Słaby mecz i porażka z ostatnim zespołem

0
Mecz z Chojniczanką był siódmym ligowym spotkaniem tyszan z rzędu bez zwycięstwa; fot. Łukasz Sobala
Reklama

Piłkarze GKS Tychy po bezbarwnej grze przegrali z Chojniczanką Chojnice 1:2, która przed spotkaniem zajmowała ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Jedynego gola dla tyszan zdobył Szymon Lewicki.

Zespół przyjezdny zaczął z impetem, bo już na samym początku spotkania dwukrotnie oddawał strzały na bramkę GKS. Wydawało się, że z biegiem czasu gospodarze w swoim stylu przejmą inicjatywę i zdominują swojego rywala, jednak przystępująca do spotkania z ostatniego miejsca w tabeli Chojniczanka wcale nie zwalniała tempa.

Dobrze sprawdziło się porzekadło, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala. A zespół Ryszarda Komornickiego pozwalał rywalom na bardzo wiele. Bez przerwy wielkie problemy defensywie tyszan sprawiał Aghwan Papikjan. Ormianin grający na lewym skrzydle stwarzał sytuacje i uciekał obrońcom. Testował też czujność Konrada Jałochy, raz kąśliwym strzałem z kąta, raz zza pola karnego. Bramka dla Chojniczanki jednak nie wpadała.

Okazję w końcu miał GKS. Gospodarze długo pograli piłką na połowie przeciwnika, aż na piątym metrze futbolówkę dostał Mateusz Piątkowski. Napastnikowi GKS odskoczyła jednak piłka i z szansy na bramkę nic nie wyszło. „Zrewanżowała” się też Chojniczanka. Obrońca Jan Mudra pognał prawą stroną boiska i płasko wrzucił do Mateusza Kuzimskiego, ale napastnik zamiast wykończyć akcję strzałem w doskonałej sytuacji, to skiksował. Cały czas jednak mniej lub bardziej intensywnie zespół przyjezdny atakował i prowadził grę. Tyszanie z kolei wyglądali na zespół grający bez pomysłu.

Chojniczanka wciąż miała swoje okazje. W 32. minucie meczu po rzucie rożnym głową uderzył pomocnik rywali Robert Ziętarski, a piłkę z linii wybił Łukasz Moneta. W jednej ze swoich kolejnych akcji Papikjan pognał środkiem boiska i został zatrzymany faulem przez Marcina Biernata na skraju pola karnego. Obrońca GKS obejrzał za to żółtą kartkę, a piłkę do strzału ustawił Tomasz Mikołajczak. Kapitan Chojniczanki strzelił tuż nad murem i piłka wpadła do siatki obok bezradnego Jałochy. W ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy tyszan było tylko stać na dośrodkowanie Stebleckiego, do którego nie zdążył Grzeszczyk. Frustracja rosła, co było widać po gestykulacji zawodników.

Reklama

W przerwie Ryszard Komornicki zdjął Jana Biegańskiego, a za niego wprowadził Dominika Połapa. Tyszanie dobrze rozpoczęli drugą połowę. Po rzucie rożnym GKS miał bardzo dobrą sytuację, a chwilę później Wojciech Szumilas strzelał z pola karnego. Świetnie w bramce spisywał się jednak Radosław Janukiewicz. Za moment zespół Zbigniewa Smółki odpowiedział bombą z dystansu Bartosza Wolskiego, która sprawiła wiele kłopotu Konradowi Jałosze. Kilka chwil później Aleksander Jagiełło został kapitalnie obsłużony przez kolegę z zespołu i uderzył ile sił w nodze z 10 metrów. Piłka uderzyła w poprzeczkę. Po tym dynamicznym początku tempo nieco osłabło, ale wciąż mogliśmy oglądać okazje bramkowe. Jak na przykład akcję Monety, który wyłożył piłkę pod bramką Piątkowskiemu. Napastnik GKS nie zdążył jednak wbić jej do bramki.

Trener tyszan z niezadowoleniem kiwał głową. Trudno się dziwić, bo jego zespół zdecydowanie nie grał na miarę swoich możliwości. Sięgnął więc po zmiany i po raz kolejny pokazał, że ma doskonałe wyczucie co do nich. Zdjął Dario Kristo, wprowadził drugiego napastnika w postaci Szymona Lewickiego, który za chwilę zdobył bramkę. Maciej Mańka dośrodkował na jego głowę i były snajper Zawiszy Bydgoszcz w 66. minucie strzałem od słupka pokonał Janukiewicza.

Tyszanie nie poszli jednak za ciosem i już trzy minuty później znów stracili gola. Wolski wrzucił do Mikołajczaka, a ten ostatni po raz drugi w tym meczu strzelił bramkę. Nie popisała się obrona, która tylko przyglądała się temu jak traci gola.

W dalszej części meczu GKS nadal grał bezbarwnie i zbyt wolno. Goście z kolei cały czas potrafili zagrozić. Tak jak za sprawą wprowadzonego Jacka Podgórskiego, który zaczął potwornie kręcić Grzeszczykiem w polu karnym i przy strzale minimalnie chybił.

Tyszanie mieli kilka sytuacji na wyrównanie. Już w doliczonym czasie szansę po ładnym dośrodkowaniu z głębi pola miał Michał Staniucha, ale nie sięgnął piłki. Wynik meczu już się nie zmienił i po słabej grze GKS przegrał z czerwoną latarnią ligi. To również siódmy ligowy mecz tyszan z rzędu bez zwycięstwa.

7 czerwca 2020, Stadion Miejski w Tychach
GKS Tychy – Chojniczanka Chojnice 1:2 (0:1)

Bramki: 66’ Lewicki – 40’ 69’ Mikołajczak

GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Sołowiej, Moneta – J. Biegański (46’ Połap), Kristo (64’ Lewicki) – Szumilas (79’ Staniucha), Grzeszczyk (c), Steblecki – Piątkowski.
Chojniczanka: Janukiewicz – Mudra, Klabnik, Wiktorski, Wachowiak – Wolski, Ziętarski – Papikjan (72’ Trojanowski), Mikołajczak (78’ Paprzycki), Jagiełło (64’ Podgórski) – Kuzimski.

Żółte kartki: Biernat – Wachowiak, Wolski

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj