Trzęsienie ziemi w pierwszej tercji. W play-off GKS Tychy prowadzi z GKS Katowice

0
Fot. mat. prasowe PZHL
Reklama

Hokeiści GKS-u Tychy wygrali dziś (22.03) u siebie z GKS-em Katowice 6:2 w trzecim spotkaniu półfinałowej rywalizacji play-off Polskiej Hokej Ligi 2021/22. O wyniku zadecydowała piorunująca pierwsza tercja, którą gospodarze wygrali aż 4:0. Kolejne spotkanie już w najbliższą środę w Tychach.

Chyba nikt z kibiców nie spodziewał się przed meczem, że będą świadkami takiego trzęsienia ziemi w pierwszej tercji.

Od samego początku tyszanie przejęli inicjatywę i skutkiem tego były trafienia gospodarzy już w pierwszych minutach meczu. Najpierw w 4. minucie Radosław Galant pokonał Johna Murraya po podaniu Bartłomieja Jeziorskiego, a w 6. podwyższył Jean Dupuy. Pierwszy gol padł – do czego przyzwyczaili kibiców hokeiści GKS-u Tychy w tegorocznych play-offach – w przewadze.

Czas mijał, a katowiczanie nie byli w stanie skonstruować nawet jednej sensownej akcji. Wciąż grę prowadzili tyszanie, na dodatek z trybun dobiegał żarliwy doping, a bandy non stop trzeszczały od starć.

Fot. mat. prasowe PZHL

Swoje szanse na gola mieli Bartłomiej Pociecha, Dupuy, Galant i Filip Starzyński, ale między słupkami dobrze spisywał się John Murray, bramkarz „Gieksy”. W końcu przed szansą stanęli goście i w zasadzie z niczego mogli zdobyć gola. Najpierw na pustą bramkę nie trafił jednak Filip Wielkiewicz, a później minimalnie nad poprzeczką strzelił Miro-Pekka Saarelainen.

Reklama

To musiało pobudzić tyszan, którzy zaraz potem zdobyli trzeciego gola – w zamieszaniu pod bramką najlepiej odnalazł się Alex Szczechura. Niecałą minutę później było już 4:0, a na listę strzelców wpisał się Kamil Wróbel. To był koncert GKS-u Tychy. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza tercja i choć Katowice kończyły ją w przewadze, to nisko i cierpliwie broniący tyszanie nie dali się pokonać.

Co się odwlecze, to nie uciecze. W przerwie w szatni GKS-u Katowice musiało paść słynne „parę męskich słów”, bo już 27 sekund po rozpoczęciu Grzegorz Pasiut trafił na 1:4, udanie wieńcząc okres gry w przewadze. Później do głosu dochodzili raz jedni, raz drudzy. Był też moment ogromnej przewagi tyszan, którzy przy równym zestawieniu zawodników tak zapalczywie napierali na bramkę gości, że mogło się wydawać, jakby grali w przewadze. Generalnie jednak katowiczanie mieli do powiedzenia znacznie więcej niż w pierwszych 20 minutach.

Fot. mat. prasowe PZHL

Przed wielką szansą na gola stanął Sierguszkin. W 30. minucie miał „patelnię”, bramkarz leżał na lodzie, ale Rosjanin z bliska nie trafił czysto w krążek, który zawieruszył mu się gdzieś pod kijem. To się zemściło. Jason Seed zjechał do boksu na 2 minuty, ale w rzeczywistości to nie rozsiadł się nawet dobrze, bo błyskawicznie wykorzystali swoją przewagę goście i znów za sprawą Pasiuta zmniejszyli swoje straty. Niecałe dwie minuty później, ustawiony przed prawym bulikiem Denis Sierguszkin, z pierwszego krążka huknął nie do obrony i podwyższył wynik meczu na 5:2 dla tyskiej drużyny.

Trzecia tercja przebiegała pod dyktando GKS-u Katowice. Podopieczni Jacka Płachty nie mieli nic do stracenia i spędzili w jej trakcie więcej czasu w tercji tyszan, niż tyszanie w tercji Katowic. Ostatecznie bramki w tej części meczu nie strzelili i to pomimo tego, że w końcówce „Gieksa” grała w podwójnej przewadze przez całe dwie minuty. Na dwadzieścia sekund przed końcem gospodarze wykorzystali jeszcze fakt wycofania bramkarza i gola na pustą bramkę zdobył Dupuy.

Tyszanie tym samym dopisali drugie zwycięstwo w rywalizacji półfinałowej i zyskali psychologiczną przewagę przed kolejnym, też domowym spotkaniem (środa, 23 marca, godz. 18.00).

Kamil HAJDUK

22 marca 2022, Stadion Zimowy w Tychach, 3. mecz rywalizacji półfinałowej
GKS Tychy – GKS Katowice 6:2 (4:0, 1:2, 1:0)

1:0: Galant (Jeziorski) 03:10, 5/4
2:0: Dupuy (Seed, Fieofanow) 05:34
3:0 Szczechura (Kotlorz, Cichy) 14:47
4:0: Wróbel (Starzyński) 15:22
4:1: Pasiut (Kolusz, Wronka) 20:27, 5/4
4:2: Pasiut (Wronka, Fraszko) 35:33, 5/4
5:2: Sierguszkin (Fieofanow) 37:29, 5/4
6:2: Dupuy 59:40, do pustej bramki

Tychy: Fucik – Biro, Pociecha; Gościński, Galant, Jeziorski – Żełdakow, Smirnow; Sierguszkin, Fieofanow, Dupuy – Seed, Kotlorz; Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Bizacki, Ubowski; Wróbel, Starzyński, Marzec.

Katowice: Murray – Rompkowski, Lebek; Fraszko, Pasiut, Wronka – Kruczek, Wajda; Monto, Michalski, Krężołek – Hudson, Wanacki; Mularczyk, Kolusz, Saarelainen – Wielkiewicz, Prokurat, Bepierszcz, Smal.

Minuty karne: 10:12.

Widzów: ok. 2600.

Stan rywalizacji: 2:1 dla GKS-u Tychy

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj