Tyszanin, który zginął w Chicago, miał ranę głowy. Policja nie wyklucza morderstwa

0
Krzysztof Szubert w Chicago przed zaginięciem i śmiercią; screen Fox32 Chicago
Reklama

Są nowe wiadomości w sprawie śmierci Krzysztofa Szuberta, 21-latka z Tychów, którego ciało znaleziono w wodach jeziora Michigan w Chicago. Tyszanin miał ranę głowy. Amerykańska policja nie wyklucza, że mogło dojść do morderstwa.

O tej tragedii informowaliśmy w Nowym Info 7 grudnia br. 21-letni Krzysztof zaginął w Chicago 3 grudnia. Jego ciało znaleziono w jeziorze Michigan, w rejonie miejskiej plaży Oak Street Beach.

Przypomnijmy, że Krzysztof wyjechał do USA 12 listopada br. w sprawach służbowych. Zatrudniony był w dziale informatycznym globalnej firmy Knapp Incorporated, która ma swoje przedstawicielstwo również w Polsce. Pracował w Joilet (ok. 60 km od Chicago). Tam też mieszkał w hotelu. 4 grudnia nie było go już w pokoju hotelowym, a jego telefony milczały.

Jak informowano w komunikacie poszukiwawczym, 21-letni Krzysztof 3 grudnia wybrał się ze znajomymi z pracy do baru Howl at the Moon w centrum Chicago. Po godz. 21.00 postanowił wrócić do hotelu. Nie dotarł jednak do celu ani nie nawiązał kontaktu z rodziną lub znajomymi.

Krzysztof Szubert; fot. SOS Zaginięcia/FB

Z kolei lokalna stacja telewizyjna i portal – ABC7 Chicago – podała, że Krzysztof w sobotę, 3 grudnia wraz z współpracownikami pojechał autobusem do centrum Chicago na firmowe przyjęcie bożonarodzeniowe. Jeden ze świadków powiedział, że wyszedł on z baru około godz. 21.30 i od tamtej pory go nie widziano.

Reklama

Jak podało ABC7 Chicago, w środę, 7 grudnia około 2.00 w nocy z jeziora Michigan wyłowiono ciało młodego mężczyzny. Było to w rejonie plaży miejskiej Oak Street Beach. Niestety, był to Krzysztof Szubert. Zgon stwierdzono w Northwestern Memorial Hospital.

9 grudnia br. telewizja Fox32 z Chicago poinformowała, że ​​21-latek miał ranę szarpaną prawej strony głowy.

Z kolei polonijne radio Deon24 z Chicago podało, że policja prowadząca dochodzenie w sprawie śmierci tyszanina od początku nie traktowała tego przypadku jako zwykłe utonięcie. Chicagowska policja nie ujawnia szczegółów, ale na obecnym etapie postępowania bierze pod uwagę zarówno wypadek, w wyniku mógł powstać uraz głowy, jak i morderstwo.

W czwartek 8 grudnia rodzina Krzysztofa Szuberta wydała oświadczenie. Przytacza go radio Deon24. Siostra 21-latka Anna Szubert napisała, że jej brat był „dobrym, wrażliwym, inteligentnym dzieckiem”. Był „słońcem rodziców na starość”.

Krzysztof Szubert z siostrą Anną; fot. Deon24

Anna Szubert napisała: „Był praktykującym katolikiem, modlącym się kilka razy dziennie, był uczynny, wszystkim pomagał, nie potrafił kłamać. Uwielbiał fotografię, jazdę na rowerze, bieganie, spacery. Jako dziecko pływał, nie brał narkotyków, nie palił, nie miał jeszcze dziewczyny”.

Według Anny Szubert, Krzysztof często komunikował się z rodziną i liczył dni do powrotu do domu. Do Tychów miał wrócić 17 grudnia.

Nie żyje tyszanin, który zaginął w USA. Jego ciało wyłowiono z jeziora Michigan

 

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj