W poniedziałek 20 czerwca w Pałacu Prezydenckim w Warszawie Marek Gołosz, radny miasta Tychy, otrzymał medal za ofiarność i odwagę. Odznaczenie nadaje prezydent RP osobom, który ratowały ludzkie życie i mienie. Pan Marek w 2018 roku w Węgierskiej Górce wraz z jeszcze dwoma mężczyznami uratował życie dwóm dziewczynkom porwanym przez nurt rzeki Soły.
Medale za ofiarność i odwagę przyznano ponad 30 osobom z całej Polski, głównie za uratowanie życia w pożarze lub podczas tonięcia. Byli to policjanci, strażacy, ale też osoby cywilne, tak jak Marek Gołosz. W imieniu prezydenta Andrzeja Dudy, przebywającego w Rydze, odznaczenia wręczył minister Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP.
– To było w sierpniu 2018 roku. Przebywałem z rodziną w Węgierskiej Górce. Siedzieliśmy nad brzegiem rzeki Soły. W pewnym momencie usłyszeliśmy wołanie o pomoc. Okazało się, że w rzece znajdują się dwie dziewczynki. Wtedy miały 11 i 12 lat. Znikały pod wodą i wynurzały się na powierzchnię. Walczyły z silnym nurtem rzeki – wspomina Marek Gołosz.
– Z pozoru wydawało się, że nie było tam groźnie. Płytko, kilka metrów od brzegu… Okazało się jednak, że wiry i zróżnicowane dno rzeki były śmiertelnie niebezpieczne – mówi radny Gołosz.
– Nie zastanawiałem się wiele i ruszyłem tym dzieciom na pomoc. Sam mam dwie córki. Z perspektywy czasu wiem, że było to szaleństwo. Chciałem sam wyciągnąć na brzeg dwie szamocące się w wodzie dziewczynki… Próbowałem je podtrzymywać na powierzchni, holować je do brzegu. Miałem ogromne problemy z silnym nurtem. Szybko opadałem z sił – mówi pan Marek.
Wtedy tyszaninowi na pomoc przyszedł Karol Słota z Lublińca (od 2020 roku również radny tego miasta). Tak relacjonował on przebieg sytuacji w portalu lubliniecki.pl:
„Zarówno pan Marek, jak i tonące nastolatki, właściwie byli już pod wodą. Kilkakrotnie próbowałem wypchać ich na powierzchnię, nurkując i odbijając się od dna Soły. W pewnym momencie sam straciłem kontakt z podłożem, choć znajdowaliśmy się zaledwie 3-4 metry od brzegu. Prawdę mówiąc, pomyślałem wtedy o najgorszym lecz jakimś cudem udało nam się wychylić ponad lustro wody. Dla niektórych może zabrzmieć to dziwnie, ale myślę, że w najbardziej krytycznej chwili pomogła nam Opatrzność – nie potrafię wytłumaczyć tego w inny sposób”.
Kiedy Marek Gołosz i Karol Słota ratowali nastolatki w nurcie rzeki, członkowie ich rodzin i inni wypoczywający zorganizowali na brzegu tzw. łańcuch życia. Na ile to było możliwe weszli do wody, trzymając się za ręce. Dzięki temu udało się wyciągnąć na brzeg dziewczynki i śmiałków, którzy je ratowali. Przyczynił się do tego szczególnie sierż. sztab. Mateusz Wolny – policjant z Lublińca.
Marek Gołosz także uważa, że w tamtych tragicznych chwilach Opatrzność była z nimi. – Ja, tam wtedy, pojednałem się z Panem Bogiem… Myślałem, że to koniec… Kiedy udało się wyciągnąć dziewczynki na brzeg, a sam wsparłem się na jakimś kamieniu, dochodziłem do siebie bardzo długo…
Obaj panowie – Marek Gołosz i Karol Słota – do dziś utrzymują ze sobą kontakt. Tamten sierpniowy dzień nad Sołą związał ich, choć mają odmienne poglądy politycznymi. Pan Marek jest członkiem PiS, a pan Karol nie darzy rządzącej partii sympatią. Jakie to jednak ma znaczenie w obliczu tego, co wspólnie przeżyli?
Tyszanin Marek Gołosz publicznie nigdy nie mówił o tym, co wydarzyło się w 2018 roku w Węgierskiej Górce. O medal dla niego wnioskowali m.in. członkowie Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Lublińcu.
Radny Gołosz nie wspominał również o tym, co przeżył nad Sołą, kiedy na forum Rada Miasta Tychy wnioskował o umieszczenie na Dzikiej Plaży nad Jeziorem Paprocańskim stanowisk z kołami ratowniczymi. – Uważałem, że choć obowiązuje tam zakaz kąpieli – to takie zestawy ratunkowe poprawią bezpieczeństwo przebywania nad wodą. Ludzie mają różne pomysły. Wniosek radnego został zrealizowany przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji.
Brawo dla Pana Marka. Ratuje i broni innych a sam jest niedoceniany. A w Tychach wręcz spadają na niego baty. Panie Marku dużo zdrowia,sily i wytrwałości życzę.