Dawid Tomala: Na igrzyskach umocniłem się w wierze w Boga

0
Dawid Tomala w rodzinnych Bojszowach po powrocie z igrzysk; fot. Kamil Hajduk
Reklama

O godzeniu pracy z treningami, o życiu w blasku fleszy po igrzyskach oraz o wierze w Boga – „Nowe Info” rozmawia z Dawidem Tomalą, mistrzem olimpijskim z Tokio w chodzie sportowym na dystansie 50 km.

Rozmawia: Jarosław JĘDRYSIK [wywiad przeprowadzony został 8.09.2021 r.]

– Podczas spotkania w Tyskiej Galerii Sportu powiedział pan, że przez pandemię na olimpiadzie w Tokio byliście izolowani od innych sportowców, od kibiców. 22 godziny na dobę w hotelu… Rekompensatą dla pana było zapewne przywitanie w rodzinnych Bojszowach. Spodziewał się pan tak gorącego przyjęcia?

Dawid Tomala: – Zupełnie nie. To było dla mnie wielkie wzruszenie i zaskoczenie… Może nawet większe niż ten medal. Tysiące ludzi… Wielu z nich mówiło mi, że przejechali po 60 kilometrów, żeby się ze mną zobaczyć. Ale przywitał mnie też bliski kolega, którego nie widziałem od czasów gimnazjum, a z którym siedziałem w ławce. Czuło się, że jednak sport jednoczy ludzi. Było powitanie chlebem i solą. Grała orkiestra górnicza. Starsi bojszowianie ubrali się w stroje śląskie. Częstowano ciastem, a jeszcze to trąbienie klaksonami samochodów… Takie rzeczy do tej pory oglądałem jedynie w telewizji.

– Teraz sam pan występuje w telewizjach. Jak się pan czuje jako celebryta?

– Choć jestem teraz rozrywany, to nie czuje się celebrytą. Za to na pewno jestem trochę w tym wszystkim zagubiony. Jestem człowiekiem, który często chce lepiej dla kogoś niż dla siebie. W tym przypadku szybko się jednak przekonałem, się, że takie podejście nie przejdzie. Nie da się być dla wszystkich i wszystkich zadowolić. Uczę się odnajdywać balans w tym wszystkim. Muszę być asertywny. Za chwilę mam wznowić treningi na najwyższym poziomie i nie mogę się rozpraszać.

– Z drugiej strony ma pan teraz przysłowiowe 5 minut, które można wykorzystać z pożytkiem dla pana i pana dyscypliny.

– Oczywiście mam to na uwadze. Staram się też pomagać innym. Uczestniczę w akcjach charytatywnych. Dostaję jednak setki propozycji, abym przekazał na aukcję medal czy koszulki. Tak się nie da… Trzeba zachować w tym wszystkim zdrowy rozsądek. Podam przykład…

Reklama

Przyleciałem z Japonii do Warszawy i jeszcze na lotnisku podeszła do mnie kobieta i mówi prosto z mostu: „Dawid, oddaj nam medal, bo my mamy aukcję charytatywną”. Ale ja nie wiem, kto to jest, czego dotyczy ta aukcja… Odpowiedziałem tej pani, żeby pozwoliła mi jeszcze nacieszyć się medalem, a jak ochłonę, to na spokojnie zadecyduję, co dalej z nim będzie. Wtedy ta pani zwróciła się do męża, który stał obok nas: „Heniek, walcz o ten medal!”. Nie zapomnę tej sytuacji do końca życia. Na szczęście bliskie mi osoby pomagają mi wybierać i angażować się w te rzeczy, które są dobre, mają sens i z którymi ja się utożsamiam.

[12 grudnia 2021 r. Dawid Ogłosił na Facebooku:Kochani jak doskonałe wiecie, moja droga, aby wywalczyć ten złoty medal olimpijski, była kręta i nie była usłana różami. Z wielką radością i dumą przekazuje informację, iż wywalczony w Tokio złoty medal przekaże na aukcję charytatywną, z której dochód wspomoże powrót do zdrowia dwunastoletniego Kacpra z Żor. https://www.siepomaga.pl/kacperek-wozniak]

– Premier Morawiecki zapowiedział, że poprosi zarząd Totalizatora Sportowego, aby objął pana opieką sponsorską. Czy sprawa jest już załatwiona?

– Jest w trakcie. W przekazach medialnych wszystko dzieje się o wiele szybciej niż w rzeczywistości. Mam nadzieję, że tak się stanie i będę mógł spokojnie przygotowywać się do igrzysk w Paryżu w 2024 r.

[28.09.2021 r. Totalizator Sportowy, właściciel marki LOTTO ogłosił, że został partnerem Dawida Tomali. Chodziarz wystąpił w spocie promującym wspieranie przez TP sportowców i artystów m.in. z Robertem Lewandowskim].

– Lokalnie już pan otrzymał wsparcie. Władze powiatu bieruńsko-lędzińskiego przez trzy lata będą panu wypłacać stypendium w wysokości 2000 zł miesięcznie.

– Bardzo się z tego cieszę. Każde wsparcie się przyda.

– Żeby zarobić na przygotowania do igrzysk w Tokio, pracował pan fizycznie. Co konkretnie pan robił?

– Pracowałem w firmie zajmującej się specjalistycznymi robotami ziemnymi – wykopami i ich zabezpieczeniem, przewiertami, wzmocnieniami gruntu. Do mojego zadania należało dbanie o porządek na placu budowy. Chodziło m.in. o załadunek larsenów (grodzi do zabezpieczania wykopów).

To praca z bardzo ciężkimi elementami stalowymi, bardzo niebezpieczna. Fizycznie bardzo mnie męczyła. Przychodziłem do domu, padałem na łóżko i od razu zasypiałem. Nie na długo, bo szedłem na trening. Wtedy codziennie pokonywałem do 10 km. To było jesienią 2020 r. Miałem się wówczas regenerować… Nie narzekam jednak, bo zarobiłem sobie na przygotowania olimpijskie.

– Ile potrzeba pieniędzy miesięcznie, aby spokojnie trenować chód sportowy na światowym poziomie?

– Nie chciałbym teraz podawać konkretnych kwot, ale podam panu przykład. Buty startowe mogą kosztować nawet 1000 zł, a ja zużywam jedną parę na tydzień. Do tego dochodzą odżywki, fizjoterapeuta, lekarz, wyjazdy na obozy…

– Podczas fety w Bojszowach obecni byli m.in. pana rodzice i dziadkowie. Dało się odczuć silne więzi rodzinne między wami. Spiker na tej uroczystej gali wspomniał, że kiedy pan szedł po złoty medal, rodzice wspierali pana również, odmawiając różaniec. Wiara w Boga jest dla was ważna?

–  Pochodzę z religijnej rodziny. Wiara w Pana Boga zawsze bardzo mi pomagała i dawała ogromną siłę. Jednak podczas igrzysk w Japonii bardzo umocniłem się w wierze. Mam na nią głębsze spojrzenie. W hotelowym pokoju systematycznie czytałem Pismo Święte. Odnalazłem spokój, jakbym pracował z trenerem mentalnym.

Mam przekonanie, że wytrwały i ciężki trening to jest moja praca i bez tego się nie obejdzie, ale wszystko i tak zawdzięczam Panu Bogu. Nie da się tego dokładnie opisać, ale moje wzmocnienie wiary w Boga przełożyło się na wzmocnienie wiary w samego siebie i ostatecznie w sukces sportowy. Nie wyobrażam sobie codzienności bez Pana Boga.

Dawid TOMALA – ur. 27 sierpnia 1989 r. w Tychach. Mieszka w Bojszowach. Chód sportowy zaczął uprawiać w wieku 14 lat w klubie UKS „Maraton Korzeniowski” w Bieruniu. Obecnie jest zawodnikiem AZS Politechnika Opolska.

W 2011 r. został młodzieżowym mistrzem Europy w Ostrawie (dystans 20 km). To mistrz Polski w chodzie na 10 km (2019, 2020) oraz na 50 km (2021). Siedmiokrotny halowy mistrz Polski (5 km).

Na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, 6 sierpnia 2021 r., zdobył złoty medal na dystansie 50 km z czasem 3:50,08.

Dawid jest ostatnim w historii mistrzem olimpijskim na 50 km. Ten dystans wycofano bowiem z programu igrzysk. Teraz bojszowianin będzie startował na 35 km. Jego trenerem jest tata – Grzegorz Tomala.

Wywiad ukazał się w dwutygodniku „Nowe Info” nr 20 z 28.09.2021 r.

Prawa autorsk.ie zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

[FILM] Mistrz olimpijski Dawid Tomala wyjaśnił, dlaczego chodziarze kręcą biodrami

Dawid Tomala – człowiek, który przeszedł wszystkich

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj