Felieton kulinarny. Schabowy z kimchi

0
Kapusta kimchi; fot. pl.freepik.com
Reklama

Od ponad stu lat kiszona kapusta jest składnikiem jednej z najsłynniejszych nowojorskich kanapek: kanapki Rubena albo Roubena z wołowym mostkiem gotowanym na parze, a wcześniej odpowiednio zamarynowanym. Jednak dzisiejszy nowojorski sukces i wjazd na salony kiszona kapusta zawdzięcza Davidowi Changowi – koreańskiemu kucharzowi urodzonemu w USA.

Knajpy ze zdrowym odżywianiem bez kiszonek nie istnieją. Ukazują się – jedna za drugą – książki kucharskie propagujące sfermentowane warzywa. Dowiadujemy się coraz więcej o prawie dwukilogramowej kolonii bakterii żyjących z nami w  symbiozie, usytuowanych głównie w jelicie grubym. Mają swoją nazwę: „mikrobiota”. Bakterie te odpowiadają za naszą odporność, a my bez sensu niszczymy je antybiotykami.

Wiemy o tym już od jakiegoś czasu, jednak to co teraz dochodzi do nas w wyniku publikowanych, najnowszych badań, to wiedza o odpowiedzialności naszych mikrogości za nasze samopoczucie, czyli za chęć do życia lub brak takiej chęci, za radość z życia bądź depresję. Goście ci wykazują największą wdzięczność, kiedy spożywamy kiszonki i bogato resztkowe pożywienie. Tylko czekać restauracji, gdzie przekąski będą przeznaczone dla naszych mikrogości żyjących w nas, a dopiero drugie danie będzie dla nas.

Przygotujemy dziś polsko-koreańskie danie z germańską nutą. Podwójny schabowy z podwójną kimchi (koreańską kiszoną kapustą). Do tego kartoffelsalat. No to jedziemy!

Składniki na jedną, słuszną porcję:
  • 200 gramów kiszonej kapusty;
  • plaster schabu z kością o grubości 3 cm;
  • plaster schabu bez kości o grubości 3 cm;
  • jedno jajko;
  • dwie suche papryczki chili;
  • kawałek świeżego imbiru;
  • mąka i tarta bułka do panierowania;
  • zielona pietruszka;
  • smalec do smażenia;
  • dwa ząbki czosnku;
  • orzech włoski i pestki dyni (niewiele);
  • trochę dobrej oliwy albo oleju;
  • kilka ziaren kolendry i gorczycy;
  • dwa ziemniaki;
  • kiszony ogórek i woda z kiszenia;
  • przyprawy: sól, kminek, kurkuma.
Robota:

Siekamy odciśniętą kiszoną kapustę, dokładamy pokruszone papryczki chili, łyżeczkę świeżo startego na tarce imbiru, wyciśnięty czosnek, dodajemy siekaną pietruszkę i odrobinę kminku. Mieszamy i odstawiamy na pół godziny, by smaki się połączyły. Moje śląskie kimchi gotowe.

Reklama

Nastawiamy dwa ziemniaki w mundurkach. Kotlet z kością rozbijamy dosyć cienko, podobnie czynimy z drugą porcją schabu. Na kotlecie z kością kładziemy połowę naszego kimchi, tak by brzeg był wolny. Dodatkowo tę część kimchi posypujemy rozgniecionymi w moździerzu kilkoma ziarnami gorczycy i kolendry. Przyciskamy drugim rozbitym kotletem i  brzegi rozklepujemy, by połączyć mięso w jeden kawałek. Solimy i panierujemy w mące, rozbitym jajku i tartej bułce. Smażymy na smalcu.

Ugotowane ziemniaki obieramy ze skórki, kroimy w talarki; kiszony ogórek też kroimy w cienkie talarki, dodajemy do ziemniaków ze szczyptą kurkumy, kminku i dwoma łyżkami soku z kiszenia. Mieszamy.

Do pozostałej kimchi dodajemy odrobinę dobrego oleju, mieszamy i wykładamy na talerz, posypujemy włoskim orzechem i pestkami dyni nieco skruszonymi w moździerzu. Wykładamy nasz schabowy (z kimchi we wnętrzu) na talerz, a obok sałatka z kimchi i kartoffelsalat.

Swoją drogą nasz schaboszczak z górą tłuczonych ziemniaków i zasmażaną kapustą czyż nie był kiedyś piękną ludową odpowiedzią na niedomagania ówczesnego świata? Był pewnie subtelnie sterowany peerelowską poprawnością, w której ubogość mięsa miała być skompensowana obfitością panierki i rodzimych węglowodanów. Znaczy się kartofli.

Alamira, bloger Salonu24

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj