Rehabilitacja w przekonującym stylu

0
Tyszanie podziękowali kibicom: fot. Kamil Hajduk
Reklama

Hokeiści GKS Tychy pokonali GKS Katowice 5:2 w 4. kolejce Polskiej Hokej Ligi. Podopieczni Krzysztofa Majkowskiego wygrali dziś (20.09) u siebie w dobrym i przekonującym stylu, nie dając żadnych szans rywalom.

Tyszanie do pojedynku przystępowali z planem rehabilitacji po wysokiej porażce z JKH GKS Jastrzębie (3:7) i pokazali, że tamten mecz to jedynie wypadek przy pracy.

Zaczęło się jednak nie najlepiej. W poczynaniach tyszan wkradała się nieudolność. Trudno było mówić o jakiejś dużej przewadze, szczególnie, że to katowiczanie tworzyli groźniejsze sytuacje. Tak jak na przykład po strzale Mikołaja Łopuskiego, który dobrze odbił John Murray, czy akcji kapitana GieKSy Grzegorza Pasiuta, któremu zabrakło centymetrów do zdobycia bramki po soczystym uderzeniu.

W odpowiedzi Mateusz Gościński pognał środkiem i spróbował szczęścia, a chwilę później blisko był Szymon Marzec – górą za każdym razem był jednak słowacki bramkarz gości Juraj Simboch.

Mecz obfitował w starcia na bandach, przez co dobrze się go oglądało. Na kilka minut przed końcem tercji kibice GKS mogli się jednak bardzo rozczarować. W 17. minucie GKS Katowice otrzymał kary dla Patryka Wajdy i Mateja Cunika, przez co ponad półtorej minuty grał w podwójnym osłabieniu. Mimo tego, tyszanie zdołali oddać w ten czas ledwie jeden strzał, dwa razy za to wyjeżdżając z tercji po własnych błędach.

Reklama

GKS Tychy w drugiej tercji pokazał wyższość nad rywalami w każdym aspekcie. W 23. minucie objął prowadzenie. Jarosław Rzeszutko przymierzył z okolic niebieskiej linii, a krążek odbiwszy się jeszcze od łyżwy Simbocha wpadł do bramki. Tyszanie po bramce zaczęli grać z większym animuszem i tworzyli sobie więcej sytuacji bramkowych.

Najpierw Patryk Wronka silnie uderzył z dziesięciu metrów, ale niecelnie. Kilka chwil później Marzec strzelał, a dobijał Gościński w poprzeczkę. Było blisko drugiej bramki… Goście sprawiali wrażenie zagubionych, co było wodą na młyn dla mistrzów Polski. W końcu Jarosław Rzeszutko uderzył na bramkę przeciwników, a krążek jeszcze odbijając się od zawodnika GKS Katowice wpadł do bramki.

W 31. minucie było już 3:0 dla tyszan. Filip Komorski objechał bramkę gości i zza niej wcisnął krążek między parkany Simbocha. Bramkarz powinien w tej sytuacji zachować się lepiej. W 36. minucie Jean Dupuy stanął przed szansą na podwyższenie prowadzenia, ale nie trafił w idealnej sytuacji po podaniu zza linii bramkowej. Z kolei półtora minuty później Wronka przez kilkanaście metrów jechał sam na sam z bramkarzem, ale trafił prosto w niego.

Jeśli tyszanie zaczęli dobrze drugą tercję, to trzecia zaczęła się dla nich wyśmienicie. Już w 25 sekundzie Wronka podwyższył 4:0 po podaniu Petera Novajovskiego. Po tej bramce tyszanie przez kilka minut cofnęli się, jakby dając nieco szans wiele słabszym tego dnia katowiczanom. To dało gościom parę niezbyt groźnych sytuacji i jedną doskonałą – Bartosza Fraszki, po której napastnik GKS Katowice uderzył w poprzeczkę.

W końcówce strzelać zaczęła GieKSa. W 53. minucie goście za sprawą Dariusza Wanata zdobyli numer jeden, po czym trener Piotr Sarnik wycofał bramkarza. Przyniosło to bramkę… Szymona Marca, który jadąc na pustą bramkę został sfaulowany. Za kilkadziesiąt sekund katowiczanie, a konkretnie Mateusz Michalski, pokonali Johna Murraya po raz drugi. Tym samym tyszanie wygrali z GKS Katowice 5:2 i dopisali trzy punkty do swojego konta.

20 września 2020, Stadion Zimowy Tychy
GKS Tychy – GKS Katowice 5:2 (0:0, 3:0, 2:2)

1:0: Rzeszutko (Cichy, Wronka) 22:46, +1
2:0: Rzeszutko (Wronka, Novajovsky) 26:28, +1
3:0: Komorski (Jeziorski, Bizacki) 30:40
4:0: Wronka (Dupuy, Novajovsky) 40:25, +1
4:1: Wanat (Krężołek, Fraszko) 53:27, +1
5:1: Marzec 56:44
5:2: Michalski (Starzyński, Cunik) 57:29

Tychy: Murray – Havlik, Novajovsky; Gościński, Dupuy, Wronka – Seed, Kotlorz; Jeziorski, Komorski, Marzec – Pociecha, Ciura; Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Bizacki, Gruźla; Kogut, Rzeszutko, Krzyżek.
Katowice: Simboch – Franssila, Krawczyk; Łopuski, Rothla, Stoklasa – Wajda, Andersons; Fraszko, Pasiut, Krężołek – Kruczek, Cunik; Wanat, Starzyński, Michalski – Adamus, Zieliński; Skrodziuk, Paszek, Mularczyk.
Minuty karne: Tychy 12, Katowice 14.
Widzów: ok. 1200.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj