Unikatowy film z błogosławionym ks. Janem Machą. Przechowywany był w Łące

0
Ks. Jan Macha na filmie z 1938 r.; kadr Filmoteka Śląska
Reklama

Odnaleziony został archiwalny film z 1938 r., na którym widać ks. Jana Machę, kapłana diecezji katowickiej, niedawno ogłoszonego błogosławionym Kościoła katolickiego. Ks. Macha został ścięty gilotyną przez Niemców w 1942 r. za pomoc charytatywną udzielaną więźniom i ich rodzinom. Unikatowy materiał przechowywany był w Łące (gmina Pszczyna). Duży udział w identyfikacji osób widocznych na filmie i okoliczności, w których został nakręcony, miał tyszanin dr Wojciech Schäffer, dyrektor Archiwum Archidiecezjalnego w Katowicach.

– Odnalezienie materiałów filmowych z bł. ks. Janem Machą postrzegam w kategorii cudu – mówi dr Wojciech Schäffer, dyrektor Archiwum Archidiecezjalnego w Katowicach. – Był on kapłanem tylko ok. 3,5 roku. Jeśli do tego dodać czas spędzony w seminarium, to jest to okres zaledwie 8,5 roku, a uwieczniono go w czasach, kiedy nie było smartfonów, kamer wideo ani telewizji. Sfilmowano go, choć w 1938 r. był nikomu nieznanym diakonem. To ogromne szczęście trafić na takie materiały – dodaje dyrektor Schäffer.

Dzięki wysiłkowi dyrektora i pozostałych pracowników Archiwum Archidiecezjalnego (Damiana Gruchlika oraz Janusza Grzegorczyka) oraz dr. Jacka Kurka i dr. Dawida Kellera z Muzeum w Chorzowie, a także ks. dr hab. Damiana Bednarskiego, postulatora w procesie beatyfikacyjnym ks. Machy, udało się rozpoznać kilku ludzi uwiecznionych na filmie, czas, miejsce i okoliczności jego powstania.

Nakręcono go 17 lipca 1938 roku w Michałkowicach (dziś dzielnica Siemianowic Śląskich) podczas uroczystości z okazji 15-lecia tamtejszego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej. Jan Macha był wtedy jeszcze w trakcie studiów seminaryjnych (święcenia kapłańskie przyjął 25.06.1939 r.).

„Cofnij się, bo tyn za tobom bydzie kiedyś błogosławionym”

Niemy materiał filmowy trwa nieco ponad 8 minut. Dzisiejszy błogosławiony pojawia się przed kamerą dwukrotnie.

Reklama

Pierwszy raz w czasie 1:07. Jan idzie w pochodzie, w sutannie, za orkiestrą dętą. Obok Jana Machy, również w sutannie, maszeruje ks. Józef Kania, ówczesny wikary z Michałkowic. Do jego tragicznych losów, podobnych do Janowych, wrócimy jeszcze w tym artykule. W tym samym rzędzie idzie jeszcze starszy mężczyzna, ubrany w garnitur, z melonikiem w ręku. Wojciech Schäffer rozpoznał w nim mistrza ślusarskiego z chorzowskiej Huty „Kościuszko” Pawła Machę – ojca ks. Jana. Wszyscy mężczyźni przepasani są wstęgami z liści dębu.

Drugi raz ks. Jan Macha pojawia się w 5. minucie filmu. Jak informuje nas dyrektor Archiwum Archidiecezjalnego, kadry te powstały w parku zamkowym w Michałkowicach (obecnie park Górnik) już po oficjalnych uroczystościach, w czasie festynu.

Na ekranie widać mężczyznę z laską i w meloniku. Coś mówi i wskazuje ręką kogoś poza kadrem. Kamera przesuwa się we wskazanym kierunku. Widzimy śmiejącego się chłopaka w rogatywce i mundurze (Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży lub innej młodzieżowej organizacji?). Orientuje się, że kogoś zasłania, odwraca się i za ramię podprowadza do kamery diakona Jana Machę. Przyszły błogosławiony delikatnie się uśmiecha i również coś mówi.

Film jest niemy więc nie wiadomo co powiedział Hanik (tak ks. Jana nazywali bliscy) i ów mężczyzna w meloniku. Gość Niedzielny w swoim artykule pt. „Hanik zza pleców” cytuje słowa biskupa Marka Szkudło, który podczas przekazania kopii filmu Archiwum Archidiecezjalnemu zażartował, że dżentelmen w meloniku rzucił do młodzieńca w rogatywce: „Cofnij się, bo tyn za tobom bydzie kiedyś błogosławionym”.

Kto nakręcił ten unikatowy film?

Wojciech Schäffer wyjaśnia, że prawdopodobnie za kamerą stał ks. Karol Żmij, który pochodził z Łąki (dziś sołectwo należące do gminy Pszczyna). Posiadał on kamerę i projektor marki Kodak. W lipcu 1938 r. ks. Żmij był wikarym w Katowicach-Dębie. Jak słyszymy, w 1940 r. aresztowali go Niemcy (pełnił wtedy funkcję wikarego w Lipinach). Ks. Karol Żmij został przewieziony do obozu w Dachau, a następnie do Mauthausen-Gusen. Pracował w kamieniołomie. Zmarł 4 października 1940 r., prawdopodobnie z głodu.
Jak film z ks. Janem Machą ujrzał światło dzienne?

Taśma filmowa zachowała się u rodziny ks. Karola Żmija, konkretnie w domu Joachima Żmija, dla którego duchowny był wujkiem. – Pan Joachim wraz z kolegą Andrzejem Pokornym już kilkanaście lat temu próbował uruchomić przedwojenny projektor i odtworzyć film. Jednak w urządzeniu brakowało jednej soczewki i taśma zaczęła się palić – mówi Wojciech Schäffer.

– W 2021 roku Andrzej Pokorny dowiedział się, że Filmoteka Śląska prosi o przekazywanie starych taśm filmowych w ramach projektu Śląskie Digitarium. Filmoteka chce utworzyć archiwum związane z naszym regionem. Za namową pana Andrzeja Joachim Żmij przekazał więc film Filmotece Śląskiej – mówi dr Schäffer. – Fachowcy z tej instytucji dokonali konserwacji taśmy i wykonali jej cyfrową kopię.

– Po obejrzeniu uratowanego filmu – dwa tygodnie po beatyfikacji ks. Machy – duchownego rozpoznał Joachim Żmij wraz z kolegami. Na początku grudnia jeden z nich – Roman Rabaszowski – powiadomił mnie o tym fakcie – mówi dyrektor Archiwum Archidiecezjalnego. W czasie wizyty w archiwum przekazał do naszych zbiorów kopie cyfrowe.

– Nie ukrywam, że analizą materiału żyliśmy przez kolejne kilka tygodni, aby rozpoznać jak najwięcej osób, miejsc i okoliczności, w których powstał film – dodaje dr. Schäffer. Razem z filmem, na którym uwieczniono Jana Machę zostały także przekazane dwa inne. Jeden z 1937 roku dotyczący uroczystości poświęcenia domu parafialnego i domu rezerwisty w Katowicach-Dębie (jednym ze sfilmowanych jest ks. Karol Żmij) oraz drugi z września 1938 roku ze zjazdu młodzieży męskiej do Częstochowy.

Trzech zamordowanych kapłanów

Wszystkich trzech kapłanów związanych z uroczystością KSMM w Michałkowicach zamordowali Niemcy.

Prawdopodobny autor filmu – ks. Żmij – zginął w obozie koncentracyjnym. Ks. Jan Macha został zgilotynowany w grudniu 1942 r. w katowickim więzieniu przy ul. Mikołowskiej za pomoc charytatywną udzielaną osobom prześladowanym przez Niemców.

Z kolei wspomnianego już ks. Józefa Kanię, który szedł w pochodzie obok ks. Jana Machy, w 1944 r. zabito w KL Auschwitz. – Ks. Kania był kapelanem Rybnickiego Inspektoratu Armii Krajowej. Wcześniej, tak jak ks. Jan, pomagał więźniom i ich rodzinom, głównie w Mysłowicach, gdzie było ciężkie więzienie. Aresztowani byli tam okrutnie traktowani. Zresztą w tym więzieniu był też przesłuchiwany ks. Macha – mówi dr. Schäffer. – Na początku wojny Niemcy kazali ks. Kani zamiatać ulice w Michałkowicach. Na plecach musiał wtedy nosić tabliczkę z napisem „Ich bin der größte Bandit aus Michalkowitz” („Jestem największym bandytą z Michałkowic”) – dodaje dyrektor archiwum (więcej o ks. Kani można przeczytać TUTAJ).

Tak więc historia ludzi utrwalonych na tym krótkim filmie skupia jak w soczewce tragiczne, wojenne losy polskiej inteligencji i ludzi zaangażowanych w działalność patriotyczną. Istotną częścią tych środowisk było duchowieństwo.

[ZDJĘCIA] Błogosławiony ks. Jan Macha. Relacja z mszy beatyfikacyjnej

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj