Na jednych z drzwi biurowca Tyskich Linii Trolejbusowych, spółki należącej do miasta Tychy pojawiła się tabliczka z napisem „Grubym babom wstęp wzbroniony”. Marcin Kryta, związkowiec w TLT zwraca uwagę, że taka seksistowska manifestacja kłóci się z kampanią spółki, która zachęca kobiety do pracy w charakterze kierowcy trolejbusu. Z kolei Marcin Rogala, prezes TLT uważa, że ten incydent to sabotaż.
Jak informuje nas Marcin Kryta, przewodniczący Zarządu Zakładowego Związku Zawodowego Komunikacji Miejskiej i Transportu przy Tyskich Liniach Trolejbusowych, plastikowa tabliczka z napisem „Grubym babom wstęp wzbroniony” widniała 15 maja na drzwiach punktu zaopatrzenia, obok biura kierownika ds. sieci i eksploatacji i kierownika ds. warsztatów. Na tabliczce widniała grafika otyłej kobiety w czerwonym kole przekreślonym na czerwono na ukos.
– To nie jest jakieś ustronne miejsce w firmie. Na tym samym korytarzu znajduje się dyspozytornia, świetlica dla kierowców i toalety. Te drzwi widzi wielu pracowników oraz osoby z zewnątrz, które odwiedzają nasz biurowiec – mówi Marcin Kryta.
– Chamski i seksistowski napis przyjąłem z zażenowaniem. Powiedzieli mi o nim pracownicy, którzy go widzieli i sfotografowali. Oburzone były kobiety i mężczyźni. Kiedy zrobił się szum, 16 maja rano tabliczka zniknęła – informuje Marcin Kryta.
Związkowiec dodaje, że cała rzecz wygląda słabo w zestawieniu z kampanią reklamową „Girl Power” („Moc Kobiet”) za pomocą której TLT chce zachęcić kobiety do pracy w spółce. W ramach tej akcji m.in. na trolejbusach umieszczono fotografie pań prowadzących te pojazdy. – Proszę sobie wyobrazić przyjętą kobietę, która udaje się do zaopatrzenia (drzwi na którym pojawił się feralny napis – przyp. red.) po służbowy strój czy na szkolenie, a tam takie powitanie – dodaje M. Kryta.
O komentarz poprosiliśmy Marcina Rogala, prezesa Tyskich Linii Trolejbusowych. – Rozmawiałem z pracownikami, którzy byli obecni w firmie w czasie, kiedy owa tabliczka miała pojawić się na jednych z drzwi (wieczorem 15 maja) i uzyskałem informację, że zdjęcie z taką tabliczką pojawiło się w mediach społecznościowych. Zdjęcie było podpisane „na drzwiach kierownika TLT”. Co ciekawe, drzwi naszego kierownika mają klamkę po lewej stronie, a te na fotografii przedstawiają drzwi z klamką po prawej stronie. Ponadto, konto na którym zamieszono zdjęcie jest prawdopodobnie fikcyjne – mówi Marcin Rogala.
– Całe to zamieszanie postrzegam jako swego rodzaju fake news albo nawet sabotaż. Być może ktoś chciał w ten sposób oczernić jakiegoś pracownika naszej spółki jak i samą spółkę – dodaje Marcin Rogala.
– Osobiście uważam, że prezentowanie tego typu haseł w jakiejkolwiek formie jest niedopuszczalne. Obecnie w TLT trolejbusy prowadzi 15 kobiet, a trzy kolejne panie szkolą się na kierowców. Są u nas dobrze traktowane, o czym świadczy właśnie nasza kampania „Girl Power”, poprzez którą zachęcamy kobiety do zatrudniania się w TLT, ale też promujemy pozytywny wizerunek spółki. Gdyby coś było nie w porządku, to nasze pracownice z pewnością nie użyczyły swoich wizerunków do tej reklamy – uważa prezes Rogala.
Jarosław Jędrysik
Dzień Dobry
Zastanawiam się ile kobiet otyłych jest zatrudnionych jako kierowcy trolejbusów w TLK.
Witam
Te pozostałe tabliczki również nie powinny być umieszczone na tych drzwiach, bo mylnie określają strefę pracy i strefę niebezpieczną. Widzę że w TLT jest niezły b……
Za tym wszystkim stoją związki i tyle w temacie oj przepraszam to nie są związki tylko dziecinada takie związki to żenada
Patrząc po jeżdżących kierowcach trajtkow to większość to dziecinada bez doświadczenia.
Pewnie prezes TLT wpadnie na pomysł by na drzwiach trolejbusów też umieścić takie ostrzeżenia,no cóż jak się zarabia 70 tyś miesięcznie to można pomiatać i obrażać ludzi . Prośba do prezesa by pozwolił otyłym kobietom przynajmniej wchodzić do trolejbusów środkowymi drzwiami ,może trochę człowieczeństwa jeszcze zostało .