GKS Tychy przegrywa ekstraklasę w karnych

0
GKS Tychy (białe stroje) nie wykorzystał atutu własnego boiska; fot. Łukasz Sobala
Reklama

Piłkarze GKS Tychy przegrali po rzutach karnych z Górnikiem Łęczna i odpadli w półfinale barażów o PKO Ekstraklasę. W regulaminowym czasie gry padł remis 1:1, a dogrywka nie doprowadziła do rozstrzygnięcia. To oznacza koniec marzeń o awansie w tym sezonie.

Spotkanie mogło od początku bardzo się podobać. Oczywiście szczególnie kibicom GKS-u, którzy już w trzeciej minucie mogli się cieszyć z bramki dla swojego zespołu. Kacper Piątek otrzymał dobre podanie i strzałem tuż obok dalszego słupka pokonał bramkarza gości. Zaraz po tym trafieniu wyrównać mógł Górnik, ale płaska wrzutka Przemysława Banaszaka nieznacznie minęła zarówno partnera, jak i słupek GKS.

Tempo meczu było bardzo dobre, a akcje z obu stron sypały się co chwilę. Znakomitą szansę na drugą bramkę miał Piątek, ale mimo świetnego podania Bartosza Biela, pomocnik chybił z najbliższej odległości. Zaraz potem swoją szansę miał Bartosz Szeliga, którego wolej o kilkadziesiąt centymetrów minął bramkę Górnika. W 23. minucie padł drugi gol dla GKS, natomiast szału radości na trybunach był głośny zawód, bo strzelec Szymon Lewicki był wcześniej na spalonym.

Tyszanie wydawali się być lepszym zespołem przez tę cześć meczu, natomiast Górnik również potrafił stworzyć sytuacje bramkowe. Przede wszystkim za sprawą aktywnego Banaszaka. W 38. minucie napastnik łęcznian głową był bardzo blisko pokonania Konrada Jałochy, a chwilę później znalazł się w sytuacji sam na sam z tyskim bramkarzem. W obu sytuacjach doskonale zachował się Jałocha.

Druga połowa nie była już tak energetyczna z początku jak pierwsza, jakby oba zespoły zdały sobie sprawę z wagi spotkania. Dobrą sytuację stworzył sobie Sebastian Steblecki, który ładnie zwodząc rywali uderzył z dystansu. Nie zaskoczyło to jednak Macieja Gostomskiego, stojącego między słupkami Górnika Łęczna.

Reklama

Za parę chwil ze strony gości nieźle w polu karnym odnalazł się Bartosz Śpiączka, natomiast strzał był już dużo gorszy. Po kilku momentach dość szarpanej gry, sprawy w swoje ręce wziął Szeliga, który przejął piłkę w okolicach trzydziestego metra od bramki rywali i spróbował mierzonym strzałem uderzyć w okienko bramki. Trzeba przyznać, że pomylił się nieznacznie.

Z biegiem minut coraz mocniej rysowała się przewaga Górnika w posiadaniu piłki. Brakowało z ich strony jednak jakichś konkretów w postaci strzałów mogących zagrozić tyszanom. Gospodarze dobrze zabezpieczali środek boiska, przez co mogliśmy oglądać całą kanonadę dośrodkowań w pole karne GKS.

W końcu przyniosło to efekt. W 87. minucie meczu – Leandro podał ze skrzydła do niepilnowanego Michała Maka, który nie dał szans Jałosze. Chwilę później mogło być 2:1 dla Górnika, jednak Śpiączka nieznacznie się pomylił. Ostatnie minuty regulaminowego czasu gry to zmasowany atak łęcznian, z jedną kapitalnie wybronioną sytuacją przez Jałochę. Wynik nie uległ ostatecznie zmianie.

Dogrywkę lepiej zaczęli tyszanie, od razu rzucając się na bramkę rywali. Kibice ożyli, gdy sam naprzeciw bramkarza znalazł się Lewicki, ale nie dość, że fatalnie przestrzelił, to jeszcze sędzia pokazał pozycje spaloną. Dogodną sytuację mieli również goście, ale Paweł Wojciechowski tak się zakręcił w polu karnym, że ze sporego kąta uderzył bardzo niecelnie. Po zmianie stron najbardziej w oczy rzucało się zmęczenie obu zespołów.

Na korzyść GKS działały trybuny, bo wsparcie dla piłkarzy dosłownie wylewało się z każdego zajętego sektora. Mimo około 3 i pół tysiąca widzów, doping było słychać chyba na Paprocanach. To bramek jednak nie daje i o wyniku miały zadecydować rzuty karne.

Oba zespoły stojące w rzędach oczekiwały w napięciu. Z trybun niósł się okrzyk „Konrad Jałocha”, mający zmobilizować tyskiego bramkarza. Ostatecznie Górnik wygrał 4:2 i to on awansował do finałów barażów.

16 czerwca 2021, Stadion Miejski w Tychach
GKS Tychy – Górnik Łęczna 1:1 (1:0), k. 4:2

Bramki: 3’ K. Piątek – 87’ Mak
Karne: Moneta, Nedić – Leandro, Midzierski, Matei, Jagiełło.
Górnik: Gostomski – Kukułowicz (83’ Struski), Midzierski, Baranowski, Leandro – Mak, Kalinkowski (59’ Tymosiak), Cierpka (83’ Matei), Krykun (72’ Jagiełło) – Banaszak (72’ Wojciechowski), Śpiączka.
GKS: Jałocha – Mańka, Nedić, Szymura, Szeliga (91’ Połap) – J. Piątek (64’ Paprzycki), Żytek – K. Piątek (64’ Kargulewicz), Steblecki (75’ Norkowski), Biel (91’ Moneta) – Lewicki.
Żółta kartka: Mak, Tymosiak.
Widzów: 3550.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj