Michał Gramatyka wciąż się tłumaczy. Tajemnica pieniędzy z Tauronu

2
Michał Gramatyka (Polska 2050) z Tychów; fot. ZB
Reklama

Poseł z Tychów Michał Gramatyka (obecnie w Polsce 2050) wciąż tłumaczy się z faktu, że siedem lat temu za 68 dni pracy w spółce Tauron otrzymał w sumie ok. 660 tys. zł. Niedawno temat ten wypłynął w Radiu Piekary, gdzie poseł był gościem Marcina Zasady w audycji „Rozmowa dnia”. Michał Gramatyka tłumaczył się, że przyjmując propozycję pracy w Tauronie nie wiedział, ile będzie tam zarabiał. Sprawa pieniędzy z Tauronu to swoisty test prawdomówności obecnego posła z Tychów. Michał Gramatyka najpierw bowiem publicznie oznajmił, że nie otrzymał odprawy z Tauronu Polska Energia, by potem publicznie przyznać, że ją wziął.

W sprawie ok. 660 tys. zł, które Michał Gramatyka otrzymał ze spółki Tauron Polska Energia za nieco ponad dwa miesiące pracy, wciąż wypływają nowe fakty. O tych pieniądzach pisaliśmy już w 2018 roku [„Nowe Info” nr 8 z 17 kwietnia 2018 roku] po tym, jak tyski radny Marek Gołosz (PiS) opublikował na Facebooku list otwarty do ówczesnego wicemarszałka województwa śląskiego Michała Gramatyki.

Radny Gołosz informował

w tym liście m. in. o tym, że Michał Gramatyka został powołany do zarządu spółki Tauron należącej do Skarbu Państwa i pracował tam od 1 października 2015 roku do 8 grudnia 2015 roku, pobierając „kosmiczne wynagrodzenie”. Powołując się na oświadczenie majątkowe, radny Gołosz podał, że Michał Gramatyka za 68 dni pracy zarobił w Tauronie „aż 212 tysięcy złotych netto”. Radny pytał też publicznie, czy prawdą jest, że M. Gramatyka otrzymał jeszcze prawie 450 tys. zł wynagrodzenia ze spółki Tauron z tytułu odprawy i zakazu pracy u konkurencji po odwołaniu z zajmowanej w Tauronie funkcji.

Michał Gramatyka odpowiedział

radnemu 9 kwietnia 2018 roku na swojej stronie facebookowej. Odpowiedź ta składa się z siedmiu punktów [pełną jej treść opublikowaliśmy w „Nowym Info” nr 8 z 2018 r.]. W punkcie nr 2 Michał Gramatyka wyjaśnia m.in., że mandat radnego sejmiku śląskiego zdobył w 2014 roku, członkiem Platformy Obywatelskiej był od 2016 roku [do 2021 roku, teraz jest członkiem ugrupowania Polska 2050 – przyp. ZB], a pracę w spółce Skarbu Państwa podjął z początkiem 2013 roku, skąd w październiku 2015 roku powołano go do zarządu Tauron Polska Energia.

W punkcie nr 6 swojej odpowiedzi

(z 9 kwietnia 2018 roku) Michał Gramatyka zapewniał: „Nie jest prawdą, że otrzymałem z Tauron Polska Energia odprawę”. Przypomnijmy w tym kontekście, że 13 października 2021 roku, w rozmowie z redaktorem Robertem Mazurkiem w studiu RMF FM [jej fragment zacytowaliśmy w „Nowym Info” nr 1 z 2022 roku] Michał Gramatyka najpierw mówił o  tak zwanej odprawie, a później potwierdził, że ją wziął.

Reklama

– Jak długo pracował pan w zarządzie Tauronu? – pytał wówczas Robert Mazurek.

– W zarządzie Tauronu pracowałem dwa miesiące jedynie – odpowiedział Michał Gramatyka.

– Tak, 68 dni – doprecyzował R. Mazurek. – Ile pan tam zarobił?

– Dużo zarobiłem, głównie nie na pracy, ale na tak zwanej odprawie – odrzekł poseł Gramatyka.

–  212 tysięcy pan zarobił – stwierdził redaktor RMF. – Wziął pan odprawę?

– No tak to zostało umownie zapisane – przyznał Michał Gramatyka.

– 450 tysięcy odprawy. Za dwa miesiące pracy pan zebrał z Tauronu prawie 700 tysięcy złotych – podsumował Mazurek.

– Moja decyzja? – zaczął bronić się Michał Gramatyka. – To nie moja decyzja, że mnie zwolniono z pracy po dwóch miesiącach.

– Pan szedł do tej pracy, przypomnę panu, trzy tygodnie przed wyborami – mówił Mazurek. – Wszyscy wiedzieli w 2015 roku, wszyscy wiedzieli, że te wybory Platforma [Obywatelska] przegra, pytanie tylko było: „Jak bardzo?”. No i okazało się, że przegrała. Nikogo to specjalnie nie zdziwiło i pana zwolnili z pracy. Ale warto było przez 68 dni pracować, żeby zgarnąć 670 tysięcy.

Temat zarobków Michała Gramatyki

wypłynął znowu niedawno, dokładnie 31 października 2022 roku, tym razem w rozmowie z redaktorem Marcinem Zasadą w audycji „Rozmowa dnia” Radia Piekary.

– To nie jest moja wina, że PiS wyrzucił mnie z Tauronu po dwóch miesiącach pracy – tłumaczył się w Radiu Piekary poseł Michał Gramatyka. – Jak Bozię kocham. Naprawdę. Ja się tam nie wziąłem z choinki. Ja przez trzy lata pracowałem w Enei. Byłem prezesem spółki zależnej Enea-Centrum. Stamtąd przeszedłem do Tauronu Polska Energia na wiceprezesa.

Na pytanie kiedy M. Gramatyka dostał tę robotę w Tauronie padła odpowiedź: „Na przełomie września i października”.

– No tak – zauważył redaktor Zasada. – Dwa, trzy tygodnie przed wyborami. Wiadomo było, ze Platforma te wybory przegra.

– Skąd pan, przepraszam, to wiedział? – zaoponował poseł Gramatyka.

– Czytałem sondaże, widziałem jak upada ten układ – odpowiedział Marcin Zasada.

– A skąd założenie, że menadżer pracujący w innej spółce Skarbu Państwa (bo ja wtedy pracowałem w Poznaniu) między sierpniem a wrześniem już wie, że jest to powołanie na dwa miesiące, do wyborów? Skąd w ogóle takie założenie? Ja wiem, że dziennikarsko to świetnie brzmi. Świetnie brzmi to w komentarzach, gdzie ludzie znęcają się potem nad takimi jak ja, że szliśmy do Tauronu, bo wiedzieliśmy, że za dwa miesiące nas odwołają – żalił się Michał Gramatyka.

W kontekście

przewidywanej klęski wyborczej Platformy Obywatelskiej w 2015 roku redaktor Zasada przypomniał posłowi Gramatyce rząd Ewy Kopacz, podsumowując, że nad tym tematem nie ma się co rozwodzić, i pogratulował wypłacenia 600 tys. zł za 68 dni pracy.

– Ja miałem takie warunki odejścia – bronił się poseł Gramatyka. – To też jakby nie jest mój wybór. Ja nie wiedziałem, jaką będę miał umowę kiedy rada nadzorcza mnie powoływała. Nikt ze mną nie rozmawiał o warunkach umowy. Mniej więcej wiedziałem, ile się zarabia w spółkach Skarbu Państwa.

– Pan nie wiedział ile będzie zarabiał, jak dostanie tę robotę? – zdumiał się redaktor Zasada.

– No przecież nie rozmawia się… Wtedy się nie rozmawiało o warunkach umowy i warunkach odejścia. Ja po prostu przyszedłem… – brnął poseł Gramatyka.

– Pan, doktor prawa, nie zgłębiał tych szczegółów umowy? – przerwał Marcin Zasada.

– Nie wie pan naprawdę jak takie sytuacje wyglądają? – dziwił się poseł Gramatyka.

– Czy nie wiem, ile będą zarabiał, jeśli przyjmę jakąś robotę? – redaktor Zasada, zdumiony pytaniem posła, upewniał się, czy dobrze je zrozumiał.

– Jak wyglądało wtedy powoływanie ludzi do spółek Skarbu Państwa za rządów… Ze mną na temat mojej umowy nikt nie rozmawiał. Nikt. Dostałem do podpisania moją umowę po powołaniu – oznajmił poseł Gramatyka.

– Jezu, to jak zwycięstwo w totku, nawet nie wiedząc, że się kupiło los. Żona kupiła, gdzieś położyła pod poduszkę, potem widzę – wygrałem! – ironizował dziennikarz.

– Mniej więcej wiadomo – wyznał Michał Gramatyka. – Dlatego, że wiadomo, jakie warunki mieli poprzednicy.

Sprawa ok. 660 tys. zł dla Michała Gramatyki

to dla niego też swoisty test prawdomówności. Przypomnijmy, że M. Gramatyka najpierw publicznie oznajmił, iż nie jest prawdą, że otrzymał z Tauronu odprawę, a później potwierdził, że odprawę wziął. Sądziliśmy, że poseł Gramatyka zechce wyjaśnić nie tylko swoim wyborcom tę sprzeczność. Dlatego jeszcze 2 listopada 2021 roku wysłaliśmy do niego e-mail o treści: „13 października 2021 r. w wywiadzie z dziennikarzem Robertem Mazurkiem (RMF FM) potwierdził pan m.in., że jako członek zarządu spółki Tauron wziął pan po 68 dniach pracy 450 tys. zł odprawy. Wcześniej tj. w 2018 r., publicznie wypowiadając się w tej kwestii (Facebook), stwierdził pan, iż nie jest prawdą, że otrzymał pan z Tauron Polska Energia odprawę. Proszę o wyjaśnienie tej sprzeczności” [„Nowe Info” nr 1 z 4 stycznia 2022 roku].

Jeszcze 2 listopada 2021 roku z Biura Poselskiego Michała Gramatyki otrzymaliśmy potwierdzenie, że nasz e-mail dotarł. Minął rok, a odpowiedzi od posła Gramatyki wciąż nie ma.

Artykuł ukazał się w dwutygodniku „Nowe Info” nr 24 z 22.11.2022 r.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Było wiadomo, że jest na kilka dni, bo Platforma na siłę wymieniała swoich ludzi aby podostawali właśnie te odprawy.

  2. Przez przypadek został dyrektorem w ENEA jak prezesem był pan K. Zam…
    Przez przypadek został też posłem (ponad 9000 głosów!) ponieważ specyfika polskiego systemu wyborczego sprawia, że procentowa liczba mandatów zdobytych w Sejmie przez poszczególne komitety nie jest równa procentowemu poparciu, uzyskanemu przez nie w skali kraju.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj