Deklasacja. GKS Tychy przegrywa z Legią i odpada z Pucharu Polski

0
Zawodnicy GKS-u Tychy bezskutecznie próbowali pokonać bramkarza Legii Kacpra Tobiasza. fot. Łukasz Sobala
Reklama

Piłkarze GKS-u Tychy przegrali w domowym spotkaniu z Legią Warszawa 0:3 w ramach 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. Wszystkie bramki padły jeszcze przed przerwą. Wicemistrzowie Polski przez cały mecz byli stroną lepszą, całkowicie kontrolując przebieg spotkania, choć trzeba przyznać, że pomogła im w tym spora niefrasobliwość w obronie gospodarzy.

Tyscy kibice od ponad miesiąca żyli tym spotkaniem, co potwierdziła frekwencja na czwartkowym spotkaniu. Na trybunach zasiadła rekordowa liczba 13218 osób, a kibice zajmowali miejsca już na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Oba zespoły wyszły na mecz w podstawowych zestawieniach – z jednym wyjątkiem. W spotkaniu nie zagrał podstawowy bramkarz GKS Maciej Kikolski, wypożyczony z warszawskiego klubu, który skorzystał z klauzuli zawartej w wypożyczeniu i nie pozwolił na występ swojego zawodnika przeciwko Legii.

Tyski stadion dawno nie przeżywał takiego oblężenia. Nie zabrakło pirotechniki. fot. Łukasz Sobala

Spotkanie dość szybko przyniosło emocje. W 6. minucie było blisko rzutu karnego. Sędzia Jarosław Przybył wskazał na „jedenastkę” po starciu w polu karnym bramkarza GKS Adriana Kostrzewskiego i Bartosza Slisza, ale po analizie VAR anulował tę decyzję. Cztery minuty później było już mimo wszystko 1:0 dla przyjezdnych. Złe podanie Jakuba Budnickiego przechwycił Slisz, ten zagrał do Blaza Kramera, a Słoweniec mając ogrom przestrzeni wokół siebie nie dał szans bramkarzowi.

Naiwność w obronie GKS-u dała o sobie znać także chwilę później. W 13. minucie Gil Dias bardzo łatwo wszedł w pole karne, znalazł podaniem Marca Guala, a Hiszpan z bliska podwyższył prowadzenie Legii. GKS chciał odpowiedzieć. Lewą flanką ruszył Wiktor Niewiarowski, ale kiedy wbiegł w pole karne wywrócił się. Arbiter nie dał się nabrać na sztuczkę pomocnika tyszan i nie przyznał karnego gospodarzom.

Reklama

W 36. minucie było już 0:3. Josue mądrze dograł do pędzącego prawą stroną Pawła Wszołka, który dograł do Kramera, a ten bez problemu wpakował piłkę do bramki po raz drugi tego wieczora. Na domiar złego, w 40. minucie Wiktor Żytek z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Zmienił go Mateusz Radecki.

Josue był mózgiem zespołu Legii. Na zdjęciu w pojedynku z Norbertem Wojtuszkiem. fot. Łukasz Sobala

Trener Dariusz Banasik w przerwie dokonał aż trzech zmian, a w szatni tyszan musiały paść słynne „męskie słowa”, bo GKS na drugą połowę wyszedł z większym animuszem. Z drugiej strony nie mieli już nic do stracenia. Po kilkunastu minutach mecz stał się jednak bardziej statyczny i choć GKS walczył i próbował „ukąsić” przyjezdnych, to ci mieli wszystko pod kontrolą. Trafili nawet na 4:0 w 73. minucie, ale wprowadzony chwilę wcześniej Ernest Muci był na pozycji spalonej.

Nemanja Nedić dobrze długim podaniem uruchomił Kacpra Skibickiego, ale ubiegł go bramkarz. Szarpnął Budnicki, ale został zablokowany – tak mniej więcej wyglądały najjaśniejsze momenty GKS-u w drugiej połowie. Jeszcze w końcówce regulaminowego czasu gry Tomas Pekhart pokonał Kostrzewskiego, znów ze spalonego. Legia wygrała 3:0 i zameldowała się w kolejnej rundzie, a GKS był w tym spotkaniu bezzębny i nie był w stanie nawiązać walki z rywalem.

Kibice GKS-u musieli przełknąć gorycz porażki. fot. Łukasz Sobala

Kolejne spotkanie tyskiego zespołu w niedzielę 5 listopada – w Tychach o 12:45 zagrają z Lechią Gdańsk w ramach Fortuna 1 Ligi.

2 listopada 2023, Stadion Miejski w Tychach

GKS Tychy – Legia Warszawa 0:3 (0:3)

Bramki: 10′, 36′ Kramer; 13′ Gual

GKS: Kostrzewski – Machowski (46′ Dijaković), Tecław, Nedić, Budnicki, Błachewicz – Wojtuszek, Żytek (40′ Radecki) – Rumin (46′ Mikita), Śpiączka (76′ Skibicki), Niewiarowski (46′ Mystkowski).

Legia: Tobiasz – Jędrzejczyk, Augustyniak, Kapuadi – Gil Dias, Slisz (89′ Strzałek), Celhaka, Wszołek (80′ Rosołek) – Gual (71′ Muci), Josue (81′ Elitim) – Kramer (71′ Pekhart).

Żółte kartki: Budnicki, Dijaković.

Widzów: 13218.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj