Dogrywka przesądziła. GKS odpada z Pucharu Polski

0
jedynego gola dla tyszan strzelił Wojciech Szumilas; fot. Łukasz Sobala
Reklama

GKS Tychy przegrał z Cracovią 1:2 w spotkaniu 1/4 finału Totolotek Pucharu Polski. Przy pustych trybunach zawodnicy tymczasowo prowadzeni przez Ryszarda Komornickiego zdołali doprowadzić do dogrywki dzięki bramce w 90. minucie Wojciecha Szumilasa. W dodatkowym czasie gry to jednak Pasy okazały się skuteczniejsze i ostatecznie to oni zostali w grze o krajowe trofeum.

W składzie GKS zaszło parę zmian w stosunku do podstawowej jedenastki, która wychodziła na boisko. Od pierwszej minuty spotkania oglądaliśmy Jana Biegańskiego i Omara Monterde, a na lewej obronie zamiast Kena Kallaste zagrał Łukasz Moneta. Cracovia wyszła natomiast w niemal najmocniejszym składzie, również z kilkoma zmianami odnośnie ich poprzedniego meczu ligowego.

Początek spotkania przebiegał w dość wyrównany sposób, bez wielkich zrywów obu zespołów. Wyróżniał się Biegański. Występujący po raz pierwszy w sezonie pomocnik skutecznie odbierał piłkę i imponował przemyślanymi zagraniami. Po jednym z nich najgroźniejszą okazję miał GKS. Siedemnastolatek znakomicie dośrodkował na głowę Szymona Lewickiego, a jego strzał z trudem obronił bramkarz Pasów Lukas Hrosso. Tyski zespół miał jeszcze jedną świetną okazję w pierwszych 45 minutach. Łukasz Sołowiej znalazł się z piłką z prawej strony boiska i płasko dośrodkował przed bramkę – piłka nie trafiła jednak do nikogo.

Cracovia spokojnie poczekała jednak i w drugiej części pierwszej połowy wrzuciła wyższy bieg. Długi czas spędzali na połowie gospodarzy, momentami niemal wchodząc w ich pole karne. GKS miał przy tym spore problemy z ustawieniem się w obronie i wyprowadzeniem piłki. Pasy miały kilka dogodnych okazji na objęcie prowadzenia. Najgroźniejszą zmarnował Mateusz Wdowiak, kiedy nie trafił w idealnej sytuacji w piłkę po zagraniu Sergiu Hanki. Do końca pierwszej połowy przewagę miała głównie Cracovia, z niedługimi momentami oddechu dla GKS.

Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły bez zmian. I już w pierwszych minutach Cracovia objęła prowadzenie. Pelle van Amersfoort celnie posłał piłkę za linię obrony, dopadł do niej Wdowiak i huknął z bliska pod poprzeczkę. Po zdobyciu gola podopieczni Michała Probierza jeszcze pewniej kontrolowali przebieg gry i nie sprawiali wrażenia chcących zdobyć drugą bramkę. Ale i tak było blisko – po rzucie rożnym Michał Helik trafił w słupek bramki GKS. Z biegiem czasu goście zaczęli się nieco wycofywać, a to tyszanie zaczęli mieć przewagę w posiadaniu piłki. Groźnie było po solowej akcji Biegańskiego, który na małej przestrzeni w polu karnym zabawił się z kilkoma przeciwnikami. Ostatecznie akcję skończył strzałem zza pola karnego Moneta – niecelnym.

Reklama

Im bliżej końca spotkania, tym bardziej nerwowo reagowała ławka rezerwowych GKS na nawet najmniejszą szansę na bramkę. Dogodną miał Mateusz Piątkowski, po ładnym podaniu Wilsona Kamavuaki. Na zegarze była już 90. minuta spotkania. Piątkowski dośrodkował z prawej strony do Szumilasa, który pięknym strzałem z lewej nogi wyrównał wynik meczu. Wynik miała rozstrzygnąć dogrywka.

Po wznowieniu gry tyszanie jakby uwierzyli w swoje siły. W końcu nadeszły ich okazje, a jak już nadeszły, to aż krzesła zaczęły się trząść. W 102. minucie wprowadzony w dogrywce Michał Staniucha w sytuacji sam na sam trafił w Hrosso. Piłka spadła przed pole karne pod nogi Szumilasa, który w kropnął w poprzeczkę. Trzy minuty później Piątkowski wygrał walkę powietrzną i głową ponownie uderzył w poprzeczkę. Dosłownie chwilę później znów Piątkowski otrzymał świetne podanie w polu karnym i spychany oddał strzał końcem nogi, ale z linii bramkowej piłkę wybił jeden z obrońców. Aż szkoda, że arbiter musiał zakończyć pierwszą część dogrywki…

W drugich piętnastu minutach Pasy miały znakomitą sytuację. W ostatniej chwili piłkę z nogi napastnika Cracovii zdjął jednak efektownym wślizgiem Marcin Biernat. Zaraz potem w sprinterskim pojedynku nieprzepisowo był powstrzymywany Piątkowski, a po rzucie wolnym blisko był Biernat. W 115. minucie krakowski zespół ponownie objął prowadzenie. Po dośrodkowaniu Thiago, van Amersfoort zgubił krycie i z kilku metrów nie dał szans Konradowi Jałosze.

Nadzieje w tyskim zespole wyraźnie zgasły. Do końca spotkania Trójkolorowi próbowali jeszcze szarpać, by w jakiś sposób nadwyrężyć obronę Cracovii. To jednak się nie udało i po bardzo ciekawym, choć przede wszystkim w dogrywce, meczu, to zespół z grodu Kraka mógł się cieszyć z awansu do półfinału Totolotek Pucharu Polski.

10 marca 2020, Stadion Miejski w Tychach
GKS Tychy – Cracovia 1:2
Bramki: 90’ Szumilas – 51’ Wdowiak, 115’ van Amersfoort.
GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Sołowiej (66’ Kamavuaka), Moneta – Daniel, J. Biegański (100’ Staniucha) – Monterde (73’ Szumilas), Grzeszczyk, Stebecki – Lewicki (60’ Piątkowski).
Cracovia: Hrosso – Rapa, Helik, Dytiatiew, Pestka (91’ Lusiusz) – Gol, Dimun (91’ Siplak) – Hanca, van Amersfoort, Wdowiak (74’ Vestenicky) – Lopes (103’ Thiago).
Żółte kartki: Grzeszczyk, Steblecki, Daniel – Dydiatiew.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj