Hokeiści reprezentacji Polski pewnie pokonali drużynę Serbii 10:2 w trzecim meczu Mistrzostw Świata Dywizji IB w Tychach. Hat-tricka skompletowali Filip Komorski i Krystian Dziubiński, a Alan Łyszczarczyk zanotował gola i cztery asysty. Mimo tylu zdobytych bramek, podopieczni trenera Roberta Kalabera nie zdołali utrzymać czystego konta, a rywale mogli cieszyć się z pierwszych bramek zdobytych w turnieju.
Zdecydowanym faworytem meczu była Polska, a można było to stwierdzić nie tylko po wynikach w trwającym turnieju, ale też po historycznych osiągnięciach reprezentacji. Od 2007 roku Serbowie po raz drugi grają w pierwszej dywizji i po raz pierwszy od 2010 roku.
Różnicę w umiejętnościach było widać od początku spotkania, a udowodniły to już pierwsze minuty meczu. Polacy już w 2. minucie meczu otworzyli wynik. Filip Komorski wygrał wznowienie i zagrał do Alana Łyszczarczyka, a napastnik HC Frydek-Mistek nie dał szans Arsenije Rankoviciowi. Pięć minut później było 2:0, a na listę strzelców wpisał się Dominik Paś, który po raz kolejny na tym turnieju wykorzystał podanie Patryka Wronki.
Zepchnięci przez większość czasu do defensywy Serbowie mieli również swoje chwile radości. W 12. minucie po raz pierwszy na tym turnieju zdobyli bramkę, a dokładniej zrobił to Mirko Djumić, dobijając krążek wypluty przez stojącego w bramce Polaków Davida Zabolotnego. Nasi zdołali w tej tercji zmienić jeszcze wynik, a dokładnie zrobił to Komorski. Grając w przewadze Polacy rozklepali rywali, a napastnik nie pomylił się, będąc na wprost bramkarza.
W drugiej części znów przewagę mieli Polacy, a Serbowie byli głównie we własnej tercji. Przez długą część tej partii próżno było jednak wyglądać błyskotliwych akcji naszych, a z posiadania krążka nie wynikało wiele. Dopiero gol Mateusza Michalskiego zmienił obraz gry. W 30. minucie zawodnik GKS Katowice objechał bramkę rywali i wcisnął krążek obok bliższego słupka. Od tego momentu Biało-Czerwoni prowadzili zmasowane i wiele płynniejsze ataki, co skutkowało najpierw trafieniem Krystiana Dziubińskiego w 37. i Filipa Komorskiego w 39. minucie.
Trzecia tercja to kolejny festiwal strzelecki gospodarzy. Już początek był udany, a w szczególności dla Komorskiego, który po podaniu Łyszczarczyka skompletował hat-tricka. Już w kolejnej akcji stracili jednak kolejną bramkę – Zabolotnego pokonał po raz kolejny Mirko Djumić. Na kolejne trafienia czekaliśmy dobrych kilka minut, ale jak już padły, to dwa od razu. Najpierw kontrę Polaków wykończył Krystian Dziubiński, a potem błyskawicznie swoje trafienie zanotował Kamil Wałęga. W 56. minucie Dziubiński sprytnie przejął krążek, zagrał do Łyszczarczyka, ten odwdzięczył mu się „patelnią”, a tym samym kapitan reprezentacji mógł przybić piątkę Komorskiemu, bo również skompletował hat-tricka w tym spotkaniu.
Kolejny, ostatni już mecz Polaków na mistrzostwach w niedzielę, 1 maja. Nasi zmierzą się z Japonią, a mecz ten zadecyduje o awansie do dywizji IA. Początek o 16.00.
Autor: Kamil Hajduk
29 kwietnia 2022, Stadion Zimowy w Tychach
Serbia – Polska 2:10 (1:2, 0:4, 1:4)
0:1: Łyszczarczyk (Komorski) 01:34
0:2: Paś (Wronka, Zygmunt) 06:44
1:2: Djumić (Dragović, Popović) 11:16
1:3: Komorski (Wałęga, Łyszczarczyk) 17:34, 5/4
1:4: Michalski (Gościński, Jaśkiewicz) 29:05
1:5: Dziubiński (Łyszczarczyk) 36:03
1:6: Komorski (Łyszczarczyk, Kruczek) 38:44
1:7: Komorski (Łyszczarczyk) 42:39
2:7: Djumić (Popović, Dragović) 43:18
2:8: Dziubiński (Komorski, Łyszczarczyk) 51:31
2:9: Wałęga (Jeziorski, Bukowski) 51:38
2:10: Dziubiński (Łyszczarczyk) 55:58
Serbia: Ranković – Podunavac, Novaković; Popović, Dragović, Djumić – Tomasević, Pejcić; Savić, Vucurević, Subotić – Mladenović, Spanjević; Janković, Grković, Racić – Pusac, Anić, Mitrović, Kravljanac.
Polska: Zabolotny – Bryk, Ciura; Zygmunt, Paś, Wronka – Kruczek, Wajda; Bukowski, Wałęga, Dziubiński – Górny, Jaśkiewicz; Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Kostek, Michalski, Starzyński, Gościński.
Minuty karne: 12:4.
Widzów: ok. 700.
TABELA
1. Polska 3 8 16:4
2. Japonia 2 6 15:5
3. Ukraina 2 4 9:3
4. Estonia 2 0 5:10
5. Serbia 3 0 2:25