„Nie przytłaczał swoją wielkością”. Pogrzeb prof. Marka S. Szczepańskiego

0
Reklama

W piątek, 20 października odbył się pogrzeb prof. Marka Szczepańskiego, wybitnego socjologa i nauczyciela akademickiego, Honorowego Obywatela Tychów. W południe w kościele pw. św. Marii Magdaleny zgromadziły się tłumy, które chciały towarzyszyć profesorowi w jego ostatniej drodze.

Mszę świętą żałobną koncelebrowało ośmiu księży, a przewodniczył jej ks. prałat Józef Szklorz. Podczas mszy śpiewał chór Presto Cantabile, wykonując kompozycje Henryka Jana Botora, tyskiego kompozytora i organisty. Urna z prochami zmarłego została pochowana na cmentarzu parafialnym, tuż przy kościele.

Na pogrzeb przybyli przedstawiciele m.in. Polskiej Akademii Nauk, Uniwersytetu Śląskiego, Krakowskiej Akademii im. A. Frycza-Modrzewskiego, Uniwersytetu Opolskiego, Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Byli również parlamentarzyści, samorządowcy, prezesi i dyrektorzy tyskich spółek i instytucji, byli i obecni wychowankowie profesora.

Kazanie wygłosił ks. prałat Józef Szklorz. – Śmierć człowieka zawsze jest zaskoczeniem. Profesor jeszcze rano rozmawiał z żoną, a popołudniu zastaje go ona bez życia. Człowiek jest bezradny wobec praw śmierci. Tu nie ma mądrych ani mocnych. Sens śmierci nadał Chrystus, który włączył ją w dzieło odkupienia człowieka. Jezus zapewnił: kto we mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie  – powiedział ks. prałat.

Śp. prof. Marek Szczepański był wybitnym socjologiem i wielkim erudytą, ale przede wszystkim dobrym, życzliwym człowiekiem. Miał ogromny dar nieprzytłaczania otoczenia swoją wielkością. Chyba nikt nigdy w jego obecności nie czuł swojej małości. Wręcz przeciwnie – raczej można było czuć, że jego ogromna mądrość nam się nam udziela. Prof. Marek miał niezwykły dar wzbogacania otoczenia swoją wiedzą. Wyszukane słowa, których używał; łacińskie wyrażenia, różne sentencje, którymi zdobił swoje wypowiedzi – to wszystko zapadało w pamięć – mówił o zmarłym ks. prałat Józef Szklorz.

Reklama

Po mszy św. głos w kościele zabrała żona profesora Daria Szczepańska.

– Mogę zapewnić, że mój świętej pamięci mąż był dobry, szlachetny, ale też wiele dobra od państwa doświadczał. Doświadczał go też w rodzinie, gdzie był otoczony wielką miłością. Marek doświadczał dobra i potrafił się nim dzielić. W każdym widział dobro. To nie raz było naiwne, ale on wierzył w ludzi, dawał im drugą szansę. Wielu ludzi naprowadził na proste drogi i bardzo się tym cieszył. Marek sprawił, że również mnie znacie w mojej dobrej wersji – mówiła Daria Szczepańska.

Żona wspomniała o wielkiej miłości profesora do poezji, szczególnie autorstwa Zbigniewa Herberta. Męża pożegnała, cytując wiersz „Przesłanie Pana Cogito”.

Jarosław Jędrysik

„Byłem ministrantem na Jasnej Górze” – wspomnienie o prof. Marku Szczepańskim

Zmarł prof. Marek S. Szczepański

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj