[FILM] Sport w czasach stalinizmu

0
Reklama

Rozmowa z Piotrem Zawadzkim, dziennikarzem sportowym, kierownikiem Tyskiej Galerii Sportu, kuratorem wystawy „To idzie młodość. Życie sportowe na placu budowy socjalizmu” w Muzeum Miejskim w Tychach.

– Zwiedzających witają słowa Leopolda Tyrmanda: „W komunizmie sport jest jedyną autentyczną zbieżnością interesów wyzyskiwanych z interesami wyzyskiwaczy”.

– Słowa Tyrmanda są kwintesencja tej ekspozycji. Polityka i sport zawsze się przenikały. Nie inaczej było w stalinowskiej Polsce, która sport wprzęgła w machinę polityczną i propagandową. Każda władza lubi grzać się w blasku zdobywanych medali. Z kolei sportowcy, dzięki wynikom, polepszali swój status społeczny i materialny, choć nieraz traktowani byli przez komunistów instrumentalnie.

– Na wystawie nie brakuje przykładów takiego traktowania…

– Zygmunt Chychła, znakomity bokser, nasz pierwszy powojenny mistrz olimpijski z Helsinek (1952 r.). Władza umiejętnie manipulowała jego karierą, a nawet zdrowiem i życiem. Wyciśnięto go jak cytrynę i pozostawiono samemu sobie. Kiedy Chychła zdobył złoto na olimpiadzie był szykowany na prestiżowe mistrzostwa Europy, organizowane w Warszawie w 1953 r. Dlatego lekarze zataili przed bokserem, że ma początki gruźlicy. Chychła przygotowywał się do mistrzostw, wystąpił na nich i zdobył złoty medal. Jednak już rok później musiał zakończyć karierę. Chory nie był już potrzebny. Sfrustrowany wyjechał do Niemiec Zachodnich, a władza ludowa starała się go wymazać ze zbiorowej pamięci.

CAŁY WYWIAD MOŻNA PRZECZYTAĆ W NASZYM E-WYDANIU.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj