano nawet na zabranie żywności, niezbędnej odzieży; w innych pozwalano tylko na spakowanie przedmiotów pierwszej potrzeby.

Reklama

Przesiedleńców siłą zapędzano do samochodów ciężarowych lub sań, przewożono na stacje kolejowe, ładowano do wagonów towarowych, w których gromadzono nawet po 50 osób. To był dopiero początek gehenny. Deportowani podróżowali tak nawet po kilka tygodni, umierając bardzo często z głodu, chorób i zimna. Po przybyciu na miejsce zsyłki, lokowano ich w barakach, mówiąc że mają zapomnieć o zgniłej Polsce i nigdy już nie opuszczą tego miejsca.

Deportowani Polacy musieli ciężko pracować. Czterdziestostopniowe mrozy, głód i wycieńczenie powodowały, że bardzo wielu zmarło. Jeszcze przed agresją Niemiec na ZSRR komuniści zorganizowali cztery fale przesiedleń Polaków. Liczbę ofiar śmiertelnych szacuje się od 100 tys. do 320 tys.

(pp)

 

Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj