Wodny Park Tychy publicznie przyznał się do winy i okazał skruchę

1
Wozy strażackie przed Wodnym Parkiem Tychy, 18 .02.2023 r.; fot. 112Tychy.pl
Reklama

Po fali krytyki, jaka spadła na Wodny Park Tychy w związku z reakcją 18 lutego na fałszywy alarm pożarowy, kierownictwo tego obiektu wydało pokutne oświadczenie.  Stwierdza w nim, że posypuje głowę popiołem, czyli publicznie przyznaje się do winy i okazuje skruchę.

W sobotę 18 lutego w tyskim aquaparku zawyły syreny sygnalizujące pożar. Był to, jak się później okazało, fałszywy alarm. Na terenie obiektu przebywało w tym czasie ok. 600 osób. Zarządzono ewakuację. Część klientów w strojach kąpielowych znalazła się poza budynkiem, cierpiąc z powodu zimna (wydano im koce termiczne), część utknęła przed bramkami wyjściowymi, bo pracownicy Wodnego Parku Tychy skrupulatnie odbierali od nich opaski będące indywidualną  elektroniczną przepustką, upoważniającą do przebywania na terenie obiektu.

Działania te wywołały falę krytyki. Kierownictwo tyskiego aquaparku najpierw starało się wytłumaczyć, dlaczego powstało zamieszanie (wskazując m.in. na niezdyscyplinowanie części klientów), ale w końcu zarząd gminnej spółki Regionalne Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej SA (do której należy tyski aquapark) wydał oświadczenie o następującej treści:

„Posypujemy głowę popiołem

Wydarzenia z minionej soboty, czyli akcja ewakuacyjna spowodowana fałszywym alarmem pożarowym, wywołały wiele emocji, zarówno u naszych Klientów, jak i w nas samych. Jednak warto powtórzyć najważniejsze ustalenie Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tychach:

Reklama

– obiekt był przez cały czas bezpieczny dla przebywających w nim osób, a akcja ewakuacyjna, prowadzona przez obsługę do momentu zakończenia alarmu pożarowego, przebiegła prawidłowo.

– dowodzący akcją z naszej strony nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości mogących powodować zagrożenie. Akcja została przeprowadzona bez zastrzeżeń – potwierdza st. kpt Tomasz Kostyra z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tychach.

Przeanalizowaliśmy tę sytuację ponownie:

PO PIERWSZE: jest dla nas jasne, że ZAWIODŁA KOMUNIKACJA Z KLIENTAMI w trakcie prowadzonej akcji. Przebywający w obiekcie Goście nie wiedzieli, że zagrożenia pożarem nie ma i że alarm został odwołany. Kiedy alarm pożarowy okazał się fałszywy, system zarządzający budynkiem wrócił do stanu, w którym drzwi ewakuacyjne są zablokowane. Nie wiedząc o tym, część Klientów próbowała sforsować drzwi ewakuacyjne, aktywując alarm antywłamaniowy. Zrozumiałe, że bez odpowiedniej informacji, można było odebrać sygnał dźwiękowy tego alarmu jako kontynuację alarmu pożarowego. Niepokój i stres w takich okolicznościach są naturalną reakcją.

Film opublikowany w Internecie nagrano właśnie w chwili, gdy został wzbudzony alarm przeciwwłamaniowy. Większość odbiorców – sądząc, że oglądają ujęcia z alarmu pożarowego – w różnej formie wyrażała w Internecie opinię, że ludzie w czasie takiego alarmu powinni zostać błyskawicznie ewakuowani. Na miejscu zabrakło wyraźnego zaznaczenia z naszej strony, że alarm pożarowy był fałszywy. Nasi pracownicy starali się uspokoić Klientów, ale w ogólnym zamieszaniu nie przebili się z komunikatem, że faktycznego zagrożenia nie ma. Bijemy się więc w pierś i podejmujemy środki zaradcze [szczegóły na końcu posta].

PO DRUGIE: nasi pracownicy również działali w sytuacji stresowej, potęgowanej przez wyzwiska, żądania natychmiastowego zwrotu gotówki itp. To wpłynęło na tempo obsługiwania Klientów i powstanie zatorów. Podkreślamy, że odbiór opasek odbywał się już po zakończeniu właściwej akcji ewakuacyjnej, ale w trakcie wywołanego alarmu przeciwwłamaniowego.

PO TRZECIE: nigdy nie narazilibyśmy życia lub zdrowia naszych Gości. Na miejscu przez cały czas była straż pożarna, a nasi pracownicy starali się przywrócić obiekt do ponownego działania.

Wyciągnęliśmy WNIOSKI:

1.Zleciliśmy dodatkową weryfikację systemu ppoż.,

2.Analizujemy dodatkowe systemy komunikacji głosowej,

3.Nasi Klienci otrzymują rekompensatę za niewykorzystane środki.

Wszystkich, których ta sytuacja dotknęła osobiście, najmocniej przepraszamy. Dokładamy starań, aby więcej się nie powtórzyła. Obserwujących nasz profil przepraszamy za zablokowanie możliwości komentowania i prosimy o wyrozumiałość – wiele wpisów bezpośrednio po zdarzeniu oddawała emocje ludzi w sposób zbyt dosadny.

Liczymy, że wciąż będziecie odwiedzać Wodny Park Tychy tak licznie, jak w ostatnich tygodniach”.

(pp)

Tychy: Co działo się w aquaparku po tym, jak zawyły tam syreny alarmowe

Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj