Tyscy uczniowie oddali hołd obrońcom polskości Lwowa i Górnego Śląska

0
Kazimiera Głogowska-Gosz (z prawej) i tyscy uczniowie; fot. Martyna Gniazdowska
Reklama

W piątek 12 maja uczniowie trzech tyskich szkół średnich oddali hołd polskim patriotom – obrońcom Lwowa, powstańcom śląskim i żołnierzom Września 1939 roku, pochowanym na cmentarzu parafii pw. św. Marii Magdaleny.

Kwiaty i znicze na grobach bohaterów złożyli uczniowie Zespołu Szkół im. Orląt Lwowskich w Tychach Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Katowicach, Zespołu Szkół nr 1 im. G. Morcinka oraz II LO im. C. K. Norwida. Uczniowie ZS im. Orląt Lwowski pełnili asystę mundurową.

Jak poinformowała nas Kazimiera Głogowska-Gosz ze Związku Kombatantów RP, organizatorka uroczystości, młodzież (około 100 osób) uczciła pamięć pułkownika Aleksandra Sałackiego, który zmarł w 2008 roku w wieku prawie 104 lat.

A. Sałacki w 1918 roku  – jako czternastolatek – bronił polskości Lwowa przed oddziałami ukraińskimi, wspieranymi przez wojska austriackie. Choć wiedział, że zostanie pochowany w Tychach, z którymi był związany od 1960 roku mówił, iż jego miejsce spoczynku jest na Cmentarzu Orląt Lwowskich we Lwowie, gdzie znajdują się mogiły jego nastoletnich przyjaciół.

Sałacki po raz drugi walczył za Lwów w 1920 roku z bolszewicką armią Budionnego. Wtedy był już żołnierzem i został ranny.

Reklama

Natomiast we wrześniu 1939 roku Aleksander Sałacki walczył z Niemcami w randze porucznika 3. Batalionu 24. Pułku Piechoty Strzelców Kresowych. W piątym dniu walk wrześniowych trafił do hitlerowskiej niewoli. Całą II wojnę światową był jeńcem oflagu. Więziony był m.in. z Jakowem Dżugaszwilim, synem Józefa Stalina. Sałacki przeżył wojnę w dużej mierze dlatego, że nie przystał na ofertę wymiany jeńców między Niemcami a Związkiem Radzieckim.

Płk. Aleksander Sałacki w Tychach zamieszkał w 1960 roku. Był m.in. dyrektorem ds. szkolenia zawodowego Ministerstwa Górnictwa i Energetyki.

Tyscy uczniowie zapalili również znicze na grobach powstańców śląskich i żołnierzy Września 1939 roku, którzy polegli w obronie Górnego Śląska.

Z okazji przypadającej w tym roku 80. rocznicy ludobójstwa ludności polskiej dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, Kazimiera Głogowska-Gosz zaznajomiła uczniów z postacią Zygmunta Rumla (1915-1943), oficera Armii Krajowej i poety, zwanego „Baczyńskim Kresów”.

Zygmunt Rumel na początku lipca 1943 roku otrzymał rozkaz przeprowadzenia rozmów z dowództwem Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na Wołyniu. Rumel stanął na czele delegacji wysłanej przez Kazimierza Banacha, pełnomocnika Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, mającej na celu zahamowanie rzezi wołyńskiej i uzgodnienie wspólnej z Ukraińcami walki z Niemcami.

Rumel zrezygnował ze zbrojnej obstawy w geście dobrej woli i udał się 10 lipca 1943 roku do kwatery lokalnego dowództwa UPA wraz z przedstawicielem Okręgu Wołyńskiego AK Krzysztofem Markiewiczem i woźnicą Witoldem Dobrowolskim. Wszyscy trzej zostali tam aresztowani i zabici. Według przekazów rodzinnych mord odbył się przez rozerwanie końmi.

Jarosław Jędrysik

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj