GKS Tychy – GKS Bełchatów: Remis jak porażka

0
Fot. Łukasz Sobala
Reklama

Po świetnym wznowieniu ligi w 2021 roku, zespół GKS Tychy znalazł się w dołku. Tym razem, w ramach 21. kolejki Fortuna 1 Ligi, zremisował z 17. w tabeli GKS Bełchatów 0:0 po mizernej grze.

W drużynie tyszan mogliśmy widzieć kilka zmian odnośnie poprzednich meczów. W bramce stanął Adrian Odyjewski, który zastąpił pauzującego za czerwoną kartkę Konrada Jałochę, Kamil Szymura zastąpił Nemanję Nedicia, będącego w Czarnogórze po śmierci ojca, za Bartosza Szeligę i Wiktora Żytka pauzujących za kartki zagrali Dominik Połap i Łukasz Norkowski, a Kacpra Piątka w wyjściowym składzie zastąpił Łukasz Moneta.

Tyszanie na początku stworzyli sobie kilka niezłych sytuacji. Najlepszą miał Szymon Lewicki, który pod presją dobrze przyjął piłkę kilka metrów od bramki, ale nie udało mu się zdobyć gola. Co jakiś czas odgryzali się goście, także tworząc sobie sytuacje. Blisko trafienia był również Łukasz Grzeszczyk, który dopadł do odbitej piłki na skraju pola karnego. Jego potężne uderzenie z woleja było jednak niecelne.

Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy byliśmy świadkami kontrowersji. W okolicach 16 metrów od bramki tyszan, podczas walki o piłkę, Maciej Mańka starł się z jednym z napastników gości. Z perspektywy trybun wyglądało to na faul na Mańce, który swoją drogą długo leżał na murawie. Sędzia Jacek Małyszek uznał jednak inaczej, dyktując rzut wolny dla GKS Bełchatów i karząc Mańkę żółtą kartką. Goście nie wykorzystali jednak tego stałego fragmentu gry.

Ta i inne decyzje arbitrów nie podobały się gospodarzom. Za protesty żółtą kartkę otrzymał także trener tyszan Artur Derbin.

Reklama

Do przerwy oba zespoły bezbramkowo remisowały, ale przewaga nieznacznie była po stronie GKS Tychy. O ile pierwsza część meczu nie porywała, tak druga stała się koszmarna do oglądania. Gra była bardzo rwana, a dobrych sytuacji przez długi czas było jak na lekarstwo. Dodatkowo sędzia zdawał się tracić kontrolę nad zawodami, ku coraz większej frustracji obu stron.

Więcej działo się w ostatnim kwadransie. Tyszanie po przeprowadzeniu zmian i z coraz ciaśniej zaciśniętą pętlą na szyi, zaczęli grać bardziej przebojowo. W 77. minucie Kacper Piątek wszedł przebojem w pole karne i kąśliwie dograł pod bramkę, ale zarówno Steblecki, jak i Nowak nie wbili piłki do bramki. Moment później jeszcze strzał z bliska tyszan obronił Leonid Otczenaszenko, choć i tak sędzia wskazał „spalonego”.

Mimo ataków, GKS Tychy nie potrafił skruszyć defensywy rywali, ponadto zaczął popełniać głupie przewinienia na swojej połowie. Jeszcze w doliczonym czasie gry Nowak znalazł się z piłką w polu karnym, ale jego strzał nie był czysty. Trener Derbin klął i się wściekał, jednak tym razem jego zespół zawiódł, a GKS Bełchatów, targany problemami organizacyjnymi i finansowymi, wywiózł z Tychów cenny punkt.

20 marca 2021, Stadion Miejski w Tychach

GKS Tychy – GKS Bełchatów 0:0

Tychy: Odyjewski – Połap, Sołowiej, Szymura, Mańka – Norkowski, Paprzycki (64′ J. Piątek), Norkowski – Biel (73′ Steblecki), Grzeszczyk, Moneta (73′ K.Piątek) – Lewicki (64′ Nowak)

Bełchatów: Otczenaszenko – Sierczyński, Bartków, Magiera, Szymorek – Gancarczyk, Pawlik, Hilbrycht (78′ Grzelak), Bator (86′ Wroński) – Mas, Flaszka.

Żółte kartki: Paprzycki, Mańka, trener Derbin, Sołowiej – Pawlik, Gancarczyk.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj