Udany debiut tyszanina Jakuba Kiwiora w reprezentacji Polski

0
Jakub Kiwior grę w piłkę zaczynał w klubie PUKKS Chrzciciel Tychy (zdjęcie z lewej). Zanim debiutował w seniorskiej kadrze, występował w drużynie Polski U-21; zdjęcia: archiwum Marcina Kuśmierza, Łukasz Sobala
Reklama

Jakub Kiwior, wychowanek tyskich szkółek piłkarskich zadebiutował 11 czerwca br. w seniorskiej reprezentacji Polski. Obecnie obrońca włoskiej Spezii Calcio dobrze wypadł w wyjazdowym meczu Ligi Narodów z Holandią (2:2). Trzy dni później, 14 czerwca, na Stadionie Narodowym w Warszawie ponownie rozegrał całe spotkanie z Belgią (0:1).

Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Czesław Michniewicz już 17 maja br. ogłosił listę zawodników powołanych na czerwcowe mecze Ligi Narodów UEFA. Selekcjoner na zgrupowanie powołał aż 39 zawodników. Tak szeroki skład miał służyć sprawdzaniu wszystkich potencjalnych kandydatów do kadry na listopadowo-grudniowe mistrzostwami świata w Katarze. Wśród nich po raz pierwszy znalazł się Jakub Kiwior, wychowanek tyskich szkółek piłkarskich i zawodnik Spezii Calcio.

W meczu z Walią (1.06 we Wrocławiu), wygranym przez Polskę 2:1, Jakub Kiwior nie zagrał. Po tym spotkaniu został odesłany do kadry U-21, by wspomóc młodzieżową drużynę w meczu z Niemcami. Przegrana 1:2 przekreśliła szanse na udział naszych młodzieżowców w Euro U-21. Kiwior wrócił więc na zgrupowanie pierwszej reprezentacji.

Jakub nie wystąpił również w wysoko przegranym meczu z Belgią (8 czerwca, 1:6), ale pojawił się w składzie na mecz z Holandią w Rotterdamie (11.06). Zagrał 90 minut w linii obrony cale spotkanie. Jak wypadł?

Eksperci ocenili, że dobrze. Piotr Kamieniecki, dziennikarz tvpsport.pl uważa, że Kiwior dobrze się ustawiał, czytał grę i skutecznie asekurował kolegów. 22-latek ośmiokrotnie wybijał piłkę i zażegnywał niebezpieczeństwo. Dla porównania – cały zespół zrobił to dziesięciokrotnie. „Wniosek jest taki, że Kiwior był w trudnych sytuacjach we właściwych miejscach” – pisał Kamieniecki.

Reklama

Przy golach traconych przez Polaków, 22-latek z Tychów nie popełnił błędów. Nie przegrywał w znaczący sposób pojedynków fizycznych. Trener Michniewicz, który pracował z Jakubem jeszcze w reprezentacji młodzieżowej ocenia, że tyszanin dobrze wprowadza piłkę i dostrzega linię podania.

Po meczu z Belgią na Stadionie Narodowym (14.06) portal weszlo.com przyznał Jakubowi Kiwiorowi najwyższą notę ze wszystkich reprezentantów- 6 (Lewandowski otrzymał 5). W serwisie czytamy:

„Kiedy patrzy się na niego w koszulce z orzełkiem na piersi, nie trzeba nerwowo obgryzać paznokci. Ten facet nie dyga na robocie.

Komfortowo – o jakaż to przyjemność w odbiorze – czuje się z piłką przy nodze. Nie asekuruje się wyborem najprostszych rozwiązań, ale robi to tak umiejętnie, że w razie niepowodzenia swojego pomysłu, nie wciąga resztę w tarapaty. (…) Zalicza naprawdę udane wejście do reprezentacji”.

Przypomnijmy, że Jakub Kiwior to wychowanek tyskich szkółek piłkarskich. – Zaczynał jako czterolatek w 2004 roku w klubie PUKKS Chrzciciel Tychy, który powstał przy parafii pw. św, Jana Chrzciciela. Spędził tam trzy lata – wspomina Marcin Kuśmierz, związany wówczas z PUUKS Chrzciciel, a obecnie prezes Akademii Piłki Nożnej SMS Tychy. Kolejne pięć lat Jakub grał w UKS Grom Tychy (2007-2012), potem rok w UKS GKS Tychy, a w latach 2013-2015 w Akademii Piłki Nożnej GKS Tychy (obecnie SMS Tychy). Ostatecznie Kiwior wszedł do kadry GKS Tychy, ale nie zagrał ani jednego meczu w barwach Trójkolorowych.

Jakub Kiwior (pierwszy z prawej) jako zawodnik PUUKS Chrzciciel Tychy; fot. archiwum Marcina Kuśmierza

Pierwszym trenerem Jakuba Kiwiora był Krzysztof Berger, prekursor piłkarskiego szkolenia przedszkolaków w Tychach. W 2003 roku rozpoczynał pracę z najmłodszymi w klubie Rodakowski Tychy z prezesem Stanisławem Wróblem i Markiem Gołoszem. Później Berger współpracował z Marcinem Kuśmierzem w PUUKS Chrzciciel Tychy, a następnie założył własny klub UKS Grom Tychy.

– Kubuś przyszedł do Chrzciciela Tychy we wrześniu 2004 roku wraz z grupą wielu przedszkolaków. Miał cztery lata – mówi Krzysztof Berger.

– Od początku był bardzo zaangażowany i pracowity, a jednocześnie pokorny. Nigdy nie usłyszałem od niego „nie”.

Od początku też przewyższał mądrością gry kolegów, nawet dwa lata starszych. Wiedział co i jak chce zagrać. Kiwał, podawał tam, gdzie chciał. Miał ciąg na bramkę, ale w polu karnym również szukał kolegów, żeby im dograć – dodaje K. Berger.

– Większość przedszkolaków, które rozpoczynają przygodę z piłką nożną, wymagają wstępnego szkolenia. Kubusia niemal od razu mogłem przymierzać do składu na mecze. Jeździł na turnieje z chłopakami o trzy lata starszymi. W 2008 roku, jako ośmiolatek, z UKS Grom Tychy, zdobył puchar Deichmanna na szczeblu ogólnokrajowym. Co ciekawe, zdarzało się mu grać w zawodach przeciwko Szymonowi Żurkowskiemu, urodzonemu w Tychach trzy lata wcześniej koledze z reprezentacji Polski – wspomina Krzysztof Berger.

Piłkarz w wieku 16 lat wyjechał do Belgii, by grać w akademii Anderlechtu Bruksela. Z juniorami Anderlechtu Kiwior m.in. zdobył mistrzostwo Belgii, rozegrał także pięć spotkań w Lidze Młodzieżowej UEFA.

Później wyjechał na Słowację, gdzie z przytupem wszedł do seniorskiej piłki, najpierw budując pozycję w przeciętnym Zeleziarne Podberezowa, a potem przechodząc do czołowego MSK Żylina. Będąc zawodnikiem tego klubu, został w sezonie 2020/2021 wybrany do jedenastki sezonu ligi słowackiej.

Jakub Kiwor; fot. Łukasz Sobala

Warto dodać, że Jakub od dłuższego czasu był powoływany do juniorskich reprezentacji kraju (U-16 – U-21).

Latem 2021 roku Jakub został kupiony przez występującą we włoskiej ekstraklasie Spezię Calcio za ponad 2 miliony euro. Po trudnych początkach, pod koniec ubiegłego roku zadebiutował w meczu przeciwko Interowi Mediolan i do końca sezonu nie oddał miejsca w podstawowym składzie.

Za swoje występy zbiera dobre recenzje i wydatnie pomógł swojej drużynie w utrzymaniu się we włoskiej Serie A.

– Brawa należą się Krzysztofowi Bergerowi, pierwszemu trenerowi Jakuba, który pracował z nim w PUUKS Chrzciciel Tychy, a potem UKS Grom Tychy. Gratulacje należą się też pozostałym szkoleniowcom, którzy kształtowali jego umiejętności oraz rodzicom wspierającym jego poczynania – dodaje Marcin Kuśmierz.

Kamil Hajduk, Jarosław Jędrysik

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj