„To spisek, żeby udupić dyrektora”. Poszkodowana zaprzeczyła

3
Zeznaje poszkodowana A. Ł., 22.03.2022; fot. J. Jędrysik
Reklama

We wtorek 22 marca br. w Sądzie Rejonowym w Tychach (Wydział Karny) odbyła się kolejna rozprawa, w której na ławie oskarżonych zasiada Piotr Ć., dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieruniu. Prokuratura zarzuca mu m.in., że w latach 2016–2019 psychicznie znęcał się nad podwładnymi i naruszał ich prawa pracownicze. Na rozprawie z 22.03 zeznania rozpoczęła składać A. Ł. – szósta, ostatnia z poszkodowanych pracownic.

A. Ł. zeznawała 22 marca, ponieważ tego dnia nie mogła przybyć do sądu N. R. – inna z poszkodowanych kobiet – która miała dokończyć składanie zeznań.

A. Ł. pracowała w bieruńskim MOPS-ie w latach 2008-2019. Jednak już od 2015 roku szukała pracy gdzie indziej. Startowała w zewnętrznych konkursach, czego nie ukrywała. Jak podkreśliła, była zmęczona atmosferą pracy w MOPS-ie, ale to nie był jedyny powód zwolnienia się z pracy w Bieruniu. A. Ł. chciała się po prostu rozwijać zawodowo, a w MOPS-ie nie było to możliwe.

„Były też momenty, że czułam się zerem”

A. Ł. Uważa, że z perspektywy czasu nie była poddawana mobbingowi przez dyrektora, bo osoba mobbingowana jest zrezygnowana i poddaje się, a ona walczyła. A. Ł. czuła się jak osoba duszona, która musi walczyć o oddech. – Musiałam wiele razy udowadniać, że robię coś właściwie i dobrze. Miałam różne odczucia. Bywało, że byłam na tyle silna i uczciwa, że dawałam radę. Ale były też momenty, że czułam się zerem.

A. Ł. zmieniła pracę, choć w MOPS-ie miała lepsze warunki i umowę na czas nieokreślony. – Nie ujawniałam, że w nowym miejscu pracy będę zastępcą kierownika. Obawiałam się, że dyrektor tam zadzwoni i może mi zaszkodzić – zeznawała A. Ł.

Reklama

Poszkodowana przytoczyła historię z 2019 roku. – To było w Wielki Piątek, przed Świętami Wielkanocnymi. Dyrektor zarządził, że tego dnia wszyscy pracownicy mogą wcześniej wyjść do domu. Jednak ja muszę zostać na dyżurze. Wtedy byłam w złej kondycji, bo nagromadziło się we mnie sporo żalu (byłam nadmiernie obciążana pracą) i ulało mi się. Powiedziałam: „Znowu ja?” i nie zgodziłam się na dyżur.

„Przeze mnie nikt wcześniej z pracy nie wyjdzie”

– Wtedy dyrektor mnie wezwał i przy kadrowej oraz koordynatorce pytał, jakim prawem podważam jego decyzję. Twierdził, że jestem złym pracownikiem i podopieczni skarżą się na mnie. Chciałam od razu to wyjaśnić i konkretnie porozmawiać, kto się na mnie skarży. Dyrektor powiedział jedynie, że wrócimy do tej rozmowy po świętach. Popłakałam się. Tymczasem szef chodził po biurach, składał pracownikom życzenia i komunikował, że przeze mnie nikt wcześniej z pracy nie wyjdzie. Bałam się tej „rozmowy po świętach”, ale po Wielkanocy temat się rozmył i dyrektor do niego nie wracał.

Zeznaje poszkodowana A. Ł., 22.03.2022; fot. J. Jędrysik

Sędzina pytała pokrzywdzoną, czy dyrektor MOPS-u publicznie krytykował ją za wygląd czy inteligencję? Piotr Ć. osobiście nic przykrego jej nie powiedział. Słyszała jednak od innych pracownic, że twierdził, iż dziwnie się ubiera (rajtki we wzory) i że jest gruba. Pokrzywdzona słyszała jednak jak dyrektor wyśmiewał się z pracownika, któremu kazał kosić trawę wokół ośrodka. – Potem mówił, że nieodpowiednio się ubiera i śmierdzi potem.

„Burmistrz nie do końca wierzył w to, co mu opowiadaliśmy”

W zeznaniach A. Ł. kilka razy przewijał się wątek spotkania części pracowników MOPS-u (w tym również pokrzywdzonych kobiet) z burmistrzem Bierunia Krystianem Grzesicą. Doszło do niego jesienią 2019 roku. Zdesperowani pracownicy poskarżyli się wówczas na złe warunki pracy w ośrodku. A. Ł. brała udział w tym spotkaniu.

– Było dużo emocji. Niektóre dziewczyny płakały. Prosiłam burmistrza, aby porozmawiał z dyrektorem, bo sytuacja wymyka się spod kontroli. Mówiłam, że w MOPS-ie może dojść do tragedii. Bałam się, że jedna z nękanych przez dyrektora pracownic dostanie wylewu lub zawału. Raz już bowiem doszło do sytuacji, kiedy w czasie pracy musiała iść do lekarza, bo miała bardzo wysokie ciśnienie. Tej pracownicy niewiele zostało do emerytury. Siedziała sama w pokoju i płakała. Mówiła, że ciągle słyszy od dyrektora, że coś źle robi. Bała się sama chodzić do oskarżonego. Robiła to zawsze ze świadkiem.

– Według mnie Krystian Grzesica dobrze wiedział, co dzieje się w MOPS-ie, bo ta pracownica osobiście była już wcześniej u niego. Mimo to burmistrz nie do końca wierzył w to, co mu opowiadaliśmy. Mówił, że skoro od dawna dzieje się tak źle, to dlaczego dopiero teraz do niego z tym przychodzimy.

Na spotkaniu z burmistrzem obecna była również radna miejska Krystyna Wróbel. A. Ł. zeznała, że radna nie dawała wiary w to, co mówią pracownicy o zachowaniu dyrektora Piotra Ć.

„Ty mi nie rób krzywdy, a je nie będę robić krzywdy tobie”

W zeznaniach A. Ł. burmistrz Grzesica pojawił się ponownie w kontekście jego cyklicznych wizyt w ośrodku. Włodarz miasta odwiedzał MOPS, aby wysłuchiwać problemów podopiecznych. Dla poszkodowanej szokiem było, kiedy podczas jednej z swoich wizyt burmistrz przesłuchiwał kierowników MOPS-u, pytając ich jak pracuje ówczesna wicedyrektor ośrodka (wtedy między nią a dyrektorem Ć. były napięte stosunki – przyp. red.). – Dziwiło mnie to, bo przecież przełożonym wicedyrektora jest szef MOPS-u, a nie burmistrz – mówiła A. Ł.

W zeznaniach A. Ł. wrócił też wątek trzech pracownic, które pod nieobecność dyrektora udały się do jego gabinetu z wodą święconą. Święciły nią biurko i krzesło Piotra Ć., modliły się: „żeby ten szatan już stąd wyszedł”. Poszkodowana powiedziała, że inicjatorka tych działań była przeciwna dyrektorowi, bała się o utratę pracy. Założyła związek zawodowy. Na jednej z imprez (Dzień Pracownika Socjalnego), będąc po alkoholu, powiedziała oskarżonemu: „Ty mi nie rób krzywdy, a je nie będę robić krzywdy tobie”. Według A. Ł., po tym zdarzeniu, relacje tej pracownicy i dyrektora zmieniły się na lepsze.

Podsłuchiwanie pod oknem

Sędzina odczytała treść zeznań, które A. Ł. złożyła w postępowaniu przygotowawczym w Komendzie Powiatowej Policji w Bieruniu . Według nich oskarżony napuszczał podwładnych na siebie, skłócał ich i podsłuchiwał – stojąc pod drzwiami lub zaglądając przez otwarte okna na parterze. O poszkodowanej wyrażał krzywdzące opinie i podważał jej kompetencje. Kreślił pisma służbowe, bo np. zamiast „że” było w nim napisane „iż”. Dyrektor nie podpisywał tych pism niemal do końca wymaganych terminów, co stresowało pracowników.

Osoby, na których była „faza” (okres intensywnego nękania przez dyrektora) były izolowane. Wobec samej poszkodowanej dyrektor nie stosował przemocy, ale atmosfera pracy była zła. Ludzie się zwalniali i na pozostałych pracowników spadało zbyt dużo obowiązków.

Trzeba było też na zlecenie dyrektora lub kierownika wynosić śmieci, wycierać kurz z biurek, zmywać podłogi. Dyrektor też raz wycierał schody i korytarz. Nie zawsze były to polecenia wynikające ze złośliwości. Na pytanie adwokat poszkodowanych, dlaczego urzędnicy sprzątali, A. Ł. odpowiedziała, że sprzątaczki nie były wtedy obecne w pracy. Jedynie pracownicy z działu świadczeń rodzinnych się zbuntowali i odmówili sprzątania. Wynosili tylko śmieci.

Spisek?

Natomiast A. Ł. zdecydowanie zaprzeczyła zeznaniom, która na policji złożyli: dyrektor Piotr Ć. i kierownik M. K., a które dotyczyły poszkodowanej. Na marcowej rozprawie odczytała je sędzina.
Kierownik K. zeznał policjantom, że zawiązał się spisek z udziałem cześć poszkodowanych kobiet, byłych pracownic ośrodka i funkcjonariusza policji. Kierownik K. miał usłyszeć od A. Ł., że osoby te spotykają się prywatnie, aby zaszkodzić dyrektorowi, dosłownie chcą go udupić.

Z kolei dyrektor MOPS-u zeznał, że A. Ł. powiedziała mu, że poszkodowana J. J.-K. wypytuje w ośrodku czy ktoś jest niezadowolony z pracy i czy są jakieś osoby, które mogą dyrektorowi coś dołożyć. A. Ł. miała wtedy ostrzec dyrektora, żeby uważał, bo coś zaczyna się dziać, że ustalają co dyrektor każdemu zrobił, żeby go udupić. Inicjatorem tych działań miała być J. J.-K. oraz jej maż.

Oprac. Jarosław Jędrysik

Reklama

3 KOMENTARZE

  1. Drobna dygresja… sędzina to żona sędziego. Sędzia kobieta i sędzia mężczyzna. Poza tym niestety mobbingg jest zjawiskiem powszechnym. Brawa za odwagę i powodzenia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj